Rak nerki z przerzutami do płuc, kości i węzłów chłonnych
Witam wszystkich ciepło, mimo, iż temat jest mrożący :(
bardzo bym chciała aby ktokolwiek pomógł mi, bo jestem totalnie załamana i zrozpaczona..
w lipcu mój 68 letni tato zaczął oddawać mocz z krwią..
oczywiście poszedł do lekarza, sprawa się nieco przedłużyła, bo wiadomo jak jest,
wizyty na które trzeba czekać, prześwietlenia, badanie na które trzeba było czekać itd.
W końcu siostra wzięła tatę do prywatnego urologa i tam lekarz zlecił tomograf..
czekaliśmy jakiś miesiąc, na wynik tydzień.
W piątek siostra odebrała wynik, złapała lekarza na korytarzu aby cokolwiek powiedział co jest grane.
Może przekopiuję Wam ten wynik i błagam Was kochani, powiedzcie mi o co tu chodzi, bo lekarz obiecał że zadzwoni do nas i nie zadzwonił...
powiedział tylko, że tato ma guza na nerce 19 cm, do tego przerzuty na płuca, węzły chłonne i kości...
jak tylko się dowiedziałam, świat mi się zawalił, w dodatku mieszkam w Niemczech,
myślę jak przyjechać, bo wiadomo, praca, dziecko, obowiązki,
ale wiem ,że muszę, tym bardziej że tato jeszcze o niczym nie wie.
Wie,że ma guza, którego lekarz musi wyciąć wraz z nerką, ale nie wie,że ma raka z przerzutami.
Szukam w internecie najlepszych lekarzy, czytam tu o dr. Szczyliku,
tylko czy ktoś może mi napisać, jak długo czeka się na konsultację u Niego?
i jak można się skontaktować z Nim, jakiś nr telefonu..
[ Dodano: 2013-10-26, 22:57 ]
Lewa nerka jest znacznie powiększona, w wymiarze dwubiegunowym osiąga 19 cm.
Jej część środkową i dolny biegun zajmuje rozległa, policykliczna, z cechami rozpadu
zmiana guzowata o wym. 9,8/8,6 cm na przekroju poprzecznymi 14,7 cm w wymiarze skośnym cc.
Zmiana przekracza torebkę narządu i nacieka okoliczną tkankę tłuszczową, która ma podwyższoną gęstość.
W jej obrębie widoczne są odnogi prawidłowego, lewego nadnercza - nie można wykluczyć jego nacieku.
Wokół guza uwidacznia się sieć poszerzonych naczyń patologicznego krążenia obocznego.
Powięź nerki jest pogrubiała, a w przestrzeni zaotrzewnowej po tej stronie uwidacznia się niewielka ilość płynu.
Opisywany guz w części litej, obwodowo ulega intensywnemu wzmocnieniu kontrstowemu w fazie tętniczej.
Odcinkowo przylega on do zstępnicy, jednak bez ewidentnych cech jej nacieku, modeluje mięsień lędźwiowy.
W fazie miąższowej stwierdza się w świetle poszerzonych żył nerkowych we wnęce i w lewej żyle nerkowej rozległego hipodensyjnego ubytku wypełnienia, dochodzącego do światła VCI.
Warstwa korowa górnego bieguna nerki jest pogrubiała, nie ulega wzmocnieniu kontrastowemu - cechy nasilonego obrzęku.
W świetle dolnego odcinka aorty brzusznej widoczna jest skrzeplina zlokalizowana na ścianie lewobocznej, grubości do 0,8 cm.
Dodatkowa tętnica nerkowa lewostronna.
Pojedyncze uchyłki zstępnicy.
Poza tym narządy jamy brzusznej zmian nie wykazują.
Wzdłuż aorty brzusznej od poziomu powyżej naczyń nerkowych, z przewagą po stronie lewej i na poziomie opisywanego tu, widoczne są liczne węzły chłonne o śr.do 1,1 cm.
Część z nich uwidacznia się na przedniej powięzi tej nerki.
Otacza je tkanka tłuszczowa o podwyższonej gęstości.
Przykręgosłupowo na poziomie trzonu kręgu Th10 po stronie prawej widoczna jest miękkotkankowa zmiana tu o śr. 2,1 cm, powodująca destrukcję kostną głowy przyległego żebra.
Poza tym części kostne bez zmian meta.
W dolnych segmentach obu płuc widoczne są liczne guzki meta śr./dłuższym wym. do 1,4 cm.
R.Obraz TK odpowiada rozległej zmianie tu nerki lewej, z zajęciem okolicznych tkanek, czopem npl w świetle żyły nerkowej i VCI, meta do okolicznych węzłów chłonnych, płuc i kości.
[ Dodano: 2013-10-26, 22:59 ]
To jest wynik tomografii taty, przepisałam go bo nie dało się skopiować z pdf.
Czy ktoś może mi powiedzieć, że nie jest tak źle...
A czy ktoś z WAS może wie, jaki jest termin oczekiwania na taką konsultację u dr Szczylika? jutro chcę zadzwonić i działać..jestem strasznie zdesperowana, myślę nawet czy nie zabrać taty tutaj do siebie do Niemiec..ale nic zupełnie nie wiem jak za to się zabrać.
Niestety z tego co wiem, prof.Szczylik jest aktualnie w szpitalu niestety coś z sercem. Odwołał wszystkie najbliższe wizyty. Jak długo? nie wiadomo. Info z rejestracji.
Mój tato jest o embolizacji Czuje się bardzo źle, boli go ta nerka strasznie, dostaje ketonal, ale nie działa na niego..jęczy, stęka a ja nie umiem mu pomóc :( wczoraj podali mu tez tramal, ale tez narzeka,że go boli..Myślę już o plastrach Fentanyl, ale nie wiem kto może przepisać takie plastry, czy lekarz onkolog czy zwykły internista? czytałam też o tym,że jesli występują duszności, kłopoty z oddychaniem, pacjent nie może ich stosować :( a przecież tato ma przerzuty do płuc..ja juz nie wiem jak mu pomóc, lekarza złapać jest trudno, nic nie mówi, wszyscy jesteśmy bezradni..czy oni skazali tate już na śmierć????
Gosiu, mój mąż twierdzi, że odczuwał większy ból po embolizacji, niż po nefrektomii. Gdy go bardzo bołało, wiem na pewno, że dostał morfinę podskórnie. Poproś lekarza, żeby zlecił.
Nie mam wiedzy, że przy przerzutach do płuc nie można stosować plastrów.Myślę, że można skoro mąż przykleja a też ma przerzuty do płuc. Używa Durogesic. Plastry przepisuje specjalista: onkolog, lekarz z Poradni Paliatywnej, chemioterapeuta.
Trzymam kciuki!!!
Moim zdaniem jeżeli bóle nie mijają pomimo podawania ketanol i tramal,
najlepszym rozwiązaniem jest podanie morfiny która powinna uśmierzyć ból.
Plastry Durogesic (fentanyl) to również silny lek przeciwbólowy (zauważalny efekt dopiero na drugi dzień
po przylepieniu plastra.)
Ma silniejsze działanie od tramadolu.
Mojemu tacie plastry przepisał lekarz z Poradni Paliatywnej.
Nie wiem czy przy przerzutach do płuc,kiedy występują duszności można je stosować.
Mój tata przykleja je sobie już drugi miesiąc, a ma przerzut do kości.
Właśnie wróciłam od taty, jutro wychodzi ze szpitala. Nic go już nie boli, jest zadowolony, zjadł rosół, gulasz, banana. Zupełnie inny człowiek, nic z tego nie rozumiem. W dalszym ciągu nie wie o przerzutach i tak zostanie. Lekarz nas poinformował,że jego rola jako urolog się zakończy po wycieciu nerki z tym guzem (19 grudnia ma operacje) , a raczej wyszarpywaniu po kawałku tego wszystkiego..tak mówił :( teraz mamy sie skonsultować z chirurgiem onkologiem żeby zobaczył co nadaje się do operacji a co do chemii ..czy w ogóle cokolwiek nadaje się do chemii...:( zadzwoniłam już do dr Ziarkiewicza -chirurg onkolog, może ktos go zna? jest ordynatorem w Legnicy. Powiedział,że możemy jutro z siostrą do niego przyjechać do domu..powie co i jak:( boję się, a zarazem mam nadzieję,że jest jakaś nadzieja jeszcze dla mojego kochanego tatusia..najgorsze jest dla mnie to,że niedługo muszę wracać do DE i nie będę cały czas przy tacie, a wiem,że bardzo mnie potrzebuje :(
Onkolog powiedzial,że tato jest bez szans...musi byc wynik histopatologiczny,żeby cokolwiek można był zacząć, jakiekolwiek leczenie do czasu operacji która ma mieć 19 grudnia! 6 tygodni czekania, bez możliwości podjęcia leczenia mnie zabija:( mówił.że tato może nie dożyć do operacji bo te przerzuty już są i mogą pojawić się następne! operacji usunięcia nerki też może nie przeżyć :( czuję sie tak bezsilna, nie wiem jak to ugryźć, jutro jade jeszcze do Wrocławia na Hirszfelda do DCO...chcę tatę zapisać na kolejną konsultację do innego onkologa, bo nie mogę tak się łatwo poddać :( liczę chyba w tym momencie na cud..nic więcej..tato dziś czuje się zdecydowanie lepiej, je, byliśmy na spacerze, śmieje się, bawi się z moim synkiem..trochę sobie pogadaliśmy, oczywiście mówi ciągle ,że czas się pożeganać ze światem, itd, ale ja zaraz mu nadaję,że ja też mogę umrzeć jak mnie auto przejedzie np, itp. Próbuje go pocieszać jak mogę mimo,że za chwilę uciekam z domu i wyję jak dziecko na ławce przed domem.
jedyne co mogę z czystym sumieniem zaproponować to wizytę u Prof. Szczylika w Warszawie, mojego tatę wszyscy kierowali do hospicjum a Prof. szeroko otworzył na to oczy, nie ma na co czekać działaj
Witam, długo nie pisałam, bo w zasadzie nic się nie działo, tato czuł się dobrze, czekaliśmy wszyscy na operację. Wczoraj tato był operowany, miał usuniętego guza, nerkę, jakiś czop z tętnicy, bo były jakieś skrzepliny, nie wiem za bardzo się nie znam na medycznych nazwach. A każdym razie operacja trwała 5 h, wybudzali go bardzo długo bo ok.3 h..lekarz mówił,że to była bardzo ciężka i trudna zarówno dla lekarzy jak i pacjenta operacja. Może nieść duże ryzyko np zawału...jestem przerażona i strasznie się boję o tatę. Na 2 stycznia tato zapisany jest do szpitala wojskowego na Weigla we Wrocławiu i tam po wyniku histopatologicznym będą go kwalifikować do leczenia pazopanibem, ale czytam teraz ,że ten lek jest mało skuteczny. 20 grudnia będą zapisy do dr Szczylika i jednak do niego zawiozę tatę.
Jest to obecnie najnowocześniejszy lek na raka neki. Charakteryzuje się małymi skutkami ubocznymi. Jeśli chodzi o działanie leku wszystko zależy od organizmu. Nie wiem skąd ta informacja, że jest to słaby lek.
[ Dodano: 2013-12-14, 00:51 ]
Właśnie sam Prof. Szczylik zapisał ten lek mojemu tacie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum