Dzień dobry,
U mojej babci (79 l.) zdiagnozowano guz płuca prawego. Babcia jest po dwóch rtg, tomografii klatki, brzucha oraz bronchoskopii. Poniżej wklejam wszystkie wyniki.
Po TK wyszło, że guz ma rozmiar 71x46 mm. Jest mowa o naciekaniu i zaatakowanych węzłach. Lekarka, która prowadziła babcię w szpitalu i zleciła TK powiedziała, że guz raczej operacyjny i, że takie duże zmiany dobrze reagują na chemię.
Z lekarzem, który wykonywał bronchiskopię rozmawiałam tylko przez chwilę - niewiele mi powiedział poza tym, że mamy umówić babcię do onkologa. Guza określił jako złośliwego, nieoperacyjnego, do leczenia radioterapią (nie wspominał o chemioterapii).
Do onkologa idziemy dopiero 7.01. dlatego piszę z prośbą o interpretację wyników. Z tego co czytałam, to będzie stopień IIIA, ale nie jestem pewna, czy mam rację. Czy taka informacja o nieoperacyjności nowotworu jest nieodwołalna? Czy u pacjentów w takim wieku i w takim stadium choroby nie wykonuje się operacji czy wynika to ze stanu babci? Babcia jest osłabiona, rzęzi jej w płucach, ale generalnie czuje się nieźle.
ann_necescary,
Jest duży guz ze zmianami satelitarnymi w tym samym płucu, przerzuty w węzłach chłonnych śródpiersia i wnęk oraz najwyraźniej pakiety przerzutowych węzłów w okolicy nadprzeponowej i podprzeponowej. Ten ostatni fakt świadczy, wg mnie, o zdecydowanie wyższym stopniu zaawansowania niż IIIA.
Operacyjne leczenie nie jest możliwe z powodu rozległości procesu nowotworowego. W st.IIIB leczeniem z wyboru jest RCTH, o ile pozwala na to stan ogólny pacjenta. Domyślam się, że jednoczesna radiochemioterapia może być zbyt dużym obciążeniem dla organizmu Babci. Poza tym problemem są te podejrzane o przerzutowy charakter zmiany/węzły w nadbrzuszu - jak lekarze się do tego odnieśli?
Nie umiem Ci napisać, co zdecydują lekarze. Chemia wydaje się być granicznie możliwa - parametry nerkowe ( kreatynina i eGFR) nie są idealnie w normie, znacznie podwyższone są też d-dimery. Ogólnie o leczeniu możesz poczytać tutaj:
http://www.onkologia.zale...%20oplucnej.pdf str.84-89
Pozdrawiam serdecznie.
missy,
Bardzo dziękuję za Twój komentarz. Lekarze wykonali TK brzucha (jest w zamieszczonych przeze mnie wynikach), wydaję mi się, że wszystko jest tam w porządku. Nikt się nie odnosił do zmiany w nadbrzuszu.
To jaki to będzie, w Twojej ocenie, stopień? IIIB czy już niestety IV? Czy zaproponowana wstępnie Radioterapia jest już w taki wypadku leczeniem paliatywnym?
Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam serdecznie.
ann
Pakiety węzłów są ujęte w tk klatki, nie "łapią" się w tk jamy brzusznej. Sądzę, że jest to st.IV ( limfadenopatia poza klatką piersiową). W przypadku przylegania zmian do aorty radioterapia w tej lokalizacji nie ma zastosowania. Chemia pod znakiem zapytania ( nie wiem, jak lekarze ocenią ogólny stan Babci). Zdecydowanie trudna, poważna sytuacja. Przykro mi, nie umiem Ci więcej na razie doradzić.
Leczy się paliatywnie, wg wskazań klinicznych i możliwości. Oraz objawowo. Nie chciałam, abyś tak radykalnie odebrała mój post. Ja po prostu nie podejmuję się określania toru leczenia. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś coś dopisze w Twoim wątku.
Pozdrawiam serdecznie.
Rozumiem. Mnie najbardziej chodzi o to, aby Babcia miała poczucie, że "coś" robimy. Ona się kompletnie na tym nie zna. Kiedy dzisiaj, z duszą na ramieniu, referowałam jej co powiedział lekarz, to ona ucieszyła się, że guz nieoperowalny i prawdopodobnie nie będzie chemii tylko radioterapia. "Bo nie będą jej kroić, a chemię się tak źle przechodzi." Nie wyprowadzałam z błędu, bo chcę żeby była spokojna.
Na co powinnam się przygotować? Ja wiem, że co człowiek, to inna historia, trochę już poczytałam, ale są chyba jakieś schematy? Jak częste są przerzuty do mózgu? Ile czasu "ma" Babcia? Jak szybko choroba, w tym stadium zaawansowania, postępuje?
Przepraszam za te wszystkie pytania, ale w swojej niewiedzy myślałam, że sprawa jest mniej poważna :(
pozdrawiam,
ann
Schematu rozwoju choroby nie ma. W bardziej zaawansowanym wieku nowotwory nie są już tak bardzo dynamiczne i agresywne. Na pewno "dobrą" wiadomością jest brak przerzutów do innych narządów.
Taką postać rozsianego ndrp chciałoby się potraktować chemią - pytanie, czy jest to odpowiednie postępowanie dla Babci. Sama radioterapia oznaczałaby naświetlanie zmian w klatce piersiowej.
Naprawdę trzeba poczekać na decyzję lekarzy.
Trzymaj się, pozdrawiam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum