Dziękuję bardzo za odpowiedź.
Lekarze na konsylium w szpitalu, gdzie wykryto mi raka, sami zaproponowali mi leczenie hormonalne. Ale jednocześnie zaznaczając, że tylko na moją odpowiedzialność, bo standardowym sposobem jest właśnie usunięcie macicy.
Nie martwię się moim stanem psychicznym w przyszłości. Bardziej martwię się, że terapia się powiedzie, potem uda mi się zajść w ciążę i urodzić dziecko, a potem okaże się, że jest wznowa, i nie daj Boże przerzuty i skończy się tak, że moje dziecko nie będzie miało mamy.
Chciałabym, żeby ktoś mi powiedział, że nie ma takiego ryzyka...
W poniedziałek mam konsultacje w Instytucie Onkologii w Gliwicach. Mam nadzieję na dobre wieści
PS. Mój ginekolog w szpitalu twierdził, że wyniki TK i rtg są ok. Czy TK macicy nie jest w porządku?