1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znaleziono 1 wynik
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: stres, strach, przerażenie
JaInka

Odpowiedzi: 57
Wyświetleń: 26557

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2009-09-14, 14:25   Temat: stres, strach, przerażenie
jogi45 napisał/a:
Nie jestem taka silna jak JaInka.


Jogi, kochanie, ja nie jestem wcale silna. Staram się tylko być "cwana". Używać całej wiedzy psychologicznej, terapeutycznej i życiowej dla utrzymania komfortu życiowego: swojego i otoczenia.

Ostatnio właśnie coś mi ten komfort szwankuje, wchodzę w rolę ofiary, znajduję sobie rozmaitych zdrowych "prześladowców", to co "złośliwie i umyślnie" mnie ranią.

Powodem jest morfina, ale i przestój z pracą, i zmęczenie chorobą, i pewnego rodzaju samotność.

Od października znowu będę jeździła na warsztaty Simontona. Tam są dwie psychoonkolożki, którym mogę się wygadać ze wszystkiego i które umieją porządnie wspierać. Co oznacza, że oszczędzę trochę męża - i on będzie w lepszej formie. Na przykład już teraz "hoduję" sobie dla nich temat, tj. ciągły lęk przed przerzutami do głowy, jakaś nadwrażliwość na odczuwanie stamtąd sygnałów, zawroty i uczucie ucisku.
A - jak widać - "używam" także tego forum.

W dodatku, kiedy mam sporo pracy, to z przyjemnością wyrzucam męża z domu, montując mu w dodatku np. jakąś wycieczkę czy koncert z jakąś moją koleżanką. Wraca odpoczęty, mam wtedy mniej wyrzutów sumienia, gdy go wykorzystuję.

Bo wykorzystuję go i fizycznie i psychicznie.

Wszystkie frustracje, humorki, niepokój, ból i bunt z powodu bólu staram się jakoś dzielić na więcej osób, by żadna z nich nie straciła odporności by była dla mnie dalej użyteczna.

Może to zabrzmi ohydnie, egoistycznie - ale w sumie jest w tym interes wszystkich stron.
Więc: szefowe z pracy, psiapsiółki od zawsze, przyjaciele i znajomi z branży (psychoterapeuci), znajome z warsztatów Simontona, to forum i jeszcze jakieś inne. Z rodziną najtrudniej, rodzinę chcę chronić jak najwięcej.

Umiem sobie wyobrazić, co czułabym "po tamtej stronie". Bezsilność, bezradność, poczucie winy - że czegoś nie dopatrzę, nie sprawdzę się, nie wywalczę, nie zachowam odpowiednio. Chroniczne zmęczenie, napięcie psychiczne. Pewno momenty gniewu, złości, krzywdy - gdy czuję się niesprawiedliwie traktowana przez osobę chorą.

Staramy się uczyć z mężem cieszenia wspólnym czasem. Nawet wtedy, gdy godzinami koczujemy w kolejce do lekarza w C.O. - inni tracą cierpliwość, szaleją - my leniwie pogadujemy o wszystkim i niczym i "sobie jesteśmy".

Bo myślę sobie, że chyba najgorsze, to zmarnować czas dany. Szczególnie w relacjach z bliskimi.

Bardzo dobrze, że temat tak się doprecyzował: na nas i na was. Cokolwiek miałoby to znaczyć.

I dziękuję. Właśnie za złapanie dystansu do choroby przez takie analizowanie. A więc za "zaoszczędzenie" trochę bliskich.

Przytulam. Agnieszko - na pewno istnieje też jakaś pomoc psychologiczna dla rodzin osób chorych. No i dobrze, że tu jesteś. :lol:
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group