1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 4
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę...
Liszka

Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2019-02-28, 19:49   Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę...
Dobry wieczór Basiu, wejdź biedny wróbelku.

Przeczytałam wszystko dziewczyny - nie jestem mądra, wszystkie jesteśmy mądre, ja jestem tylko trochę już stara chyba...
  Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę...
Liszka

Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2019-02-23, 21:32   Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę...
Emes, czuję się lepiej, ale tak jak napisałam, czuję się lepiej bo tak wybrałam. Staram się skupiać na tym, co jest dla mnie radością, na rozwijaniu pasji, na świetnych relacjach z córką.

Ale mimo upływu dwóch lat, budzę się czasem rano i przed oczyma mam obrazy ostatnich chwil mojej Mamy. Jeszcze rok temu pozwalałam, żeby mnie zalewały. Odtwarzałam je jeszcze raz i jeszcze raz, dopiero wtedy dowiedziałam się jak naprawdę wygląda zespół stresu pourazowego. Dzisiaj po prostu nie pozwalam sobie na to, żeby te obrazy mnie dręczyły.

Nie wiem, może takie kurczowe trzymanie się tych bolesnych wspomnień jest jakby rodzajem kontaktu z osobą, która odeszła. może trzymałam się tego w obawie, że coś utracę, że utracę Mamę do końca jeśli przestanę cierpieć, zupełnie jakby ból był taką ostatnią nicią, która mnie z nią łączyła.

I ten ból we mnie nadal jest, ale w pewien sposób wchłonęłam go i przestał mnie paraliżować. Nauczyłam się z nim walczyć, a przynajmniej taką mam nadzieję. W każdym razie jest mi łatwiej, nie mam już tylu depresyjnych dni, one się zdarzają, ale nie są już stanem powszednim. Dużo rzeczy sprawia mi znowu radość. Mogę też przyjść tutaj i napisać te wszystkie bzdury, które nawet jeśli ktoś przeczyta, to najwyżej machnie ręką, ale mnie nie krytykuje, nie deprymuje. Dzięki tym odwiedzinom jestem w stanie wyartykułować to co mi się tam w głowie dzieje, to też jest bardzo istotne.

Ale prawdą jest także, że zanim dotarłam do tego momentu, stałam się mistrzem udawania ;) Do perfekcji opanowałam nawet udawanie dobrego nastroju. Nie chciałam chyba żeby moi bliscy zbyt się o mnie martwili. Moja córka dzwoniła do mnie kilka razy dziennie, była nadzwyczajna. Ale nie tylko w tym momencie była nadzwyczajna: to właśnie ona i ja czuwałyśmy przy Mamie, kiedy umierała. Potrafiła też przyjechać rano w dniu operacji swojej babci i wyjechać wieczorem, żeby następnego dnia iść do pracy. Właściwie, to cały czas odkrywam jak bardzo ją podziwiam, jak bardzo jestem z niej dumna, sprowadziłam na świat takiego świetnego człowieka. To też mnie pcha do przodu, nie mogę być taką idiotką i pogrążać się tylko w rozpaczy - przecież to jest nasz czas, nasze lata, chcę je wykorzystać. Mamy nie ma i to straszne, ale przecież żyła wtedy, kiedy mnie nie było. Teraz ja mogę żyć w czasie, kiedy jej nie ma tutaj. Mogę i chcę, więc pracuję ile się da nad tym wszystkim.

No dobra, dość tego ględzenia, podsumowując: Dasz radę. Znakomita większość ludzi jest w stanie się z tym uporać. Nie my pierwsze i nie ostatnie. W razie czego pisz, ja rzadko się odzywam, ale czytam prawie wszystko ;)
  Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę...
Liszka

Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2019-02-20, 18:20   Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę...
Reszka, dobrze piszesz: Cały ubiegły rok moje zdrowie naprawdę mocno szwankowało. Odwiedziłam trzech kardiologów, bo arytmię miałam taką, że nie wiedziałam co z nią robić. Ciśnienie mi skakało, cukier znacznie ponad normę. I wtedy właśnie, kiedy już było bardzo źle, doszłam do wniosku, że ja jednak żyję, że tak okropnie, egoistycznie, egocentrycznie - żyję! Przetrwałam, wytrzymałam i naprawdę zrobiłam wszystko, co mogłam, żeby mojej Mamie było lepiej. Nie wiem czy mogłam coś zrobić lepiej, choć podejrzewam, że na pewno. Dzisiaj nie ma to jednak żadnego znaczenia bo i tak już nic nie zmienię. Zresztą, takie pytanie stawia sobie pewnie co druga osoba na tym forum. Ale do licha, nie ma sensu pogrążać się w rozpaczy patrząc do tyłu. To JUŻ było, a teraz jest tu, a jutro będzie jeszcze inaczej. Kiedy więc ogarnia mnie znowu ta okropna pustka, to myślę o niej jak Scalet O'Hara: "pomyślę o tym jutro, dzisiaj nie mam siły". I to w jakiś zadziwiający sposób pomaga. Po prostu odsuwam od siebie to okropne uczucie, bronię się przed nim. Sprawiam sobie drobne przyjemności, na przykład nie idę do pracy przez jeden dzień i wyleguję się w łóżku czytając, gotuję sobie coś zakazanego (ale w granicach rozsądku) a kilka dni temu kupiłam sobie Phalaenopsis Penang Violacea Alba i teraz będę czekała niecierpliwie aż wypuści pęd kwiatowy a potem zakwitnie - będę go pewnie wąchała bez końca. Krótko mówiąc, dbam o siebie tak, jakbym dbała o kogoś naprawdę kochanego. Jest inaczej niż było, na pewno tak pięknie już nie będzie, ale bywają momenty, do których można się uśmiechnąć.

[ Dodano: 2019-02-20, 18:24 ]
btw poczytałam o tych synestetykach, o jak się ucieszyłam - czyli może całkiem normalna nie jestem, ale nienormalna też nie ;) Super! W każdym razie ucieszyłam się, że jak słyszę "Światło Księżyca" to te jagodowe esy floresy, które do tej pory mnie wkurzały, są całkiem ok. Uff :)
  Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę...
Liszka

Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2019-02-15, 08:38   Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę...
emes napisał/a:
I pomyśleć tylko, że ja - twardo stąpająca po ziemi realistka - dopatruję się znaczenia w każdym śnie, marzę żeby tata dał jakikolwiek znak...


Czasami zdarza się jeszcze dziwniej, ja moją Mamę widzę w muzyce i to dopiero jest jazda... Pewne fragmenty pewnych utworów niemal materializują mi jej energię, ale nie dziwi mnie to tak bardzo - jestem "słuchowcem" i od lat wprawiałam w zdumienie ludzi twierdząc jako dziecko, że muzyka ma kolory. Wiem, że to brzmi głupio, ale tak to jakoś czuję czasami (zielono-limonkowy "widzę" najbardziej).

[ Dodano: 2019-02-15, 08:38 ]
Ale poza tym, jestem całkiem normalna ;)
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group