Rak piersi - rozpoznanie niejednoznaczne (DRP ? chłoniak ?)
Witam. Jestem Grzesiek.
Widze że Wasza wiedza jest naprawde imponujacą.
Zaczne od początku.
W grudniu 2008 zdiagnozowali u mojej mamy raka piersi, wielkość około 1cm sześciennego
Przeszla operacje oszczędzająca pierś w styczniu 2009 (wycięte węzły chłonne pachowe).
Cykl chemioterapii 4x "czerwonej" i 4x"białej". Ostatnia chemie przyjeła na początku sierpnia.
We wrzesniu miala mieć radioterapie, ale nie doszla do skutku z powodu gorączek.
Od dwoch miesiecy ma wysokie gorączki siegajace nawet 40 stopni wieczorami (rano mniejsze).
Na Tk na początku pazdziernika wyszło ze ma powiekszone węzły chłonne środpiersiowe i nadobojczykowe.
Oczywiscie lekarz prowadzacy nie byl w stanie wyjaśnij tego zjawiska (chirurgicznie wszystko dobrze - badal ja chirurg).
Miała podejrzenie zapalenia płuc, dalsze badania wykluczyły ta opcje.
Leczona była około 10 antybiotykami w bardzo duzych dawkach w szpitalu na oddziale chorób płuc, nie przyniosło to żadnych efektów.
Radioterapeuta doszedł do wniosku ze nie bedzie naswietlań operowanej cześci lecz naswietlania obejma powiększone węzły.
Musze dodac ze nie była robiona biopsja z tych wezłow nadobojczykowych i śródpiersia. Czy to możliwe że te powiekszone węzły to przerzuty?
I jak w takiej sutuacji zareagowac powinni lekarze?
+ oczywiscie ponizsza informacja
receptory :
er -reakcja silnie dodatnia(+++)
PGr-reakcja Silnie dodatnia(+++)
Her2-(1+)
złosliwośc nowotworu g3
dodaje reszte badań:
Usg jamy brzusznej-watroba niepowiekszona, normoechogeniczna, bez uchwytnych zmian ogniskowych. Pęcherzyk żółciowy, trzustka, nerki, sledziona niepowiekszone, prawidlowe. Aorta brzuszna w normie. Macica niepowiekszona.
Tk-w obrębie środpiersia górnego i środkowego widoczna jest masa patologiczna o wymiarach 67x45x45. zmiana uciska i zwęza dolny odcinek tchawicy oraz poczatkowy odcinek prawego oskrzela głownego. Pakiet węzłow chlonnych wielkosci 35 mm widoczny jest pod rozdwojeniem tchawicy, a śr.25 mm w prawej okolicy nadobojczykowej. W środpiersiu przednim obecne dwa wezly chlonne wielkosci 15 i 18 mm a w prawej wnece 15 mm. W worku osiedziowym niewielka wartwa plynu 8 mm.
Badania krwi - niedokrwistosc wtorna , wbc 13370:granulocyty obojętnochłonne-86%, eozynofile-1,3%, limfocyty-7%, monocyty-4,3%, bazofile-0,2%
cukier , mocznik, alat, aspat w normie
Crp 66, 005 mg/dl
Tk-w obrębie środpiersia górnego i środkowego widoczna jest masa patologiczna o wymiarach 67x45x45. zmiana uciska i zwęza dolny odcinek tchawicy oraz poczatkowy odcinek prawego oskrzela głownego.
I nikt sie nie zainteresowal ta masa patologiczna?[/i]
W ogole to lekarka nie wierzyla ze z takimi dobrymi receptorami moze cos takiego wystąpic i sama była w szoku. Konsultacje z chemioterapeuta maja odbyc dopiero w środe i maja pobrać wycinek z okolicy nadobojczykowej.
Wezły te pojawiły sie pierwszy raz po 3 chemioterapii(w kwietniu , i zbagatelizowano ta sprawe). Przed operacja nie było zadnych zmian.Nikt nie wie co to jest
Po 2 tyg, po konsylium lekarzy wiadomośc: mozliwy przerzut do wezłow chłonnych środpiersia i nadobojczykowych. Leczenie chemioterapią. Leczenie rozpocznie sie w poniedziałek i jeszcze nic nie wiemy jaka chemia i jak to bedzie wyglądac. Tomografia nie wykazla w piersi "oszczędzonej" zmian , nie wykazała równiez odległych przerzutow do narządów, tylko te węzły nieszczęsne. Czy sa szanse na calkowiete wyleczenie?
2 miesiące od badania Tk ponowiono badanie. Pierś oszczędzona w stanie idealnym, bez zmian. ( problemy tylko z krążeniem limfy ale to normalne przy limfadenoktomii pachowej)
Zmiana w środpiersiu, nie powiększyła sie, węzły nadobojczykowe, też bez zmian. Dzis miała zabieg pobrania węzła z szyji do badania hist.( pojawił sie po którejś chemii biopsja nie wykazała meta- moze nie trafili w co wątpię). No i ciagle nie wiadomo czy to przerzut czy tez coś innego. Gorączki raz sa raz ich nie ma. Mama troche podłamana, bo w tych tonach ksiązek które pochłaniamy z biblioteki nic nie wyczytalismy. Jak nic nie wykaze pobranie wezła z szyi to będą łamać tylne żebro by sie dostac do tego kolosa 6 cm w śródpiersiu. Nie podaja chemioterapii gdyz nie było żadnej odpowiedzi na cisplatyne ,jednym słowem stagnacja. W szpitalu zostaje do jutra a wyniki to jeszcze nie wiadomo.
Nie napisałem że ma raka brodawkowatego we wczesniejszych postach(micropapilare).
Badania krwi po tej 1 (nieszczęsnej, coraz wiecej watpliwości czy cisplatyna to dobre wyjscie było nie miala badania genetycznego na Brca1 )chemii spadły , miała przetaczana krew. Teraz wyniki krwi jak przed wlewem.
Czuje sie dobrze, choć ten węzeł daje znać czasem, i ja poddusza.
Pozdrawiam
Wyciecie wezla szyjnego nie wykazalo przerzutow.(to byl zylak na szyi po AC, wycieli go , zagoilo sie ladnie ,bez blizny)Kolejne TK , robione przed swietami wykazalo brak progresji . Operacja tych wezlow i badanie hist. srodoperacyjne potwierdzilo ze to przerzut a wezly sa tylko lekko powiekszone i nie maja wcale tych 4-6 cm (tylko take cienie rzucaly).Mama dostala zapalenie oskrzeli,(ciagle na sterydach zeby jej nie dusilo,) ale mimo tej zlej wiadomosci to sie ucieszyla, ze w koncu wiedza co to jest i zaczna ja leczyc. Jutro wyniki calej hist. , konsultacja z radioterapeuta,onk. klinicznym i zaczyna sie leczenie.
Dadam jeszcze ,ze operacja klatki byla przyspieszona(tylko tydz czekala ) przez mojego kuzyna, lekarza pracujacego w szpitalu wojewodzkim ,bo miala termin dopiero w marcu...n/c
Erevain, moja mama też ma tego gada. Trzymam za was kciuki. Pisz jak tam mama. Moja nie miewa i nie miewała żadnych gorączek, pomimo tego, że jest ogółem po 14 czerwonych chemiach ( pierwszy raz 6 cykli AC, drugi raz 8 cykli FAC + jeszcze jeden, który ma wziąść w ten wtorek ). Każdy organizm reaguje na chemię inaczej, a jak już pewnie wiesz skutków ubocznych jest bez liku. Pozdrawiam
Soja dzięki za miłe słowa też trzymam za Was kciuki. Mam nadzieje ,że hist mojej mamy pozwoli innym uniknac bledow jakie ją spotkały w trakcie leczenia.
Pozdrawiam ciepło i pisac bede napewno,swoista psychoterapia )
Wyniki jakie otrzymalismy po otwarciu klatki, z wycinka 1cm3 wskazało ze to ALBO przerzut z sutka albo PRAWDOPODOBNIE(!!!) rak płuc( czekaliśmy miesiąc na wyniki badań histologicznych, "popsuł sie pewiem przyrząd do oznaczania":O bo jedno laboratorium jest w Polsce ..). Przez miesiąc zwlekania z jakakolwiek terapia strasznie spuchły jej obie piersi , szyja i dolna część twarzy, do tego stopnia że każde słowo powodowało podduszanie, Miała okropne skurcze rąk ,aż płakała z bólu a była na lekach przeciwbólowych. W piątek zostala w końcu przyjęta na oddział radioterapii w CO w Lublinie i co sie okazało, że nie moga nic zrobic dopoki nie zejdzie opuchlizna(tylko czemu jej nie przyjeli jak tylko zaczęła puchnąć w święta). Lekarz podjał decyzje o naswietlaniach środpiersia i podawaniu leków rozszerzających oskrzela, odwadniających , kroplówek z elektrolitami, tlenu i zaczęła schodzic opuchlizna. Ma miec tylko 5 naswietlan by poprawic stan i badanie czy jest radiooporny czy tez nie.Dzis po 5 naswietlaniu jest poprawa, opuchlizna schodzi ale nie wiadomo czy od radio czy tez od leków. Jezeli jej stan sie poprawi dostanie chemię "magiczna" nie poinformowali nawet czym chca leczyc , chociaz pytałem ....
Czemu nie podali jej radio wcześniej jak była w dobrym stanie skoro teraz tez nic nie wiedzą, tylko przypuszczaja( przypuszczali juz w listopadzie-.-). W poniedziałek mam konsultacje u onkologa w szpitalu onkologicznym we Wrocławiu(ksera wszystkich abdan, podawanych chemii,leków itp) po opinie w sprawie leczenia i jeżeli mieli taki przypadek to albo zmiana ośrodka albo podjęcie leczenia odpowiedniego.Nie mamy zamiaru znowu czekać na te konsylia miesiącami, bo z poprzednich nic nie wynikło.A my sie pytamy gdzie diagnoza, po co tak poważna operacja skoro tylko przypuszczają, heh.Nie usłyszeliśmy odpowiedzi....
Jest środek lutego mama jest przykuta do łóżka , nie może wstać , ma zanik mieśni( udo grubości mojego przedramienia). To wszystko stało sie w przeciągu 3 tyg .... Najpierw naświetlania potem chemia CISPLATIN+WINORELBINUM w dawkach leczniczych i z silnej, pogodnej kobiety stała sie własnych cieniem, ponura i sfrustrowana. Mimo tego ,ze została przykuta do łożka to jest poprawa, nie ma zagrożenia życia z powodu tych duszności, nie jest pod tlenem, jest lepiej.
Codziennie z nia ćwiczymy 3 razy po 20 min przed posiłkami( które zaczęła dopiero przyjmowac po 1,5 tyg od podanej chemii, tj. 3 dni temu). Dieta wysokobiałkowa -półpłynna, 2 razy dziennie 3 żółtka utarte z niewielka ilościa cukru, jogurciki,musy,2 nutridrinki( ile negocjacji było , żeby piła bo energii ma za mało i popada w marazm podręcznikowy) pokarm ogólnie jak dla bobasa i piwo(bezalkoholowe,karmelowe nawet lekarzowi sie to spodobało , że wraca jej apetyt:P).Wyglada duużo lepiej niz po wyjsciu ze szpitala, kiedy to z ledwością otwierała oczy.
Jutro schodzimy z dexametasonu i mam nadzieje , że cofnie się jej cukrzyca i nie bedzie jej przyduszać jak jej oskrzela zaczna sie zwężać( od 4 miesiecy łyka ten steryd)
22 lutego konsultacja i 2 chemia . 3majcie kciuki:>
W klinice we Wrocławiu lekarz powiedział ( nieformalnie, czy to zawsze musi tak wyglądać:O ), że ta chemia która dostaje teraz powinna być podana w listopadzie, zamiast tego 1 wlewu z cispaltyny...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum