1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak płuca lewego - guz nieoperacyjny
Autor Wiadomość
gosia12345 


Dołączyła: 19 Wrz 2014
Posty: 6
Skąd: Toruń

 #1  Wysłany: 2014-09-19, 23:42  Rak płuca lewego - guz nieoperacyjny


Jakiś czas temu dowiedziałam się o chorobie mojej mamy. Diagnoza postawiona przez lekarzy po przeprowadzonych wszystkich niezbędnych badań - nieoperacyjny guz płuca lewego . Dodatkowo dodam, że mama ma płyn w opłucnej o charakterze wysięku. Płyn ten był już usuwany poprzez punkcję, a potem przez dren( nie wiem dokładnie jak sie nazywa ten zabieg). lecz na ostatnim badaniu stwierdzono że płyn w dalszym ciągu się zbiera....
Na wypisie również napisano o istniejących przerzutach do żeber, węzłów chłonnych oraz wątroby. Obecnie mama jest po 2 cyklu chemioterapii, we wtorek kolejna.... Chciałabym uzyskać poradę na temat dalszego rokowania, bo niestety żaden z lekarzy nie jest w stanie nic powiedzieć. Czy jeśli po chemioterapie dojdzie do remisji komórek rakowych możliwa będzie operacja? Czy jest w ogóle jakaś szansa na wyleczenie? Dodam że mama ma 45 lat, NIGDY nie paliła papierosów.... był to dla Nas tymbardziej szok. Lekarz dodał że choroba może byc przekazywana poprzez geny. Czy to tez jest ryzyko dla mnie?

Pozdrawiam serdecznie.
 
Ptaszenio 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2014
Posty: 1239
Skąd: Wrocław
Pomogła: 277 razy

 #2  Wysłany: 2014-09-20, 00:12  


Gosiu,
witaj na forum. Zapoznaj się proszę z tym postem:

http://www.forum-onkologi...iedz-vt3596.htm

i uzupełnij wiadomości w swoim wątku.
 
koszałkowa 


Dołączyła: 01 Lis 2013
Posty: 56
Pomogła: 9 razy

 #3  Wysłany: 2014-09-20, 07:50  


szansy na WYLECZENIE praktycznie nie ma ponieważ ze względu na przerzuty odlegle( tj. do wątroby etc) .jest to 4 stopień zaawansowania choroby. Natomiast nie wyklucza to długoletniej remisji (czyli ustąpienia objawów choroby)To jest wersja optymistyczna. Realnie rzecz biorąc rak płuc jest jednym z najgorzej rokujących.W przypadku rokowań dużo zależy od tego czy mamy do czynienia z rakiem drobno czy niedrobnokomorkowym.(uzupelnij info dot. histopatu).Jednak przerzuty odległe, wysiek do pluc niestety nie przemawiają na korzyść mamy , niemniej jednak nie należy się poddawać . Uzupełnij swój post o potrzebne informacje wtedy na pewno będziemy Ci w stanie bardziej pomóc.
_________________
bliscy nie odchodzą - znikają nam tylko z pola widzenia
 
gosia12345 


Dołączyła: 19 Wrz 2014
Posty: 6
Skąd: Toruń

 #4  Wysłany: 2014-09-23, 19:03  t


Wyniki badań:

[ Dodano: 2014-09-23, 20:08 ]
pozostałe:





bez tytułu1.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 10840 raz(y) 323,58 KB

Scan0009-1.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 10603 raz(y) 471,64 KB

 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #5  Wysłany: 2014-09-23, 19:42  


gosia12345 napisał/a:
Czy jeśli po chemioterapie dojdzie do remisji komórek rakowych możliwa będzie operacja?

Nie.

gosia12345 napisał/a:
Czy jest w ogóle jakaś szansa na wyleczenie?

Niestety obawiam się, że nie.
_________________
 
gosia12345 


Dołączyła: 19 Wrz 2014
Posty: 6
Skąd: Toruń

 #6  Wysłany: 2014-09-23, 20:09  


Dziękuje za odpowiedzi.
Mam jeszcze pytania jakie to może być stadium choroby? i co z rokowaniami w takim przypadku?
 
mufaso83 



Dołączyła: 09 Sty 2013
Posty: 722
Pomogła: 110 razy

 #7  Wysłany: 2014-09-23, 20:36  


przrzuty odległe czyli jak pisano wczesniej między innymi do watroby, oznacza uogolninie choroby i IV stopin zaawansowania, czyli bez możliwości wyleczenia. pozostaje leczenie paliatywne mające na celu wydluzenie i poprawę komfortu życia. nikt nie jest w stanie odpowiedzieć Ci na pytanie odnośnie rokowań gdyz jest to uwarunkowane stanem chorej i reakcji organizmu na leczenie. To pytanie powinnaś zadac lekarzom.
pozdrawiam
_________________
Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
 
gosia12345 


Dołączyła: 19 Wrz 2014
Posty: 6
Skąd: Toruń

 #8  Wysłany: 2014-09-28, 09:48  


Dziękuje za odpowiedz, lekarze niesetety nic nie mowia. Mama we wtorek ma miec RTG i USG. Jest po 3 chemii. Jest badzo osłabiona, nic nie chce jesc strasznie się martwię. Jak można pomóc takiej osobie w przypadku takiej choroby:( czuję sie bezsilna...
 
mufaso83 



Dołączyła: 09 Sty 2013
Posty: 722
Pomogła: 110 razy

 #9  Wysłany: 2014-09-28, 16:01  


moja Mamcia tez ma rakaIV stopien i czasem wydaje mi sie, ze jest mi tak samo ciezko jak Jej.
Pomoc możemy chyba tylko będąc, słuchając, pomagając....
Na brak apetytu sa rozne srodki w aptece, mozesz oprosic tez lekarza o wypisanie czegos. Mama jesc musi, spróbuj nutridrinkow ewentualnie jakiś zupek zmiksowanych blenderem.
_________________
Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
 
gosia12345 


Dołączyła: 19 Wrz 2014
Posty: 6
Skąd: Toruń

 #10  Wysłany: 2014-09-28, 18:23  


Najgorsze jest tak naprawdę patrzeć na to cierpienie bliskiej osoby. Jest to strasznie nierówna walka.... Mamusia praktycznie nie chce nic jeść bo zaraz wszystko oddaje.... spróbuję coś jutro kupić w aptece może pomoże. A jak Twoja mama znosi chemię i są jakieś rezultaty? Na jakim etapie leczenia jest?

[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-09-28, 19:27 ]
Wszystkie te informacje dostępne są w wątku mufaso83: http://www.forum-onkologi...tami-vt7902.htm

 
mufaso83 



Dołączyła: 09 Sty 2013
Posty: 722
Pomogła: 110 razy

 #11  Wysłany: 2014-09-28, 19:08  


Moja Mamcia walczy, ja z nią. Chemia jest okropna....mdłości, rumień na drugi dzień, bóle stawów, wymioty.
Człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie życie jest kruche, do momentu, jak sam nie zachoruje lub najbliższa mu osoba. Zawsze myślałam, że Mamcia odejdzie ze starości, a w sumie nawet się nad tym nie zastanawiałam. Teraz chwytam każdy dzień, codziennie pokonuję z malutkim dzieckiem 100km, żeby z nią być. Bo boję się, że te dni się skończą, że zabraknie nam czasu, próbuję zatrzymać każdą minutę....
Wiem, strasznie jest patrzeć na chorobę. Więź między matką a córką jest tak wyjątkowa, że pustki, jaka potem zostanie nic i nikt nigdy nie zapełni. Strasznie się tego boję, zapewne Ty też.
Wspieram i ślę ciepłe myśli do Ciebie i Twojej Mamusi..... :tull:
_________________
Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group