1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-06-26, 19:26 Temat: Nie radze sobie |
Witam ponownie.
Wróciłam aby Wam wszystkim podziękować za wsparcie , za bycie ze mną w ciężkich chwilach.
Minął miesiąc od śmierci mamy. Jest mi ciężko ale daje radę , codziennie mówię do niej i zapewniam ją ,że sobie poradzę.
Jestem spokojniejsza , muszę Wam powiedzieć że sama mogę mówić o śmierci mamy ale jak ktoś mówi
że ona zmarła to nie daje rady i zaczynam płakać.
Moja siostra kompletnie się załamała , ona przechodzi to wszystko co ja już przechodziłam jak mama jeszcze żyła . Dopiero teraz ja dopadło : złość, "gdybanie" , strach , szukanie winnych.
To forum jest dla mnie obecnie lekarstwem na smutek i tęsknotę za mamą.
Teraz znajduje tutaj odpowiedzi na swoje pytania , których nie zadałam , odpowiedzi na to co się działo z nami.
Dlatego dziękuję Wam wszystkim z całego serca za obecność za pomoc .
Dziękuję za to że jesteście . |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-05-26, 13:44 Temat: Nie radze sobie |
Wróciłam , muszę Wam o czymś napisać.
Nie wiem jak to odbierzecie ale poprostu muszę.
"Gdybałam " przez 4 dni. Co by było gdybym ......
Przed radioterapią moja siostra powiedziała abyśmy się nie zgodziły na tą terapię.
Że mama może szybciej umrzeć albo zostanie warzywkiem a moja siostra tego nie chciała.
Mój brat był za radioterapią , siostra mamy raz za a raz przeciw.
A ja tak samo raz za a raz przeciw w końcu ja sama zgodziłam się na ta radioterapie.
I winię się za to . Zostawiłam ą w szpitalu co prawda byłam u niej przed praca i po pracy z nia siedziałam, szłam do domu na noc.
Mama przez terapią była zadowolona , ale przed samym wyjazdem do szpitala bała się .
W szpitalu jak Lekarka powiedziała jej , że będzie miała lampy to bardzo się ucieszyła.
Powiedziała , że w końcu po leczeniu będzie mogła chodzić.
Nie szukam winnego , lecz wydaje mi się że z powodu tej nerki mama zmarła.
Nie z powodu raka. Gdybym zawiozła ja do szpitala na nefrostomię aby zrobili od nowa nie dostała by sepsy. Ale Lekarz mówił , że gdyby coś się działo ....gdyby miała goroczkę ale mama jej nie miała.
Gdyby...była opuchnieta ..była opuchnieta od sterydów i to bardzo. Trudno było zauważyć inną opuchliznę.
W szpitalu jak położyła się "normalnie" tzn w domu leżała na wersalce nie rozłożonej , nie chciała inaczej.Jak raz rozłożyłam to zrobiła mi wielka awanturę i kazała ją złożyć. Chyba gdzięś coś ją uciskało i nogi były z tego opuchniete.
Więc w szpitalu ta opuchlizna nóg zeszła jej w ciągu paru godzin. Więc nie martwiłam się , że to od nerek.
Kreatyninę miała bardzo dobrą , elektrolity tak samo..............więc skąd ta sepsa?
W nocy dostała gorączkę i napewno ją bolało. Jak przyszłam rano , badali dopiero mocz, nie miała już gorączki. Pojawiły się bakterie w moczu , dopiero po południu dostała antybiotyk i nagle bok zrobił się fioletowy. Jak przyszłam cięzko oddychała , poprosiłam o tlen .
Siostra chciała aby sprawdzili nerkę ale powiedzieli , że to nie humanitarne przewozić mame na usg.
Oni wiedzieli .........i nic nie powiedzieli , nie powiedzieli że mama umiera. Gdyby nie to forum nie wiedziałabym ale i tak chciałam potwierdzenia. Dlatego prosiłam Madzię o poradę.
Potem zadzwoniłam do koleżanki pielegniarki i ona to potwierdziła , powiedziała , że to agonia.
Madziu przepraszam ,że szukałam jeszcze jednego potwierdzenia , myślałam że to krwiak z nerki sie rozlał jak sugerował urolog.
Najbardziej mnie boli , że nie podawali mamie nic do picia. Jak przynieśli herbatę lub kompot to mówili mamie , że ma dużo pić ale żadna z pielegniarek nie podała jej tego picia . A mama nie była w stanie sama pić. Moja wina , że ją tam zostawiłam i nie pomogłam.
Powiedziałam mojej siostrze , że wolałabym aby mama dostała sepsy i zasnęła niż gdyby po radioterapii nie mogła rozpoznać żadnego z nas tzn z dzieci i wnuków. Musze uważać o czym myśle.
Jak ktoś pisał lub mówił ,że muszę być silna że będzie dobrze miałam ochote krzyczeć.
Takie słowa w obliczu mojej tragedii były puste i są puste dla mnie. Nie potrafię nikomu pomóc na tym forum. Tutaj ludzie sobie pomagają , wspierają a ja tego nie potrafię.
Pomimo tego wracam na forum i piszę . Zastanawiam się czy wszystko ze mną w porządku?
Jak mama zmarła i dotarłam do szpitala prosiłam ją o wybaczenie za mojej decyzje.
Rano jak jeszcze byłam u mamy , pojawił sie ksiądz. Rozmawiał ze mną , pytał czy mama chciałaby ostatnie namaszczenie. Ja powiedziałam , że miała już kilka razy to ostatnie namaszczenie.
Więc wyszedł , za chwile wrócił i powiedział , że jeszcze jeden raz nie zaszkodzi
Jak odchodził powiedział , że on nie wie jak ale Pan Bóg znajdzie wyjście z tej sytuacji , że pomoże.
Poszłam do pracy całkowicie spokojna , od stycznia nie czułam takiej ulgi. W pracy mówiłam dziewczyną że to niesamowite ale czuje wielka ulgę.
Wieczorem mama zmarła , zmarła w momencie jak ja dotarłam do domu. Ale byłam niespokojna i po rozmowie z siostra chciałam do niej wrócić. Prawie wychodziłam z domu , zamówiłam sobie taksówke jak zadzwonili ze szpitala.Mama zmarła.
A dzisiaj mama mi się przysniła . Siedziała obok mnie na krześle a ja leżałam w łózku.
Znów była piekna i młoda i sie usmiechała do mnie ale nic nie powiedziała.
Czuje ulgę , czuję strach że czuje ulgę . Boję się że jestem wyrodną córką , płakałam przez te 4 dni , miałam takie napady płaczu . A potem ulga , czy to normalne ?
Boje sie czuc spokojna. Brakuje mi mamy , razem mieszkałyśmy. Nie mam nikogo , jestem sama .
Mam rodzeństwo ale oni mają swoje rodziny.
Chociaż teraz wszyscy nagle chca abym do nich przyjechała. Żebym sie przeprowadziła a to wydaje mi się na tą chwile złym rozwiązaniem.Wole być sama i to wszystko sobie poukładać w głowie.
Chciałam Wam wszystkim podziękować , a naprawdę chciałabym aby nigdy nikt więcej nie musiał czytać tego forum szukając wsparcia , informacji , pomocy.
Cywilizacja sie rozwija , technologia idzie do przodu a my nadal nie potrafimy leczyć , nie tylko ludzi z nowotworami ale z innym chorobami także. |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-05-22, 22:51 Temat: Nie radze sobie |
Dziękuje Wam wszystkim za wsparcie i mądre słowa.
Na tą chwile potrafię tylko tyle Wam powiedzieć. |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-05-21, 23:00 Temat: Nie radze sobie |
Madziu mama zmarła.
Zmarła półgodzinki od momentu jak ja od niej wyszłam.
[ Dodano: 2015-05-22, 00:03 ]
Czuje sie winna , to przezemnie.
Gdybym posiedziala jeszcze dłużej z nia dzisiaj.
Mogłam nie zgodzić sie na ta radioterapię. |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-05-20, 20:17 Temat: Nie radze sobie |
Witam Was.
Wczoraj miałam załamanie , dzisiaj już ze mną lepiej . Dziękuję Wam za rady.
Ja po prostu nie mogłam "przeżyć" płaczu mojej mamy. To jest najgorsze.
Godzę się z tym , że krzyczy po mnie . Mogę znieść to , że błądzi swoimi wypowiedziami ale płaczu nie jestem wstanie wytrzymać.
Dzisiaj mama miała pierwszą lampę , jest bardzo słaba po niej.
Czasami była w swoim świecie a czasami jakieś pół minuty normalna.
Rozmawiałam z ordynatorem i wytłumaczył mi , że ze względu na ilość guzów
muszę się przygotować na takie zachowanie mamy. Że ją nic nie boli , jedynie mięśnie mogą
ją boleć bo cały czas leży. Więc ja masuje , ma strasznie suchą skórę. Więc nacieram olejkami.
Stóp nie mogę masować , że względu na skórę , kazali mi tylko lekko wklepywać olejek.
Jedyny ból na jaki muszę zwrócić uwagę to ból głowy i nerki.
Mam problem z piciem , mama nie chce pić . Bardzo zgęstniał jej mocz. Zacewnikowali mamę , ze względu na tą marską nerkę. Na razie nie można założyć nefrostomii.
Prosiłam ordynatora aby sprawdził czy ma przerzuty do kości , to mi odpowiedział że aby sprawdzić
to musieliby jej zrobić scyntygrafie. A na to nie ma pieniędzy.
Więc mu powiedziałam , żeby sprawdzili wapń zjonizowany , Lekarka z hospicjum powiedziała
że jak wynik jest wysoki ponad normę to to może oznaczać , że sa przerzuty.
Jedynie to mi obiecał , bo to takie badanie. Nie wiem co o tym myśleć.
[ Dodano: 2015-05-20, 21:19 ]
Miało być " bo to tanie badanie"
Przepraszam za błędy.
[ Dodano: 2015-05-21, 19:09 ]
Madziu , potrzebuje Twojej pomocy.
Chce wiedzieć czy moja mama juz umiera? Lekarz nie chce nic mówić.
A ona dostała dzisiaj gorączkę , cały bok ma fioletowy , i kolana i jedną rekę .
Bardzo cięzko oddycha. Daja jej manitol , furosemid i jakiś antybiotyk i pyralgine. |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-05-19, 19:23 Temat: Nie radze sobie |
siedzę i płaczę od 2 godzin.
Po pracy pojechałam do mamy , na razie nie było naświetlań. Zrobili jej TK głowy i tyle .
Podają leki a z mamą coraz gorzej.
Przyszłam to jadła a przy jedzeniu zasypiała , nawet nie powiedziała że trzeba ją przebrać .
Zacewnikowali ją bo strasznie bolały ja nerki i mocz był o bardzo brzydkim zapachu.
Zasypiała jak z nia siedziałam. Masowałam jej nogi , pisałam Wam , że opuchlizna jej zeszła ale się
przeraziłam bo ona nie ma mięśni , praktycznie jej łydki już nie istnieją. To straszne.
Jak chcę jej przesunąć nogę lub ja inaczej ułożyć to ta noga jest strasznie sztywna.
W pewnym momencie przyszedł ksiądz , dał Panią komunie mama tez poprosiła a potem strasznie płakała.
Ale nie chciała powiedzieć dlaczego. Na pewno ją nic nie bolało.
Potem znów nastrój jej się zmienił i nie pozwoliła się dotknąć , poprosiłyśmy pielęgniarkę
ona z mama porozmawiała ale mówiła , że nic ją nie boli. Pielęgniarce pozwoliła się przebrać.
Mojej siostrze powiedziała ,że jak ją dotknie to jej d....skopie.
W ciągu dnia dzwoniłam do niej do szpitala, ale nie odbierała telefonu.Nie chciała z nikim rozmawiać.
Moge sie pogodzić z tym , że ona bredzi i wszystko sie jej myli ale nie moge patrzec jak ona płacze.
Bo płacze nie z bólu...............ale pewnie wszystko chwilami do niej dociera.
Ona cierpi , tak mi źle .....nie dam rady patrzeć jak mama cierpi psychicznie. Nie przeżyje tego. |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-05-19, 04:29 Temat: Nie radze sobie |
Bardzo Wam dziękuję.
Wczoraj po napisaniu postu , poszłam spać. Spałam do teraz , od marca nie spałam tyle godzin.
Ale katastrofa , wszystko mnie boli , nawet palce u rąk jakbym miała potężne zakwasy.
Jak trochę poczytam forum to się uspokajam. Dronka Ty masz racje , jak człowiek wyrzuci tutaj swoje emocje to trochę lżej. Przy czym jak tutaj pisze to wydaje mi się , że robię coś nie tak.
I wtedy myślę , że to ze mną jest coś nie tak jak powinno. Teraz to mi wyszło masło maślane z tej mojej wypowiedzi.
Zauważyłam , że mama przy mnie robi się bardzo zrzędliwa . Cokolwiek zrobię to się jej nie podoba. Źle ją podnoszę , źle podaje picie .Przy siostrze tyle nie narzeka, przy czym jak mama nie chce aby siostra coś przy niej zrobiła, to mówi że zaczeka na mnie. Że jak przyjdę to zrobię. Czasami mamę irytuję , jest na mnie wściekła a za chwilkę wszystko jest ok , jakby nic się nie stało.
Beze mnie się nie przebierze , albo mówi żeby jej nie myli bo pewnie się jej brzydzą.
Muszę się zbierać, trzeba zapłacić za pogotowie. Zawieźli mamę do szpitala ale nie miałam zlecenia i trzeba zapłacić. |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-05-18, 19:34 Temat: Nie radze sobie |
Zawiozłam mamę do szpitala. Mam gonitwę myśli , czy dobrze zrobiłam czy źle.
Mama bardzo się ucieszyła , że od jutra będzie miała lampy , jak z nią rozmawiała Lekarka.
A teraz popołudniu już liczyła , że jeszcze tylko 2 dni i już pójdzie do domu..
Więc jej zaczęłam tłumaczyć , że dopiero w następną środę . Że przecież nic jeszcze nie zrobili z nia.
Jedynie jaka poprawa to to,że nogi wróciły do normalności. Już nie są spuchnięte.
I te nogi to była wina tego jak leżała , gdzieś miała ucisk . Krążenie nie takie jak trzeba.
Boję się w jakim stanie wyjdzie po tej radioterapii. Czy przypadkiem nie zrobię z niej "warzywka".
Przepraszam za to określenie. |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-05-17, 16:06 Temat: Nie radze sobie |
To jest czyste szaleństwo.
Boję się ,że nie przyjmą jej do szpitala a zarazem boję się ją tam zostawić.
Bolą mamę nogi boli całe ciało ale jak chcę podać jej lek przeciwbólowy to ona nie chce.
I w końcu nie wiem czy ją boli czy nie. Zasypia wiec idę sama się położyć , jak się położę to mnie woła. |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-05-17, 08:55 Temat: Nie radze sobie |
Witam znów po małej przerwie.
W końcu mama idzie na radioterapię. A mnie ogarnęły wielkie wątpliwości.
Nie wiem czy dobrze robimy zawożąc ją na ta radioterapię. Boję się , że przyspieszę cały ten
proces lub pogorszę jej stan. Wiem , że potrzebuje badań kontrolnych i jeszcze innych uzupełniających.
Ostatnio bolą ja kości. Przede wszystkim kolana i od czasu do czasu kręgosłup.
Ma podwyższony wapń zjonizowany. Lekarz z hospicjum powiedział , że trzeba powtórzyć badanie
ponieważ może to świadczyć o przerzutach do kości.
Biję się z myślami i mam huśtawkę nastroju. A mama raz jest ok a raz szaleje.
Nie ma siły , nie chce leżeć normalnie w łóżku , leży na złożonej kanapie.
Co półgodziny podnoszę ją aby siadła a za półgodzinki kładę i tak od 23:00 do 5:00 rano.
Mówi , że wszystko ją już boli . Że za mocno ją ściskam , ale ona jest taka bezwładna i nie chce
współpracować .
Wielki strach mnie ogarnął i nie wiem co robić. Mama się cieszy , że idzie do szpitala , że w końcu jej
leczenie rusza . Robi plany na przyszłość. A ja się coraz bardziej boję.
Jestem coraz bardziej zła i wystraszona tym wszystkim i już zmęczona. |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-05-08, 16:11 Temat: Nie radze sobie |
Dziewczyny , nie chciałam nikogo urazić ,pisząc o Lekarce z hospicjum.
Z dopisku Madzi rozumiem , że palnęłam jak .....już nie powiem co.
I nie zrozumiała mnie Lekarka i tak samo Wy , chociaż wszystko jej już tłumaczyłam. Jak mówię , że mogę wyskoczyć z pracy tzn , że faktycznie mogę wyjść i już nie wrócić do pracy tylko pracować z domu. Skoro Lekarz mówi , że jedzie teraz do mnie i czekam na niego 6 czy 8 godzin to jest coś nie tak. Powinna dać znać , że ma pilniejszego pacjenta i dla mnie wtedy jest ok. Mama na dzień dzisiejszy nie jest w stanie zagrażającym życiu . Może zaczekać.
Rozumiem , że moja mama nie jest wyjątkiem i że Pani Doktor ma innych pacjentów w gorszym stanie.
Wiem też , że stara się i pomaga jak tylko może.
Ale tak mnie wychowano , jak nie mogę być tak jak obiecałam to informuje zainteresowanych.
Madziu przepraszam wiem , że jesteś Lekarzem z hospicjum ale te moje wypociny dotyczyły tylko tej jednej Lekarki.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2015-05-08, 23:10 ]
Dopisek Madzi : Aniu, spokojnie, nikt się nie czuje urażony, a już na pewno nie ja
Gabie podziękowałam, bo to fajnie zobaczyć, że ktoś czasem rozumie specyfikę czyjejś pracy.
|
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-05-07, 16:38 Temat: Nie radze sobie |
Basiu , jestem egoistką. Z jednej strony rozumiem , że są na tą chwilę bardziej potrzebujący.
Ale jak patrzę na mamę to ona jest dla mnie najważniejsza i najbardziej potrzebująca.
Jak się nie śpi cała noc albo śpisz po 2 h , w dzień pracujesz to ciężko wytrzymać do 23-ciej.
Łapię każdą okazje na drzemkę. Jak prosiłam aby była w dzień bo Pani Doktor mogła być wcześniej , tak przynajmniej mówiła. To nie chciała się zgodzić abym wyskoczyła z pracy na tą wizytę i tego nie rozumiem.
Mogłam wyjść z pracy , byc na wizycie a potem znow do pracy a ona sie upierała , że szkoda się zwalniać.
Coś mi tu nie pasuje. Albo Lekarz może przyjechać rano albo nie . Nie lubię jak ktoś kombinuje i dziwnie tłumaczy że szkoda. Praca jest moim zmartwieniem nie Lekarza. Lekarz może lub nie i jasno mówi o której godzinie przyjedzie.
Nie można się umawiać i nie przyjechać . moim zdaniem powinna dać znac , że niestety nie może i ok. Radzimy sobie wtedy inaczej.
Przepraszam ale jestem rozczarowana , może źle ją oceniam. Może już za bardzo zmęczona jestem tym wszystkim i sytuacja mnie przerosła. |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-05-06, 19:36 Temat: Nie radze sobie |
Witam Was znów po przerwie.
Na przywitanie powiem Wam , że tak naprawdę to nie wiem czy żyję jeszcze.
Od 2 dni proszę Lekarza z hospicjum o przyjazd do mamy i co ? Wszyscy inni są chyba w gorszym stanie niż mama. Bo Pani Doktor nie ma czasu dla nas , chyba że zgodzę się na wizytę po 23:00 , to jest chore. A mama ma albo grzybice jamy ustnej albo pleśniawki po tych sterydach.
A po 23-ej jest tak padnięta , że nie mogę podnieść się z krzesła czy fotela. Dzisiaj miała byc Lekarka ale mamie wypadła nefrostomia i niestety musiałam jechac z nią do szpitala.
I znów jazda z pogotowiem, teraz musze załatwić zlecenie na transport bo inaczej zapłacę 160 zł.
W szpitalu wielka kicha , nie byli wstanie założyc tej neforstomii , załamałam się. Kazali sprawdzać czy będzie miała gorączkę i w razie "w" wtedy przyjechać. A mama coraz bardziej opuchnieta, nie jest wstanie wstać nie mówię już o chodzeniu.
Nie mam już siły. Czuje się pokonana , radioterapia może na 2 miesiące . Nie wiadomo bo nie ma miejsca trzeba czekac. |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-04-29, 19:57 Temat: Nie radze sobie |
Marzenko, dokładnie tak zrobiłam. Skłamałam , że więcej mnie szefowa nie zwolni z pracy do domu.
I że musi wybrać albo przestane pracować i nie będziemy miała z czego żyć ale będę z nią tylko nie wiem gdzie będziemy mieszkać. Albo przyjdzie Pani , która poda jej ciepłe jedzenie i herbatę , ewentualnie pomoże jej zmienić pampersa i że to będzie opiekun medyczny a nie Pani od sprzątania czy gotowania.
A z innej beczki , martwi mnie strasznie , że mamie spuchły bardzo nogi. Ma dwie wielkie "banie" jeżeli mogę tak powiedzieć. Jedna noga puchnie aż do kolana. Czy to normalne ?
Co prawda Lekarz dał te leki na odwodnienie , wyniki badań ma w normie , lekko podwyższony kwas moczowy ale naprawdę nieznacznie. Co może być spowodowane jej stanem nerek , ewentualnie tym że
badanie nie było robione na czczo . Ponieważ moja mama ogólnie od 2 tygodni nie bywa na czczo. Cały czas je , praktycznie co 2 lub 3 godziny, nawet w nocy.
Zauważyłam też na stopach od spodu oraz na dłoniach zaczerwienienie , tak jakby cały czas się podpierała na dłoniach lub chodziła.
Elektrolity ma w normie , kreatynina też dobra , nawet lepsza niż przed szpitalem. Hm.... aczkolwiek mniej moczu spływa do worka (nefrostomia) , wcześniej przez cały dzień był 1 litr tak teraz jest 0,5 litra.
Czyżby ten steryd tak działał , że wszystko zatrzymuje ? |
Temat: Nie radze sobie |
AniaT
Odpowiedzi: 95
Wyświetleń: 75064
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2015-04-29, 14:37 Temat: Nie radze sobie |
Witam Was po dłuższej przerwie.
W całym tym zamieszaniu nie miałam czasu ani nawet siły napisać co się dzieje.
Nadal nie mamy terminu na radioterapię,czekamy. Była Lekarka z hospicjum , nawet mamie się spodobała.
Mama nie wie , że to Lekarz z Hospicjum. Była , zbadała mamę , mama ma stłuczoną kość ogonową już nie pamiętam czy Wam o tym pisałam. Wiec ją boli okropnie i narzeka. Ma problem z chodzeniem , teraz nawet do toalety nie może iść.
W nocy śpi z przerwami , godzina snu i 1,5 siedzenia bo albo jest głodna , albo jakieś bzdury jej się śnią.
Więc i ja też tak sypiam. Rano pędzę do pracy , po pracy na zakupy , apteka bo codziennie coś trzeba.
Potem do domu , sprzatanie , pranie gotowanie i mycie mamy. Byłam na L4 i opiece , potem z mama siedział w domu wnuk :-) a od 3 dni zostaje sama w domu jak ja wychodze do pracy.
Ponieważ nadal ze mna prowadzi wojne o opiekunke. Az do dzisiaj , jest strasznie opuchnieta i Lekarz przepisał jej leki na odwodnienie. Dzisiaj wzieła pierwszy raz i się wystraszyła , bo często robiła siku .
Aż , zmoczyła łózko , chciała wyrzucić spod siebie podkład i prześcieradło i spadła z łózka.
Nie mogła wejśc na niego i zadzwoniła do mnie , płakała .Nic takiego się nie stało ale o mało zawału w pracy nie dostałam..
Po rozmowie , którą teraz odbyłyśmy ma mi dac do jutra odpowiedz w sprawie opiekunki.
Mam nadzieje , że się wsytraszyła i zgodzi sie na ta opiekunke. |
|
|