1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz piersi
Autor Wiadomość
maddalena 


Dołączyła: 03 Cze 2011
Posty: 7

 #1  Wysłany: 2011-06-03, 10:37  Guz piersi


Dzień dobry,
pewnie nie w tej sekcji forum piszę, ale chyba nie mam siły na szukanie właściwego miejsca.

moja mama odebrała we wtorek wyniki mammografii a wśrode juz byłyśmy w centrum onkologii na biopsji.
Widziałam w opisie mammografii guz 30 mm, BIRADS 5, mikrozwapnienia.
lekarz nie chciał mamie nic na biopsji powiedziec, wynik za 16 dni...
dobrze, ze mama nie ma kompa, bo znaleźć skalę BIRADS jest przeciez łatwo.

mama zalamana, ja tez, naczytałam sie wszystkich mozliwych historii w necie,
lekarz przy badaniu palpacyjnym okreslił guz na 4 cm, a węzły chłonne czyste.
mama miała biopsje cienko- i gruboigłową, wiem, że pojawiła sie krew... zaznaczono zmianę ca...
mama tylko sie domysla, ja wiem duzo więcej z netu... jak to przetrwać...

4 lata temu robiła mammografie, nic nie wykazało, w rodzinie ani jednego raka,
ja wiem, ze to nic nie znaczy... ale wiem, tez że jest źle.
trudno aby teraz biopsja pokazała, że to niezłosliwe...
co robić?
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #2  Wysłany: 2011-06-03, 11:00  


Maddaleno, witaj na forum (trafiłaś do właściwej sekcji :) ).

Widzę, że dobrze się w tym orientujesz, więc bez zbędnych wyjaśnień: wcale nie wiadomo, czy jest aż tak bardzo źle.
Oczywiście to jest rak (ca), ale nie znamy stanu węzłów chłonnych ("czyste" badanie palpacyjne nie wyklucza zajęcia),
ani stopnia złośliwości (skala G).
Może się okazać, że węzły są czyste, złośliwość niska. Oczywiście może też być inaczej.
Odpowiedź na to dadzą wyniki biopsji, zwłaszcza gruboigłowej oraz badanie śródoperacyjne węzła wartowniczego.

Jakkolwiek będzie, na pewno czeka mamę operacja usunięcia guza.
Dalej chemioterapia, uzupełniona o radio- albo hormonoterapię (jeśli guz okaże się hormonozależny).

W tej chwili właściwie więcej powiedzieć się nie da, brakuje dokładniejszych informacji i wyników.
Jak będziesz nimi dysponować, napisz, chętnie pomożemy.
Pozdrawiam.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #3  Wysłany: 2011-06-03, 11:03  


Wyciąć, a potem co Bóg da. Na wstępie dobrze się rozejrzeć gdzie się jest, nie wycinać nigdzie gdzie nie robią procedury węzła wartowniczego(po co niepotrzebnie się okaleczać), dowiedzieć się gdzie radioterapia i chemioterapia, pójść i pogadać z pacjentkami w kolejce czy się długo czeka na rozpoczęcie. Jeżeli usłyszycie o czekaniu dłuższym niż 8 tygodni od zabiegu to szukać innego ośrodka. W miarę możliwości finansowych zrobić usg i poprosić lekarza o dokładne opisanie stanu węzłów, bo jeżeli są jakieś podejrzane to wycinać wszystko bez sentymentów. Przygotować organizm do leczenia, dużo białka (chudego) warzyw i dużo spacerów lub wręcz jakiejś gimnastyki (trzeba nabrać kondycji) Całkiem dużo do roboty przez 16 dni.
Witaj na forum. BIRADS 5 To znaczy że jest 5% szansy że to nie rak, ale ww przygotowania jednak doradzam.
_________________
sprzątnięta
 
maddalena 


Dołączyła: 03 Cze 2011
Posty: 7

 #4  Wysłany: 2011-06-03, 11:19  


jest to cholernie smutne, ojciec umarł pare lat temu, teraz choroba mamy... dlaczego tak się dzieje... lekarz wspomniał tylko o tym, ze ten guz jest przemieszczający się(?), nie wiem co to znaczy...
byłysmy w centrum onkologii na ursynowie, może trzeba iśc gdzie indziej? Lekarz dośc obcesowo mame potraktował...
płacze sobie, bo ta bezsilnośc jest straszna... czlwoiek myslał, że jest zdrowy, a to wielki guz i złosliwy...
 
wronka 



Dołączyła: 09 Maj 2011
Posty: 117
Skąd: Świętokrzyskie
Pomogła: 11 razy

 #5  Wysłany: 2011-06-03, 11:33  


:/pociesza:/
Trzymajcie się i bądźcie silne
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #6  Wysłany: 2011-06-03, 17:51  


Po moich barwnych opowieściach jak to jest w COI na Ursynowie znajoma leczyła się na Madalińskiego, bardzo zadowolona, kulturalnie, bez czekania, radioterapię miała na Wawelskiej. Do Wieliszewa trudny dojazd ale opinie też bardzo pozytywne. W COI jest taki problem że można trafić na doskonałego fachowca, ale i na niedouczonego partacza, i nie ma na to żadnego wpływu, uzgadniasz coś z jednym, on idzie na urlop ktoś go zastępuje ale nie czuje się władny coś nowego proponować tylko każe czekać itp. Do wszystkiego kolejki co nie zawsze jest bez wpływu na wynik leczenia. Poczytaj wątek Asia19 i mój. Czy macie już określony wstępny termin przyjęcia do szpitala? Jeżeli nie to po wyniku biopsji macie doskonały pretekst do zmiany ośrodka, nie będą chcieli tego określić ale stanowczo zażądajcie przybliżonego terminu, jak będzie za długi to idziecie gdzie indziej. Wszędzie w Warszawie jest krócej niż tam.
Nie bardzo rozumiem jak to było z tymi biopsjami czy jednocześnie były dwie, czy też było tak że lekarz próbował zrobić cienkoigłową ale zaciągnął krew i wysłał mamę na gruboigłową pod kontrolą usg? Pojawienie się krwi nic nie oznacza poza tym że trafił w jakieś naczynko. Guz nie związany z podłożem teoretycznie jest łatwiejszy do usunięcia i jest większe prawdopodobieństwo braku rozsiewu.
I jeszcze jedno, jestem prawdopodobnie starsza od Twojej mamy i mam jedno zasadnicze pytanie: Dlaczego wszystkie córki uważają swoje matki za znerwicowane idiotki?. Nie ukrywaj swojej wiedzy przed mamą, daj jej poczytać historie z tego forum, powinna jak najwięcej wiedzieć przed następną rozmową z lekarzem. Weź pod uwagę że system nerwowy Twojej mamy jest trenowany o dwadzieścia parę lat dłużej niż Twój i prawdopodobnie jest bardziej niż Ty odporna. A poza tym pacjent świadomy swojej choroby i taki który wie co i po co ma robić ma większe szanse. Naprawdę teraz płacz to tylko z powodów psychicznych, ale się nie dziwię, dobrze wiem jak to przebiegało.
_________________
sprzątnięta
 
maddalena 


Dołączyła: 03 Cze 2011
Posty: 7

 #7  Wysłany: 2011-06-03, 19:44  


nic nie mamy jeszcze okreslone, poza tym co napisałam. wolałabym mame umieścić na Wawelskiej, ale nawet nie wiem czy na operacje jest potrzebne skierowanie, nic nie wiem... nigdy nie miałam do czynienia ze szpitalami.
nie mówie mamie tego co wiem, bo ona i tak sie domysla: powiedziała, że to wyrok śmierci, że trzeba napisac testament, itd. mogę jej powiedziec, że to najprawdopodobniej złośliwiec, ale nie wiem przecież w jakim stadium, więc co mam powiedziec...
biopsje były jedna po drugiej, w ciągu 15 minut, mama mówiła, że całą rękę miała we krwi, dlatego o tej krwi napisałam. teraz ma wklęśnięcie w piersi po tej biopsji.
nie napisałam jeszcze o tym, że jakiś czas temu wykryto u niej guzki na tarczycy, dostała skierowanie na USG + zapis wskazanie do biopsji...
ja zawsze kojarzyłam raka z chudnięciem, wymiotami, bólem... moja mama na nic sie nie skarzy, nic ja nie boli...
przepraszam że tak smęcę, ale nie mam z kim porozmawiać. nie mam innej rodziny tylko babcie, która dzisiaj wyczuła w tej samej piersi zgrubienie...
chyba juz nie mam łez... a skąd mam wziąć siłe na resztę..
 
Nika2 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 25 Lut 2011
Posty: 1606
Skąd: Wielkopolska
Pomogła: 297 razy

 #8  Wysłany: 2011-06-03, 20:18  


maddalena,
maddalena napisał/a:
nie mówie mamie tego co wiem, bo ona i tak sie domysla: powiedziała, że to wyrok śmierci, że trzeba napisac testament, itd.

Tym bardziej powinnaś jej powiedzieć że wiesz że to rak .Pamietaj rak to nie wyrok :nunu: . Ja sama wiem coś o tym już wlcze 8lat mimo że był inwazyjny to Żyję :)
Więc warto mamie podać namiary na nasze Forum ,niech popisze i sama się zorientuje że to nie koniec świata. Tak jak pisze gaba, treba się wzmocnić i do walki z paskudą :trtd: .Zamykanie się w sobie każda z osobna to bardzo niedobry pomysł.
Pozdrawiam cieplutko ::thnx::
 
maddalena 


Dołączyła: 03 Cze 2011
Posty: 7

 #9  Wysłany: 2011-06-03, 20:37  


rozmawiałam z mama i powiedziałam jej, że skoro chce myslec negatywnie, to powinna się zatrzymac w momencie, kiedy dojdzie do amputacji. że z tym mozna zyć. wydaje sie, że to rozumiała. Nie powiedziałam, ze z tego co czytałam wynika że to rak (złosliwy), tylko tak ogólnie o nowotworach. nie mówiłam o BIRADS5.
Mama raczej nie miałaby problemu z mastektomia, tylko z widmem nawrotów i przerzutów. tego sie boi najbardziej. całe zycie była optymistka, ma silny charakter. dzisiaj rozmawiałam z nią o zupełnie innych sprawach i była spokojna, zadowolona.
tak naprawde to ja boje się swoich reakcji, płaczu przy niej, swojego zalamania i braku siły.ja jestem typem nerwicowca, stresowac i na drugie imię mam Armaggedon, dlatego martwie się skąd wziąc taką siłe, jaka wy tu macie.
mój tata umarł 5 lat temu, miałam odwiedzic rodziców w sobotę i pierwszy raz przyciszyłam komórkę na noc. rano miałam 28 nieodebranych połączeń i wiadomośc, że tata umarł. nie zdążyłam sie z nim zobaczyć, pożegnac. na mysl, że spotka mnie o samo, ten sam ból pęka mi serce. ja wiem, że człowiek to takie bydle, że ma moc spinania sie i walki o życie, może musi troche czasu minąc aż ja tej siły nabiorę.
mielismy sie z mężem zacząć starac o dziecko (juz troche latek mamy) i to wszystko przestało sie liczyć.
pozdrawiam wszystkich serdecznie i życze zdrowia.
przepraszam za błedy, ale mam komputer bez myszki i nie umiem jeszcze sprawnie sie posługiwac laptopem.
 
Nika2 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 25 Lut 2011
Posty: 1606
Skąd: Wielkopolska
Pomogła: 297 razy

 #10  Wysłany: 2011-06-03, 20:48  


maddalena,
To właśnie to Forum też jest dla Ciebie żebyś mogła wtedy kiedy chcesz się wyżalić ,zawsze znajdziesz tu wsparcie. Jesli chodzi o dzieciątko to jak najbardziej się starajcie to zawsze się liczy :) bedzie mama miał motywację do walki, żeby doczekać się wnusia,wnusi. Rozumiem Twoje obawy,ale postaraj się rozmyć je.
Mam nadzieję że sobie poradzisz ,co ja pisze wieżę że wszysto sie uda ,Wasze dzieciątko i oczywiscie Szczęśliwą Babcię.
Pozdrawiam Cieplutko :cmok:
_________________
Życie jest piękne i warto Żyć
 
maddalena 


Dołączyła: 03 Cze 2011
Posty: 7

 #11  Wysłany: 2011-06-03, 20:51  


dziekuję Ci za wsparcie :cry:
 
DorotaP 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 28 Lut 2011
Posty: 987
Pomogła: 359 razy

 #12  Wysłany: 2011-06-03, 20:52  


Spokojnie, wiem że to szok, ale nie musi być od razu wyrok. Moja teściowa żyje już z amputowaną piersią 18lat i ma się dobrze :-D
CO na Wawelskiej to filia CO na Ursynowie i na pewno tam robią operację, ale skierowanie do szpitala na operacje trzeba mieć. Ale z tym nie będzie problemu, jak przyjedziecie po wyniki to takie skierowanie dostaniecie.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #13  Wysłany: 2011-06-03, 21:48  


Po kolei, na Wawelskiej nie operują raka piersi. Ja znam w W-wie następujące ośrodki prowadzące całościowe leczenie: COI na Ursynowie, Wieliszew, Szpital na Madalińskiego, Magodent na Fieldorfa i Szpital Wojskowy na Szaserów. Mama naprawdę może sama w każde z tych miejsc pojechać i się dopytać na kiedy może się zapisać do chirurga i ile się czeka na przyjęcie do szpitala. Nie musi nic ukrywać, każdy kto ma do czynienia z rakiem piersi, nawet nie będzie pytał dlaczego chce znaleźć inne miejsce.
Nie możesz odkładać dziecka do wyjaśnienia sprawy z mamą bo zostaniesz bezdzietna. Sama piszesz że mama w dobrej kondycji więc wytłumacz jej że właściwie nie ma obecnie możliwości żeby umrzeć np w ciągu 2 lat. Ale jest chora na raka i będzie poddana długiemu leczeniu nawet powyżej 2 lat, ciągle będzie jakaś niepewność, jakieś kontrole, obawa przed przerzutem, czekanie na taki lub inny wynik - to normalne życie z rakiem. W tym wszystkim musisz znaleźć miejsce na dziecko i absolutnie nie odkładaj. Babcia musi się zapisać do poradni onkologicznej (dobra jest na Andersa ale może być gdziekolwiek), dadzą skierowanie na mammografię i dalej tym samym trybem co mama. Panika jest najgorsza bo paraliżuje, a tu trzeba jeździć i załatwiać. Zróbcie sobie z mamą listę spraw do załatwienia i do roboty. Powodzenia!
Od strony formalnej to wygląda tak: W każdym z tych miejsc jest przychodnia przyszpitalna w której przyjmują chirurdzy onkolodzy, trzeba się do nich zarejestrować, oni sprawdzają czy są wszystkie badania, w razie konieczności kierują na dodatkowe i jak jest już "pełny obraz" kierują do szpitala (i tu czeka się różnie na miejsce, dlatego trzeba pojeździć i popytać). Całość diagnostyki może trwać miesiącami (poczytać ten dział na forum).
_________________
sprzątnięta
 
maddalena 


Dołączyła: 03 Cze 2011
Posty: 7

 #14  Wysłany: 2011-06-17, 20:13  


dzisiaj były wyniki biopsji, która wykazała, ze brak komórek rakowych. lekarz był zdziwony i powiedział, ze nie zgadza się z wynikiem mammografii, wg której to birads5.

Biopsja potwierdziła guza, ale nie wiem co to znaczy, że nie wykazała tych komórek rakowych.
Zrobiono wobec tego 3. biopsję, wynik za 2 tygodnie, czy to mozliwe aby mammografia sie myliła? Wg mnie to biopsja jest źle wykonana.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #15  Wysłany: 2011-06-17, 21:03  


Masz wynik tej biopsji, czy opierasz się na słowach lekarza? Bo trochę już się orientuję, ale nie bardzo mogę sobie wyobrazić jak brzmi wynik potwierdzający guza i jednocześnie stwierdzający brak komórek raka, coś tam musiało być napisane. Lekarz ma obowiązek wydrukować każdy wynik jeżeli pacjent poprosi, zawsze trzeba prosić, bo nic nie skonsultujesz mając tylko takie ogólnikowe stwierdzenie. Nawet nie można powiedzieć czy to nietrafienie w guz, czy też w guzie są rzadko rozmieszczone ogniska raka i po prostu nie trafiono w takie ognisko. Ja tam trafiłam na lekarza który "lał wodę" w sposób żenujący, aż mi było głupio słuchać. Ale zawsze wychodziłam z tym co napisane i wiedziałam co i jak. Trzymajcie się
_________________
sprzątnięta
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group