1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca lewego - doszłam do ściany |
Joan1973
Odpowiedzi: 22
Wyświetleń: 10477
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2009-10-13, 14:00 Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca lewego - doszłam do ściany |
Dziękuję Wam bardzo.
Byłam tu krótko, ale otrzymałam wiele ciepłych słów i wsparcia.
Cięzko teraz się pozbierać :(
Wierzę tylko, że mój Tata odchodząc czuł, że cała rodzina, zgromadzona obok Jego łóżka jest z nim zjednoczona w tej chwili.
Jeszcze raz bardzo Wam serdecznie dziękuję. |
Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca lewego - doszłam do ściany |
Joan1973
Odpowiedzi: 22
Wyświetleń: 10477
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2009-10-11, 18:37 Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca lewego - doszłam do ściany |
Mój Tatuś odszedł w sobotę o 14.35.
Byli z nim w tej chwili wszyscy, którzy go kochali i których On kochał.
Dziękuję Wam za wsparcie. |
Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca lewego - doszłam do ściany |
Joan1973
Odpowiedzi: 22
Wyświetleń: 10477
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2009-10-09, 21:03 Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca lewego - doszłam do ściany |
Dziękuję wam bardzo za wsparcie jakie tu otrzymuję.
W tej chwili jestem w domu, byłam z tatą 6 godzin od rana do popołudnia. Potem zmienia mnie ktos z rodziny. Czuwamy przy nim tyle ile mozna być na oddziale. Dzis było gorzej niż wczoraj, a wczoraj gorzej niż w środę. Z dnia na dzień, z godziny na godzinę widzę zmiany jakie ta przeklęta choroba w nim wywołuje. Boje się.
Znacie wszyscy to uczucie bezsilności i strachu...i wyczekiwania...to mnie ogarnęło dziś. Jest mi strasznie. Boli, płaczę, czuję juz pustkę. I czekam...co będzie jutro. |
Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca lewego - doszłam do ściany |
Joan1973
Odpowiedzi: 22
Wyświetleń: 10477
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2009-10-09, 17:52 Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca lewego - doszłam do ściany |
Bardzo dziękuję za wasze odpowiedzi.
Od wtorku sytuacja bardzo dramatycznie się pogorszyła. Tata jest w szpitalu, z dnia na dzień z coraz gorszym kontaktem. Doszły problemy niewydolności krążenia. Dostaje kroplówki z solą potasem i glukozą, , antybiotyk, ketonal domięsniowo, leki uspokajające i nasenne na noc. Nie cierpi. Prawie cały czas śpi. Nic nie je od wtorku. Myślę, że zostały nam godziny. Bardzo jest mi cięzko. Dzis tracę jego, 17 lat temu straciłam mamę. Bardzo go kocham. Codziennie mu to mówię. Wierzę z całego serca, że mnie słyszy.
Bardzo dziękuję, że mogę tu pisać. |
Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca lewego - doszłam do ściany |
Joan1973
Odpowiedzi: 22
Wyświetleń: 10477
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2009-10-03, 17:59 Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca lewego - doszłam do ściany |
Witam,
Sytacja ma sie tak:
Moj tata, 64 lata, zdiagnozowany 3 tyg temu. Opis TK: po lewej stronie polożona centralnie masa 95x68x100 mm masa guzowo węzłowa, naciekajaca struktury śródpiersia: odcinkowo przełyk, dolna część tchawicy, oskrzele główne lewe, lewą tetnice płucną, łuk aorty i aortę zstępującą. w prawym płucu przy tylnej ścianie klatki piersiowej guzowate zmiany 21 i 27 mm - najpewniej meta. Niewielka ilośc płynu w lewej jamie opłucnowej, prawa jama wolna. Powiększone wezły śródpiersia do 20 mm.
Usg jamy brzusznej - bez znian (ogólnie bo nie mam dokładnego opisu przed sobą)
Choroby towarzyszące - w echo serca stwierdzony zawał serca (niestety nie wiemy kiedy, bo tata nie odczuł tego zawału, przepytany przez lekarzy na kilka lat wstecz nie umie powiedzieć czy i kiedy to było). Echo serca bardzo złe - frakcja skurczowa serca 20-25%. cisnienie od 110/70 - 125/85, obrzeków brak, serce nieco powiekszone ale w normie dla 64 - latka.
Badania krwi - z tego co pamiętam (nie mam przed sobą) leukocyty 21, CRP 43, troche podwyzszony cukier, reszta w normie.
Bronchoskopia wykazała niedrobnokomórkowy rak płuca lewego. Do leczenie onkologicznego.
Trafilismy z diagnostyka na Szaserów, potem onkolog lekarz z zespołu prof Szczylika - wniosek po przejrzeniu dokumentacji - chemioterapia tylko po konsultacji kardiologicznej. Kardiolog się nie zgodził, zaopiniował, kompleksowe leczenie kardiologiczne, mające na celu poprawe frakcji skurczowej serca, potem ewentualna chemioterapia.
Po tej opinii onkolog odmówił leczenia, zastrzegając oczywiście, ze możemy wrócić po leczeniu serca....Przecież nie ma na to czasu...
Zostałam sama. Lekarz pierwszego kontaktu namawia na zgłozenie do hospicjum domowego.
Tata jest bardzo słaby, ma bardzo skrócony oddech, lewe płuco nie pracuje, męczy sie po przejściu 10 kroków, całe dnie spędza leząc, lub siedząc, niknie w oczach, duzo spi. Apetytu zero... Nie cierpi bardzo - jedyny ból jaki mu dokucza to ból połowy klatki piersiowej ale skuteczne likwiduje go ibuprom max (plus lek osłonowy), 1 tabl na dobe. Do tego leki wziewne wspomagające oddech, bisocard, rutinoscorbin, wit c 1000. Ma koncentrator tlenu, korzysta z niego w domu. Osłuchowo, prawe płuce dobrze.
Poradźcie co robić
Jestem pogodzona z tym, ze mój tata kiedyś przegra ta nierówną walkę, ale dlaczego nikt nie chce spróbować? Tata bardzo liczył na jakiekolwiek leczenie a tu nic. Czy naprawdę nie mozna już nic zrobic, medycyna jest bezsilna? |
|
|