Dzień dobry, jestem pacjentem onkologicznym, po operacji piersi. Pobieram leki: Zoladex i Tamoxifen. Powinnam-jak radzą lekarze-zabezpieczać się przed ciążą.
Mąż nie akceptuje żadnej formy zabezpieczeń, żadnej (nic mu nie odpowiada: ani prezerwatywa ani globulki antykoncepcyjne, nic). Zagroził rozwodem....
zdrowie jest ważniejsze a ja facet tego nie rozumie to albo jest głupi i nie wie czym może skończyć się ciąża albo ma to gdzieś
więc zabezpieczaj się, a jak chce z tego powodu rozwodu-daj mu to nie jest wart tego, żeby ryzykować. wiem że łatwo powiedzieć ale po co tkwić w chorym związku gdzie jedno nie dba o drugie?
znam wiele par kt po rozwodzie dopiero stali się ,,prawdziwm małżeństwem,,
Strasznie Ci współczuję, znam taką sytuację. Moja koleżanka miała identyczną sytuację,jej mąż nie akceptował żadnej formy antykoncepcji, którą mógł poczuć:globulki,prezerwatywa,krązek itp. Tabletek ze względu na chorobę koleżanka nie mogła brać. za radą przyjaciółek, postanowiła dać draniowi odczuć co to znaczy wstrzemięźliwość. Powiedziała,że nie mogą uprawiać seksu,bo jest chora a w trakcie leczenie nie może pozwolić sobie na niechcianą ciążę. Skoro on nie rozumie istoty antykoncepcji to powinni dla jej zdrowia zrezygnować z seksu w ogóle. Facet po pewnym czasie zrozumiał,ale dużo czasu upłynęło. Koleżanka go przetrzymała.
A myślałaś o wkładce domacicznej?
Powiedziała,że nie mogą uprawiać seksu,bo jest chora a w trakcie leczenie nie może pozwolić sobie na niechcianą ciążę.
Zrobiliśmy z mężem to samo, nie z powodu nieakceptowania prezerwatyw, tylko z powodu niskiego do nich zaufania.
A mąż jakie dokładnie powody podaje nieakceptowania antykoncepcji? Bo jeśli chodzi o niewygodę, to oczywiście, wkładka domaciczna lu przetrzymanie jest jakimś rozwiązaniem. Jeśli nie akceptuje antykoncepcji w ogóle (np. z powodów religijnych) to raczej nie widzę możliwości porozumienia na tym polu (bo akceptowana przez kościół metoda obserwacji temperatury i śluzu u osoby chorej nie zadziała).
A czy w ogóle macie już dzieci? Czy zabezpieczenie przed ciążą ma być teraz, na czas leczenia, czy też już zawsze?
-skoro zagroził rozwodem,to daj mu ten rozwód.I niech On uważa,bo jak np.trafi się Mu niewydolność krążenia,to może okazac się,że On nie sprosta zadaniu.I ciekawa jestem co wtedy powie.A wiem,o czym piszę.
Finlandia napisał/a:
np. z powodów religijnych)
-chyba nie.Bo,jakby taki był religijny,to miałby więcej empatii dla żony.I zrozumiałby ją.
A swoją drogą,to przecież uczucia można wyrażać nie tylko poprzez seks.Istotnie prezerwatywy i dopochwowe,to bywają nieskuteczne.
[ Dodano: 2012-03-27, 10:58 ]
A może by nasi panowie w tej kwestii wypowiedzieli się?
Jestem pod wrażeniem. Po przeciwnej stronie mego komputera są Wspaniali Ludzie, mądre odpowiedzi, aż czytać się chce. Wszystkim dziękuję!!!
Odpowiadam na pytania:
1. Tak, mamy dzieci -już duże (11 i 16 lat).
2. Mąż nie akceptuje żadnych środków zabezpieczających z powodów czysto osobistych-z tymi rzeczami żadna przyjemność-tak mówi....
3. Wkładki u mnie lekarze na razie nie polecają.
Wdzięczna Wam jestem, to pokrzepiające, że istnieje takie Forum.
W takim razie, czy rozważałaś znalezienie lekarza, który z przyczyn medycznych wykonałby u Ciebie podwiązanie jajowodów (będzie to trudne ze względu na niejasności prawne)? Lub też wykonanie takiego zabiegu za granicą (odpłatnie)? I pewność większa i rozwodzić byś się nie musiała. Bo o to, czy mąż sobie podwiąże nasieniowody to nawet nie pytam w tej sytuacji.
Chociaż oczywiście trudno pojąć po co pozostawać z człowiekiem, który w takim momencie mówi o swojej przyjemności, gdy na szali jest Twoje życie i życie potencjalnego dziecka, ale nie znam sprawy, nie znam go i wychodzę z założenia, że rozwodzić się nie chcesz.
Polecam też wizytę u psychoonkologa - rozstania z partnerami są częstym doświadczeniem osób chorych onkologicznie, więc będzie ten specjalista miał wiedzę w tym temacie.
sorki ale niech on się podwiąże jak tak mówi... niech zobaczy jak to jest. w Polsce z reguły jak się idzie przez nfz to nikt tego nie chcę zrobić ale jak sie poszuka w podziemiu to się znajdzie , pewnie tak można jak z nielegalnymi aborcjami
z 2 strony nie wiem cz taki zabieg byłby bezpieczny w Twoim przypadku nie znam się tak już na tym, chodzi mi o to że jak się podwiąże to chyba dzieje się coś takiego jak przyspieszone przekwitanie a to też duża zmiana i ,,wojna,, hormonów więc potencjalne zagrożenie , przynajmniej mi tak sie wydaje liczę na to że jak się mylę poprawi mnie ktoś mądrzejszy .
nie ale tak się zastanawiam, z chłopami jest różnie , odniosę się do swojego przypadku choć trochę mnie to krępuje ale mężowi powiedziałam że albo będzie zabezpieczenie z mojej i jego strony . albo nie będzie nic...
marudził na początku , ale się dostosował, choć nigdy nie postawił mi takich warunków jak Tobie twój. zresztą gdybym mi tak powiedział , byłaby ostra kłótnia , pewnie by przeniósł się do innego pokoju ze spaniem i by miał domowy celibat, nie wiem może i głupia-młoda jestem . ale co jak co, jak mu nie zależy na moim życiu , na tym żeby wychować dzieci razem . to bym mu dała rozwód, z domu wygnała albo z dziećmi się wyprowadziła i na pożegnanie dała mu karnet do domu uciech
kiedyś 2 kobiety z sali rozmawiały na ten sam temat i jedna do 2 powiedział że traktuje swojego męża jak psa, rano wypuszcza z domu, a on jak zgłodnieje to wraca , potulny jak baranek.... pani Kasia tak się śmiała że ordynator przyszedł uspokajać bo biedna leżała z otwartą brzuchem bo miała coś tam z rana
z 2 strony nie wiem cz taki zabieg byłby bezpieczny w Twoim przypadku nie znam się tak już na tym, chodzi mi o to że jak się podwiąże to chyba dzieje się coś takiego jak przyspieszone przekwitanie a to też duża zmiana i ,,wojna,, hormonów więc potencjalne zagrożenie , przynajmniej mi tak sie wydaje liczę na to że jak się mylę poprawi mnie ktoś mądrzejszy.
Mylisz się. Podwiązanie jajowodów nie hamuje owulacji, jajeczko powstaje, tylko nie może się przedostać i obumiera (a z drugiej strony nie mogą się do niego przedostać plemniki). To przeszkoda czysto mechaniczna, nic nie zmienia w organizmie. Zabieg jest laparoskopowy.
Natomiast masz rację co do problemów organizacyjno-prawnych z wykonaniem takiego zabiegu w Polsce.
prawnie da się to obejść,(choć będzie trudno) tym bardziej że kobietka ma już dzieci, i jest chora , więc rozmowa i wyjaśnienie jakiemuś ginekologowi, może pomóc, w karcie będzie np wypalanie nadżerki lub coś podobnego a w realu podwiązanie, mśle że prywatnie można by było zrobić coś takiego
Z uwagi na fakt, że jestem chory moja opinia z samej definicji nie będzie obiektywna, ale myślę, że nawet gdybym był zdrowy, to wstydziłbym się za męża Marii.
Niejednokrotnie zastanawiałem się jak to będzie z moim poczuciem męskości, gdy zacznie się chemia i radioterapia...
Nie czuję się komfortowo...zastanawiam się czy jeszcze kiedyś uda mi się zrobić coś w łóżku, oprócz puszczania bąków.
Polskie normy prawne nie przewidują wasektomii, niezwykle popularnej np w Anglii Holandii i Francji, a wydaje mi się że dla ojca rodziny perfekcyjne rozwiązanie.
[ Dodano: 2012-04-15, 18:16 ]
Kruszynka podpisuję się pod każdym Twoim słowem
Ach, to forum-jakie tu mądre myśli-jestem pod wrażeniem. I nie czuję się już samotna, jesteście wszyscy ze mną, lżej się żyje, szczęśliwiej i piękniej
Maria
czytam Twoje posty ale nie pisałam wcześniej , Twój mąż powinien ze wstydu zapaść się pod ziemię , jak można sex stawiać wyżej jak zdrowie własnej żony , mój mąż przeszedł 12 cykli chemii i co mam z Nim wziąć rozwód bo jest mniej męski jakaś totalna głupota
pozdrawiam cieplutko .
_________________ Bije zegar godziny , my wtedy mówimy: '' Jak ten czas szybko mija '' - a to my mijamy .
Stanisław Jachowicz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum