Znalezionych wyników: 16

Asiu, przesyłam ciepłe myśli. |przytula|

Wspaniałe wieści

Ja również mocno przytulam. |przytula|

Asiu, teraz myśl tylko o tym, żeby być przy Tacie. _itsme_

Dużo sił. Walka wciąż trwa. _itsme_

Dużo, dużo sił dla Was, Kochana |przytula|

Bo to w tym choróbstwie najważniejsze. Jestem pewna, że lekarze postąpią tak, aby było dla Taty jak najlepiej.

To dobrze, niech działają. Muszą coś zaradzić. |hmm|

Z drugiej strony, jeśli lekarze rozważają przeprowadzenie jejunostomii w stanie Taty... Wiem tylko, że w hospicjum wkurzaliśmy się trochę, bo kiedy Ciocia przestała jeść, mój mąż dopytywał o dożywianie, na co usłyszeliśmy, że "pacjentów z nowotworami nie dożywiamy". Byłam na nich wtedy zła; uważałam, że lepiej byłoby Cioci w szpitali, bo dożywialiby pozajelitowo... Ale u mnie to zwykle emocje biorą górę, nie rozsądek. Na pewno ktoś mądrzejszy doradzi...

Gdyby zabieg był ryzykowny, to chyba lekarze stanowczo by odradzali. :?ale?:

No tak, całe to zmaganie się z tym choróbskiem paskudnym to jedna wielka lekcja cierpliwości, dojrzałości, pokory. A jakby nam było jeszcze mało, to jeszcze ta niepewność i brak wyczerpujących informacji... Czekam z Tobą, Asia.

Super, że Tato ma apetyt i nie daje się bólom.

Jasne, najwyższy czas rozprawić się z rakolcem przy pomocy skalpela [yee]

Ja też bardzo się cieszę, że dostaliście kolejną chemię. :-D

A upały powinny już niebawem ustąpić.