Witam
Jestem Piotr, długo zastanawialiśmy się z Mamą czy, opisać swoją historię na tym forum, jednakże w końcu się zdecydowaliśmy.
Wszystko zaczęło się w maju 2015 roku,Mamusia źle się poczuła, jak teraz czytam to miała typowe objawy tzn, duszności, bóle w klatce piersiowej i ogólnie była bardzo słaba,bez krwioplucia, ale myśleliśmy że to kolejne zapalenie oskrzeli, czy też płuc, no ale pogotowie przyjechało i zabrało Mamę do szpitala, a tam zrobili RTG i wyszło ze jest ropień w lewym płucu, ale wtedy jeszcze nikt nie podejrzewał że jest to rak. Potem leczenie szpitalne, tomografia komputerowa i jeszcze mieliśmy nadzieje że to tylko ropień. Gdy mamie się poprawiło to została przekazana na oddział płucny w innym mieście , bo w tym powiatowym co Mama był nie mieli takiego oddziału. Tam wiadomo pobrano materiał do badań , opróżniono ropień itp. I wtedy spadła na Nas wiadomość jak grom z jasnego nieba. A i tak Nas życie nie oszczędza, ja byłem chory, tata zmarł w tragicznych okolicznościach, ehhh.. Wracając do meritum. Dzięki konsultacji z jednym z lekarz z WCPiT, i po konsylium onkologicznym mamusia została przejęta na oddział torakochirurgii. Operacja się odbyła , Mama miała rehabilitację po zabiegu, wynik histopatologiczny w ocenie onkologa w porządku. Następnie kontrola pooperacyjna, badanie RTG, i wszystko oki. w grudniu konsultacja onkologiczna i skierowanie na tk. Miało to być tylko formalność, a niestety nie jest tak życzyliśmy sobie, gdyż w prawym płucu się coś pojawiło i nie wiemy co z tym dalej. Onkolog dopiero z 2,5 tygodnia, czy może jeszcze zgłosić się do innego specjalisty. proszę o podpowiedź co dalej i jak należy zinterpretować ten ostatni wynik. Dziękuję
Teraz ogólnie Mama czuje się dobrze, ma w sobie chęć do życia i pracy w domu. Ma
72 lat i paliła papierosy.
Nie mogę dodać załączników, a jest ich trochę ale żaden nie chce się załadować