Witam,
Pisze na forum bo juz nie wiem, gdzie moge sie zglosic o pomoc...
Chodzi o moja 82- letnia babcie, ktora od kwietnia choruje i nikt nie jest jej w stanie zdiagnozowac.
Babcia w kwietniu (chociaz mowila ze juz od stycznia) zaczela sie zle czuc. Bardzo jej bylo zimno, miala podwyzszona goraczke, powiekszone wezly chlonne (widoczne na szyi), slaba morfologie, problemy z poruszaniem sie. Trafila do szpitala, gdzie podejrzewano chloniaka.
Zrobiono usg roznych czesci ciala (powiekszoe wezly chlonne w jamie brzusznej, watroba i sledziona) i chciano pobrac wezel szyjny do badania na co moja babcia sie nie zgodzila. W szpitalu kazano nam wyjsc z pokoju, po czym nastraszono ja konsekwencjami takiego pobrania, w wyniku czego sie nie zgodzila i wyslano ja do domu. Wtedy jeszcze o wlasnych silach (choc bardzo slaba) opuscila szpital.
Nie chcielismy czekac na najgorsze i sami zaczelismy szukac pomocy.
Prywatnie udalismy sie do pani profesor Marandy z Instytutu Hematologii w Warszawie.
Pani profesor stwierdzila ze to na pewno nie chloniak, bo kto takie male wezly wycina?
Problem wedle niej lezal w szpiku (wysoki wskaznik eozynofilii)
Po 2 tyg. babcia trafila do IHiT. Juz trzeba bylo zamowic dla niej przewozowke prywatnie, gdyz sama nie byla w stanie isc. Tam podano jej krew i pobrano szpik kostny do badania. Byla tam 2 tyg. i wypisano ja do domu. Jej stan sie pogarszal, zaczela mowic od rzeczy, miala problem z nerkami (niewydolnosc), odwodnila sie. Znowu trafila do szpitala rejonowego, gdzie zrobiono kolejne usg i nic nie stwierdzono ponad to co bylo juz wiadomo. W szpitau rejonowym znowu chciano pobrac wezel do badania, jednak nie zgodzil sie na to chirurg. Kiedy babcia przebywala drugi raz w szpitlu rejonowym , przyszly wyniki badan szpiku z IHiT.... Wszystko ok. Oprocz dodatnich badan na przeciwciala okladzinowe zoladka i przeciwciala wskaznika wew. Castlea..
Kolejny raz wypisano babcie do domu w stanie ciezkim (przywieziono ja karetka).
Po tygodniu jej stan znowu sie pogorszyl, pogotowie ktore do niej przyjechalo nie chcialo jej zabrac do szpitala, mowiac otwarcie ze nam sie juz pewnie znudzilo opiekowanie nia.
babcia sie znowu odwodnila, a oni nas o to oskarzali bo jej plynow na sile do gardla nie wlewalismy. (leczenie sie nie zakonczylo, nikt nie chcial nam pomoc zeby zalatwic jakies kroplowki domowe) Po awanutrze, zabrali ja do szpitala rejonowego, gdzie obecnie przebywa.
Jest z nia bardzo maly kontakt, glownie spi....czasami odpowiada kiwajac lub krecac glowa.
Lekarz znowu mowi o chloniaku i pobieraniu wezla chlonnego...
Dzisiaj jej stan kolejny raz sie pogorszyl, dostala jakiejs wysypki na obu nogach, brzuch wyraznie sie powiekszyl (wodobrzusze?) znowu robiono jej usg jamy brzusznej..
Trzeba bylo jej podac tlen gdyz miala problemy z oddychaniem.
I na tym stoimy... ciagle jakies usg jej robia i nic nie moga stwierdzic..
Babcia gasnie..czy tu jakas tomografia nie wyjasnilaby sprawy zamiast usg ktore nic nie wyjasnia?
Kto ma racje? Czy w IHiT tak by mogli sie pomylic, nie rozpoznajac chloniaka?
Nie wiem co tu robic. Trudno mi sie pogodzic z tym ze nie wiemy chociaz co jej jest.
Zapomnialam napisac ze towarzyszy jej przez ten okres choroby straszny swiad skory.
Prosze o jakies wskazowki bo nie wiem co robic....
Przypuszczam, że ciężko się leczy osobę, która się leczyć nie chce. Na podstawie wyciętego w całości, właściwego węzła chłonnego i badając go można chłoniaka potwierdzić lub wykluczyć. Nie da się go stwierdzić zza biurka. Jeśli babcia odmówiła wycięcia ...
Jak juz pisałam chirurg ja nastraszyl ze się krwią może zalać w konsekwencji pobrania węzła. Nawet z nami nie mogła się skonsultować. Potem profesor z IHIT stwierdziła że bardzo dobrze ze się nie zgodziła bo to nie chłonie. ...
Ale w końcu przy kolejnym pobycie w szpitalu rejonowym, wyraziła zgode- wtedy chirurg się nie zgodził .... zbyt ryzykowne...wcześniej wygodniej byli pewnie napisać ze pacjent się nie zgadza zamiast dać mu to przemyśleć i chociażby z rodziną skonsultować. Teraz znowu chcą pobierać węzła - zgoda jest ale pewnie znowu chirurg nie wyrazi zgody ze względu na jej stan.
Przydałoby się zrobić tomograf, żeby stwierdzić co się u niej właściwie dzieje. USG jest nie jest idealne. Musisz trochę powalczyć z babcią i z chirurgiem, problem to swiadomość babci i jak to powiedzieć, hmmm do osób w podeszłym wieku podejście personelu szpitalnego jest inne.
Witam,
Mojej babci, ktora najprawdopodobniej choruje na chloniaka, zatrzymal sie mocz.
Nie ma z nia juz kontaktu. Jest w szpitalu. Usta otwarte, ma problemy z oddychaniem.
Nogi zrobily jej sie sine.
Ja jestem za granica.
Mam zamiar wracac jak najszybciej sie da jutro albo pojutrze...
Ile to zostalo czasu mniej wiecej? Lekarz mowi godziny...
Zdaze??
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-07-25, 20:40 ] Nie zakładaj proszę nowego tematu, tylko wszystko co dotyczy babci pisz w swoim wątku.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum