RAK JELITA GRUBEGO Z PRZERZUTAMI DO PŁUC I WĄTROBY
Witam serdecznie,
Trafiłam na stronę z powodu choroby mojego taty. Czytam forum od kilku dni i postanowiłam również zamieścić badania.
Mój tato na początku stycznia trafil do szpitala z powodu żółtaczki. Od tamtej pory jest cały czas badany pod kątem nowotworu i wysyłany od jednego szpitala do drugiego. Na początku postawiono diagnozę - podejrzenie raka dróg żółciowych. Ale wynik histopatologiczny (który przyszedł po 2 tygodniach nie potwierdził komórek nowotworowych.
Następna hospitalizacja po dwóch tygodniach z biopsją wątroby. Po dwóch tygodniach okazało się że pobrany wymaz jest nieczytelny. Kolejna hospitalizacja - ponowna biopsja wątroby i kolonoskopia... Okazało się że guz jest w jelicie ale nadal czekamy na wynik.
Lekarz prowadzący stwierdził że tata ma uogólniony proces nowotworowy bardzo szybko postępujący i już nic nie możemy zrobić, oprócz chemii paliatywnej.
Tata w styczniu czuł się jeszcze bardzo dobrze,ale teraz już jest słaby. Bardzo puchną mu nogi i oddycha z tlenem. Czasem jak kaszle odrywa mu się z płuc biała wydzielina. Mimo wszystko diagnozy nie zna, ponieważ ma nadzieję na wyleczenie a my nie chcemy mu tej nadziei odbierać.
Bardzo proszę o interpretację wyników, czy naprawdę jest aż tak źle jak mówi lekarz?
Tata ma ogromną wolę życia a zarazem jest bardzo słaby.
z wynikow, ktore zamiescilas wynika, ze istnieje wysokie prawdopodobienstwo rozsianej choroby nowotworowej, prawdopodobnie wywodzacej sie z jelita grubego.
W wyniku tk klatki piersiowej widoczne sa rozlegle obszary patologiczne, plyn w oplucnej, zmienione liczne wezly chlonne, zmiana w okolicy nadnercza; USG wskazuje na zmiane w glowie trzustki... Oczywiscie nie wiemy na 100%, czy to nowotwor, niemniej niestety nie mozna tego wykluczac.
Przykro pisac takie rzeczy...
W USG rowniez jest napisane, ze wykonano biopsje zmiany ogniskowej w glowie trzustki - czy masz wynik hist.pat czy rowniez czekacie na niego?
Bardzo wazny bedzie tutaj wynik hist.pat. Zamiesc go, jak go otrzymasz. Wtedy bedzie mozna powiedziec cos wiecej.
Co z ta głowa trzustki to sama nie wiem, ponieważ jak zapytaliśmy lekarza to powiedział ze w tej sytuacji jest to juz mniej ważne, skoro prawdopodobnie przyczyna jest w jelicie grubym.
Dzis mam zadzwonić po wynik z jelita, ale nie wiadomo czy bedzie juz. Oczywiście zaraz jak go dostane to zamieszcze na forum.
Czy od wyniku bedzie zależało rokowanie taty? Czy naprawdę moze byc az tak zle ze juz nie można nic zrobić? Chcielibyśmy mu jakos pomoc, zeby mógł odzyskać siły i zeby mógł w miarę możliwości normalnie funkcjonowac, w jaki sposób można to zrobić?
Rokowanie jest niezbyt dobre praktycznie niezależnie od miejsca wywodzenia się nowotworu (bo na to wskazuje obraz z badań). Choroba jest rozsiana - płyn w opłucnej, powiększone węzły chłonne śródpiersia, prawdop. przerzut do nadnercza, guz w jelicie grubym.
Brakuje mi wyniku USG jamy brzusznej lub TK jamy brzusznej.
monikago napisał/a:
Czy naprawdę moze byc az tak zle ze juz nie można nic zrobić? Chcielibyśmy mu jakos pomoc, zeby mógł odzyskać siły i zeby mógł w miarę możliwości normalnie funkcjonowac, w jaki sposób można to zrobić?
Po ustaleniu ogniska pierwotnego nowotworu, o ile pozwoli na to histpat, jeśli stan pacjenta będzie na to pozwalał, wdrożona zostanie zapewne paliatywna chemioterapia.
Mam tylko opisany wynik tomografii brzucha ze stycznia. Są też płyty CD ale jest tylko TK klatki piersiowej.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-03-08, 10:57 ] Bardzo prosimy o uważne usuwanie wszystkich danych osobowych lekarzy z wklejanej dokumentacji.
Wiem, że tata ma uogólniony proces nowotworowy tylko chciałabym wiedzieć, czy rzeczywiście wyniki są tak złe, że tacie nie będzie można już nic pomóc??
Serce nas boli jak patrzymy, jak się męczy...Bardzo kaszle, jest słaby i cały czas jest mu niedobrze. Czy tata może mieć podłączony cały czas tlen? na razie ustawiamy mu na 1 jednostkę. Sam nie wie co już robić, nic nie je i najgorsze że cały czas czeka na wynik jak na zbawienie. A my nie wiemy co mu powiedzieć
dzisiaj namówiłam go na nutridrinka i będę robiła soki warzywne, ale ogólnie nic mu nie smakuje i do wszystkiego ma wstręt:(
czy rzeczywiście wyniki są tak złe, że tacie nie będzie można już nic pomóc??
Tak jak pisałam wcześniej:
Cytat:
Po ustaleniu ogniska pierwotnego nowotworu, o ile pozwoli na to histpat, jeśli stan pacjenta będzie na to pozwalał, wdrożona zostanie zapewne paliatywna chemioterapia.
W takim stadium zaawansowania nie ma możliwości wyleczenia pacjenta. Można za to niwelować objawy wynikające z choroby i nie pozwalać, by pacjent odczuwał ból.
Witaj monikago,
sprawa wyglada bardzo powaznie. Oczywiscie, tak jak pisze abssenteaism, trzeba czekac na wynik histopatologiczny, zeby cokolwoek postanowic odnosnie leczenia, ale jesli piszesz, ze tata ma zoltavczke i jest w kiepskiej formie fizycznej: problemy z oddychaniem, brak apetytu, mdlosci itp. Mysle, ze ciezko bedzie zdecydowac o chemii paliatywnej... Oczywiscie taka decyzje podejmuje lekarz, wiec pozostaje czekac.. Jesli moge cos poradzic staralabym sie o skierowanie do hospicjum domowego, wystarczy pojsc do rodzinnego. Mysle, ze to bedzie teraz najlepsza opieka dla taty. Wspaniali, fachowi ludzie, ktorzy zrobia wszystko, zeby tata nie cierpial. Pozddrawiam i zycze duzo sily
Żeby dostać skierowanie do hospicjum domowego musimy mieć wynik (chyba?)
I też są kolejki, a pielęgniarka przychodzi 2 razy w tygodniu a lekarz 2 razy w miesiącu, trochę za rzadko. Poza tym tata nie chce żeby ktos obcy się nim zajmował, nie chce też żeby ktoś obcy go widział bo wstydzi się swojej choroby.
I tak jak pisałam czeka cały czas na wynik i ma nadzieję, że zaczną go w końcu leczyć. Nie chcemy i chyba nie powinniśmy mu zabierać tej nadziei:( Staramy się być cały czas przy nim i nie zostawiać go ani na chwilę samego. Nie wiem jak to będzię jak zacznie odchodzić, czy będzie do końca świadomy?
Lepiej chyba by było żeby stracił przytomność, może nie powinnam tak pisać, ale przynajmniej by nie cierpiał
Tatę za mocno nic nie boli, tylko właśnie czuje się bardzo słaby, zwykłe czynności bardzo go męczą:( a zawsze był człowiekiem bardzo energicznym. Powiększone węzły wykryto w październiku, a słabnać zacząl na początku stycznia. Teraz tata nie ma żółtaczki, ponieważ miał zrobione protezowanie dróg żółciowych.
Nie można go jakoś żywnością czy tymi nutridrinkami wspomóc żeby czuł się silniejszy?
Aha i własnie dzwoniłam do lekarza, wynik będzie dopiero we wtorek:( Nie wiem czy tata tak długo wytrzyma, chociaż wczoraj miał dobry dzień, nie było aż tak źle.
[ Dodano: 2013-03-08, 14:45 ]
I jeszcze pytanko...jak się prezentują wyniki z krwi, czy na ich podstawie można coś powiedzieć? wiem że żeby otrzymać chemię trzeba mieć dużo płytek krwi. Jak wspomóc te płytki? czy odpowiednie będą soki z buraka, jabłek?
Wyniku konkretnego jeszcze nie ma, ale lekarz wstępnie powiedział że jest to infiltratio carcinomatosa. Była robiona kolonoskopia. Czy to coś mówi o rodzaju nowotworu??
Tata dużo lepiej się czuje, jest silniejszy, ma apetyt, lepiej wygląda. Podawaliśmy mu nutridrinki, soki warzywne m.in. z buraczków, proszek zasadowy. Czy może całkiem zrezygnować z tej chemii paliatywnej? czy ona działa tak jak lecznicza i wywołuje też skutki uboczne?
Witaj,
z tego co pamietam z rozmow z lekarzem oznacza to naciek nowotowrowy (infiltratio carcinomatosa). Chyba ze cos pomylilam to prosze aby ktorys z administratorow mnie poprawil. Dopoki nie otrzymacie wyniku hp to oi tak nie podejma decyzji o dalszym leczeniu. Musicie wiec cierpliwie czekac. Jesli tata ma apetyt i czuje sie w miare dobrze to tylko na plus. Pozdrawiam. Alice
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum