Cześć, Kochani. Niemiło się widzieć, lepiej, żeby to forum było bez użytkowników, ale... cześć. Potrzebuję Was. Niedawno u mamy wynaleziono nowotwór skóry, na szczęście złośliwy tylko miejscowo. Jest ok. miesiąc po operacji, dziś dowiaduję się, że tata ma przerzut nie wiadomo skąd... Znajduje się w węzłach chłonnych. Rak płaskonabłonkowy śr. 0.7 cm, 1.3 cm. Lekarz zalecił: rezonans głowy i szyi, gastroskopię, rtg płuc. Tyle wiem, rodzice na razie nie mówią więcej, sama te informacje wyciągnęłam siłą. Nie wiem, czy można podawać nazwiska - mają jechać do pewnego lekarza w Warszawie. Odraził badanie PETA, bo te zlecone wyżej powinny dać odpowiedź.
Powiedzcie proszę, co myśleć. Na co się nastawiać, co poczytać? Proszę, jakiekolwiek słowo...
Natdharma,
Witaj na forum.
Też wolelibyśmy nie widzieć nowych użytkowników na forum..
Bez dalszych badań nie umiem Ci nic konkretnego napisać - musi zostać zlokalizowane ognisko pierwotne raka.
Czekamy na kolejne informacje.
Nie wiem dlaczego nie zlecił badania PET-CT to chyba najlepsze badanie do obrazowania nowotworów na teraz i za 1 za razem zrobią całe ciało a z tych badań wątpie żeby ustalił ognisko pierwotne ja eż miałem TK i USG i inne badania le dopiero po badaniu PET-CT ustalili najbardziej prawdopodobną lokalizację.
Dzień dobry, Missy, Danielu,
i wszystkie inne pary oczu, czytające kiedykolwiek moje słowa.
Rozwinę wątek. U Taty pojawił się ok. 1-2 mies. temu guzek na węźle chłonnym. Tacie zlecono morfologię (cała podstawowa w normie, PSA także, borelioza negatywna, mocz w porządku). Brał antybiotyk, guzek nie zniknął - skierowanie do laryngologa. Szybka decyzja: następnego dnia, o szóstej rano operacja, wycięta całość węzła, guz do badania. Wynik wczoraj, jak wyżej.
W poniedziałek tata kładzie się na oddziale na badania, które wskazałam w pierwszym poście. Lekarz odradził PET mówiąc, iż tata zaświeci, ale to nic nie da, bo nie pozna się w ten sposób gdzie jest pierwotne źródło nowotworu (tak mówię rodzicom: ten nowotwór, to musi być słabeusz, skoro potrzebuje po organizmie rozstawiać kumpli!). Dodał, że PET jest przydatniejsze, gdy szuka się przerzutów. Ale sama się nie znam, przekazuję tylko to, co usłyszałam.
Dodam, iż tata w ostatnim czasie (6 mies.?) miał problemy z pamięcią - nie pamiętał, co mówiło się kilka minut wcześniej. Łączyliśmy to z tym, że dawniej nadużywał alkoholu... Dodatkowo, także w ostatnim okresie (to już obejmuje mniej, niż pół roku), miał "napady" głodu cukrowego, tzn. nagle musiał kupić całą reklamówkę słodyczy - połowę zjadał od razu. Dodaję te informację, by na bieżąco pokazywać cały przebieg choroby i objawy. Mi robi się dużo lżej, a i może kiedyś komuś te informacje się przydadzą (choć niezmiennie trzymam kciuki, by żadni nowi użytkownicy się już nie musieli tu zjawiać).
Obecnie podejrzewana jest głowa - przerzut niewielki i blisko (słowa lekarza) + (moje zdanie) problemy z pamięcią.
Ale, moje główne pytanie na dziś: czy jest sens zmieniać teraz dietę? Chyba nie bardzo, prawda? Tata ma apetyt, powiedziałam mamie, żeby przygotowała mu dziś coś, co bardzo lubi jeść (nie mieszkam z rodzicami). Tak na "zdrowy rozum" myślę, że nagła zmiana diety nie ma sensu, przed diagnozą, która ma być we wtorek/środę? A jeśli zacznie się naświetlanie czy chemia, apetyt może stracić...
Natdharma,
Diety nie zmieniajcie, masz rację. Niech Tata je - przed nim ( nie wiemy jakie konkretnie) leczenie, które z pewnością go osłabi lub zabierze apetyt.
Co do badań to PET nie jest konieczny na samym początku, standardem jest TK, MRI, usg. I jeśli dopiero z tych badań nic nie wynika to PET jest pomocne.
Oby szybko udało się ustalić ognisko pierwotne i zaawansowanie lokalne ( węzły).
Trzymam kciuki i pozdrawiam.
tyle, ile wiem od Taty: głowa, płuca i wątroba czyste. Została tylko gastroskopia do wykonania. Za to, znaleziono coś w nosogardle. Nie wiem, czym jest "coś", jednak są dwa pomysły: albo wyciąć do badania, albo usunąć całość (zmiany?). W czwartek (jeśli dobrze zrozumiałam - Tata też nie pamięta wszystkiego, co mówi lekarz, bo jest w dużym stresie) ma się zebrać konsylium i zadecydują co zrobić. Czytam, czytam, widzę: "(...) rokowanie w raku nosogardła nie jest pomyślne. Zazwyczaj nowotwór jamy nosowo-gardłowej zostaje zdiagnozowany już w zaawansowanym stadium. Dane statystyczne są rozbieżne, ale przyjmuje się, że mniej niż 50 proc. pacjentów przeżyje ok. 5 lat od momentu rozpoznania". Proszę, powiedzcie mi coś...
Dziękuję Wam za wsparcie, z całego serca. Będę pisać na bieżąco.
Zdrowia!
N.
[ Dodano: 2018-01-29, 22:01 ]
Jeśli przerzut jest płaskonabłonkowy, to "główny" guz także?
Natdharma,
Bez dokładnych opisów badań nie za bardzo pomożemy.
Jednak jeśli coś jest w nosogardle i dało przerzuty do węzłów chłonnych to standardy leczenia wyglądają tak:
http://onkologia.zaleceni...%20i%20szyi.pdf str.18-19
Tak, przerzut raka płaskonabłonkowego oznacza, że ognisko pierwotne to właśnie ten typ raka.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum