Wznowa w węzłach podostrogowych. Interpretacja wyników
U mojego taty w 2016 roku zdiagnozowano raka płuc. W lutym wykonano badanie PET, które potwierdziło obecność guza ale również powiększone węzły podostrogowe. W kwietniu przeszedł operację resekcji płata środkowego wycięte okoliczne węzły. Badanie hist. guza płuca Carcinoma adenosquamonsum G3 lobi med. pulmonis dex. pT1bN0M0L1V0 stopień zaawansowania IA. Po operacji nie było żadnego leczenia. Węzły podostrogowe w badaniu TK z lipca 2016 po operacji 13mmx11, zmniejszone w porównaniu do badania PET z lutego. W marcu 2017 badanie CT wykazało powiększone węzły podostrogowe 18x30mm. Badanie cytologiczne BAC węzłów chłonnych gr.7 Cellulae carcinomatosae - carcinoma non-microcellulare NOS (not otherwise specified). Lekarz prowadzący torakochirurg natychmiast wysłał tatę do onkologa. Od wizyty po 3 dniach chemia CHTH wg PN.
Następnie radioterapia.
Moje pytanie dotyczy węzłów.
1) Czy badania wskazują że w węzłach chłonnych od początku były komórki nowotworowe?
2) Czy tata był pacjentem nieoperacyjnym?
2) Czy zastosowane leczenie ma na celu wyleczenie czy tylko poprawienie jakości dożycia?
3) Czy w tym rodzaju raka możliwe są inne metody leczenia ?
4) Czy ostatnie TK wykazuje że węzły bez leczenia zmniejszyły się?
Na dziś to koniec i przepraszam za tak długi opis. Bardzo dziękuję za pomoc w interpretacji badań.
Czy badania wskazują że w węzłach chłonnych od początku były komórki nowotworowe?
Węzły chłonne były trochę powiększone od samego początku, według opisu Radiologa węzły były opisane jako odczynowe. Po operacji w badanych węzłach chłonnych, które zostały wycięte też nie było przerzutów.
nadeta napisał/a:
2) Czy tata był pacjentem nieoperacyjnym?
Chyba nie zrozumiałam pytania, przecież napisałaś, że
nadeta napisał/a:
W kwietniu przeszedł operację resekcji płata środkowego wycięte okoliczne węzły.
więc operacja była.
nadeta napisał/a:
Czy zastosowane leczenie ma na celu wyleczenie czy tylko poprawienie jakości dożycia?
Na zleceniach chemioterapii powinno być napisane czy to chemioterapia paliatywna, jeżeli tego nie ma to znaczy, że celem leczenia jest wyleczenie.
nadeta napisał/a:
Czy w tym rodzaju raka możliwe są inne metody leczenia ?
Czy ostatnie TK wykazuje że węzły bez leczenia zmniejszyły się?
Trudno porównać bo w marcu był tylko opisany powiększony węzeł podostrogowy, pozostałe nie były opisane. W badaniu ostatnim jest podany tylko jeden wymiar węzła podostrogowego i wypisano wszystkie wymiary węzłów, czego nie ma w badaniu marcowym. Ocena zatem nie jest możliwa.
Trudno również ocenić wątrobę, jest tam trochę zmian ale są to zmiany zbyt małe do oceny, mogą to być naczyniaki ale trzeba być czujnym bo równie dobrze mogą się okazac przerzutami.
Operacja była i usunięto guza w płucu i okoliczne węzły ale nie usunięto węzła podostrogowego, który był powiększony - badanie PET. Reakcja onkologa w trakcie wizyty w czerwcu 2017r. była dziwna cyt. dok." dlaczego zostawili ten węzeł" moja odp. p. doktorze tego to ja nie wiem, p. doktor "no tak, jakby mieli usuwać węzeł to pacjent nieoperacyjny". To właśnie zdanie mnie zaniepokoiło i dziwna reakcja lekarza, odniosłam wrażenie że coś jest nie tak.
Chciałabym wiedzieć, czy przy operacji wycięcia guza nie należało usunąć powiększonego węzła?
Węzeł podostrogowy w badaniu z lutego 2016 i w badaniu z czerwca 2017 ma identyczne wymiary. Wcześniej chemioterapia nie była potrzebna ani przed operacją, ani po, a teraz w/g onkologa nie ma już czasu i trzeba natychmiast wdrożyć chemioterapię i radioterapię.
Mam jeszcze pytanie dotyczące wątroby.
Jakie badania mogą zobrazować co dzieje się w wątrobie ? Tata podjął decyzję, ze jeśli ma dalsze przerzuty to rezygnuje z radioterapii.
Na dzień dzisiejszy tata czuje się bardzo dobrze, a swoje samopoczucie chyba zawdzięcza młodemu lekarzowi ze szpitala w Pruszkowie, który przed kolonoskopią zrobił kontrolny RTG płuc.
Chciałabym wiedzieć, czy przy operacji wycięcia guza nie należało usunąć powiększonego węzła?
Teoria na temat operacyjnego usunięcia węzłów mówi (Zalecenia terapeutyczno-diagnostyczne)
Cytat:
Metodą z wyboru u chorych, którzy kwalifikują się do resekcji, jest lobektomia. Pneumonektomię
wykonuje się w zasadzie wyłącznie w sytuacji, gdy lobektomia nie zapewnia
doszczętności wycięcia. Obu rodzajom resekcji musi towarzyszyć usunięcie węzłów chłonnych
wnęki i śródpiersia. Materiał pooperacyjny powinien zawierać przynajmniej 6 węzłów chłonnych z grup N1 (3 węzły) i N2 (3 węzły). Wpływ rozległości limfadenektomii na wyniki
leczenia chirurgicznego nie został ostatecznie ustalony, ale bardziej rozległe wycięcie układu
chłonnego pozwala na pełniejsze określenie pooperacyjnego zaawansowania nowotworu
i ułatwia kwalifikację do uzupełniającego leczenia.
http://www.onkologia.zale...%20oplucnej.pdf
Nie wiem dlaczego nie usunięto tacie tego węzła, był w badaniu powiększony więc można było mniemać, że mogą tam być przerzuty, to już pytanie do lekarza który operował.
Można było u taty po operacji zastosować Radioterapię i/lub chemioterapię żeby ewentualne komórki nowotworowe dobić, nie zrobiono tego ponieważ wynik histopatologiczny był optymistyczny i właściwe według wyniku wszystko zostało wykonane radykalnie a w badanych węzłach nie było przerzutów.
Najprawdopodobniej nikt się nie skupił dokładnie na analizie wszystkich wyników, czyli na tym nieszczęsnym węźle, który został sobie i najprawdopodobniej przyczynił się do obecnego rozsiewu choroby. To jest tylko moje gdybanie, taka analiza tego co mogło się wtedy wydarzyć.
Czy tato po operacji był ze wszystkimi wynikami u onkologa?, prowadził tatę dalej onkolog i to On zlecał kolejne badania kontrolne?
nadeta napisał/a:
Mam jeszcze pytanie dotyczące wątroby.
Zmiany są małe i trudno takie małe zmiany jednoznacznie sprecyzować, zazwyczaj takie "maleństwa" są do obserwacji.
Można spróbować zrobić usg, choć wątpię, że pokaże lepiej, bardziej precyzyjne jest MR łatwiej odróżni naczyniaka od przerzutu, tylko jak powiedziałam może być obecnie problem z oceną.
nadeta napisał/a:
Tata podjął decyzję, ze jeśli ma dalsze przerzuty to rezygnuje z radioterapii.
Błąd, dziś tato czuje się dobrze a za chwilę może boleć, radioterapia może wstrzymać bóle a przede wszystkim wybić komórki nowotworowe, niech tato póki ma siłę i dobre samopoczucie nie rezygnuje, nie każdy ma szansę na leczenie, tato jeszcze je ma więc należy to wykorzystać bo walczy o największy dar zdrowie i życie.
Torakochirurg po operacji dał tacie skierowanie do pulmunologa. Pulmunolog jak zobaczyła z czym przyszedł to najpierw skwitowała dosłownie do taty (była przy tym) ' z tym rakiem to nie dłuzej niż 5 lat i że ona to nie ma nic tu do roboty" i wręcz odmówiła konsultacji. Po awanturze w gabinecie dała skierowanie do onkologa i zasugerowała aby ponownie skonsultować się torakochirurgiem . Rodzice niestety wrócili do lekarza który operował i pozostali pod jego kontrolą, dla mnie marną. Piszę że marną a to dlatego,ze po wizycie u bardzo niegrzecznej pani pulmunolog wręcz chamowatej zaświeciło mi się światełko i poszłam do onkologa z wynikami taty na konsultację. Onkolog poświecił mi 50 min i odpowiedział na wszystkie moje pytania i wątpliwości. Zwrócił też uwagę na węzły chłonne. Dlaczego tata nie poszedł od razu do onkologa, bo dla wielu ludzi onkolog to wyrok, to strach. Przerażało widmo wizyt w CO na Ursynowie, tym bardziej że ów onkolog u którego byłam tez mi powiedział że tata możne być do pewnego momentu prowadzony na Płockiej bo jak coś to i tak trafi na Ursynów lub innej placówki. Tak sie własnie stało. Tata trafił do szpitala onkologicznego Magodent, który ma podpisaną umowę z NFZ. Szpital nowiutki, warunki super, nie ma tłumów. Na dziennej terapii kilku pacjentów. Tylko znów pojawia się wątpliwość . Czy w szpitalu prywatnym leczenie takie samo, przecież tu tym bardziej liczy się zysk?
nadeta,
Tato od razu po operacji powinien znaleźć się u onkologa, taka niestety jest prawda.
nadeta napisał/a:
Onkolog ...........Zwrócił też uwagę na węzły chłonne.
To szkoda, że nie zareagował i nie wdrożył chemioterapii żeby dobić zmiany w węzłach, coś poszło tutaj nie tak, coś zaniedbano.
nadeta napisał/a:
Dlaczego tata nie poszedł od razu do onkologa, bo dla wielu ludzi onkolog to wyrok, to strach.
Jeżeli nas boli ząb idziemy do stomatologa, jeżeli boli nas gardło idziemy do laryngologa, jeżeli mamy raka idziemy do onkologa, tu się nie myśli o strachu tylko idzie do specjalisty, który w danej dziedzinie zajmuje się daną chorobą.
To już się stało, czasu nie cofniecie i teraz trzeba patrzeć w przyszłość czyli choroba wróciła i trzeba myśleć jak teraz działać, żeby zatrzymać rozwój choroby.
nadeta napisał/a:
Tata trafił do szpitala onkologicznego Magodent
nadeta napisał/a:
Czy w szpitalu prywatnym leczenie takie samo, przecież tu tym bardziej liczy się zysk?
Takie same, wiele osób z forum korzysta z tego szpitala więc spokojnie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum