Po prostu - zapewnij mu ciepłe, rodzinne święta. Niech wie, że jest kochany. Nie spinaj się, on ma większe problemy niż Ty, i niekoniecznie musisz się z nim swoimi dzielić... chyba, że takimi, które może pomóc Ci rozwiązać... Bo wtedy poczuje się potrzebny. Po prostu pokaż mu, że go kochasz.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Ja przeżyłam z Tatą jeszcze 3 wigilie, od tej, o której myślałam, że jest ostatnia.
Nie można się nastawiać, że ta jest na pewno ostatnią.
Co do życzeń... Zawsze, nawet rok temu, kiedy już wiedzieliśmy, że jest naprawdę kiepsko (kolejne przerzuty w głowie), życzyłam mu dużo spokoju, jak najlepszego samopoczucia i żeby jakoś się wszystko układało. Myślę, że nie uraziłam go w żaden sposób...
Jeśli nie wiesz co lub jak powiedzieć, po prostu bądź przy nim, zwyczajnie, jak zawsze...
Dużo siły!
Przede mną z kolei pierwsza wigilia bez Taty. I jakoś nie do końca wiem, czego życzyć Mamie. Ale staram się nie nastawiać na nic, wszystko samo się potoczy jak należy...
Najważniejsze to być razem w ten dzień.
_________________ Dziękuję za wszystko, Tatusiu [*]
bardzo wzruszający artykuł i może trochę podpowiedzi jak się zachować przy chorym i w jaki sposób składać życzenia
może wystarczy po prostu być . Tylko tyle i aż tyle
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
bardzo wzruszający artykuł i może trochę podpowiedzi jak się zachować przy chorym i w jaki sposób składać życzenia
może wystarczy po prostu być . Tylko tyle i aż tyle
patrząc z perspektywy zdrowego- tylko tyle
patrząc z perspektywy chorego - aż tyle
W naszej rodzinie były to smutne święta. Zabrakło z nami mojego wujka, który zawsze z nami je spędzał. było dużo łez, wzruszeń, ale radośnie i rodzinnie. Tata, który wg lekarza tych świąt miał już nie doczekać, co prawda przeleżał z jakimś wirusem je w łóżku, ale szczęśliwy i zadowolony. tylko ja i on wiemy jak poważna jest choroba, reszta albo nie przyjmuje do wiadomości, albo nie przejmuje się za bardzo. w czasie dzielenia się opłatkiem bardzo się przytuliliśmy, poleciało kilka łez....żadnych życzeń, pamiętam że mocno go uściskałam i powiedziałam" walcz Tatuś" a potem tylko go tuliłam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum