1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak jajnika zaawansowany |
Madzia70
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 10765
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2012-08-26, 23:27 Temat: Rak jajnika zaawansowany |
formalina,
Nie rób sobie wyrzutów - Mamy nie dało się uratować Rak rozwijał się podstępnie, dowiedzieliście się w ostatnich momentach jej życia. To nie była równa walka...
To, co piszesz o Twoich emocjach - to naturalny przebieg żałoby. Jeśli jest Ci bardzo ciężko - nie wahaj się iść do lekarza, poprosić o leki przeciwdepresyjne, o parę dni zwolnienia. Daj sobie czas. To jedyne, co może uspokoić Twoje emocje. |
Temat: Rak jajnika zaawansowany |
Madzia70
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 10765
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2012-08-26, 23:07 Temat: Rak jajnika zaawansowany |
formalina,
Przede wszystkim przyjmij szczere wyrazy współczucia
Chciałam odpowiedzieć Ci na jedno Twoje pytanie:
formalina napisał/a: | czyli Twoim zdaniem ludzie z nowotworem powinni w domu umierać? |
Zdecydowanie tak. W domu, w otoczeniu bliskich, kochających ludzi. Tak, jak było zawsze. Śmierć w szpitalu jest w pewien sposób śmiercią okrutną i bezosobową. Umierający jest skazany na opiekę tzw. fachowców, być może nawet dobrych w swojej dziedzinie, ale pomyśl - dla nich jest to kolejny umierający tej nocy, w tym tygodniu, setny w miesiącu. Trudno jest zachować wrażliwość w takiej sytuacji. Jak wolałabyś umierać - na swoich "śmieciach", w znanym otoczeniu, wśród bliskich, czy w sterylnej sali z jaskrawym światłem, w otoczeniu personelu medycznego nerwowo popatrującego na zegarek: "Dlaczego to się tak przedłuża?" Pardon, ale takie są realia.
Nie mam tu na myśli sytuacji Twojej Mamy. Ona potrzebowała interwencji medycznej - i otrzymała ją. Myślę o "planowym" umieraniu w domu - kiedy szpital nie ma już nic do zaoferowania.
Dlatego całym sercem podpisuję się pod postem vioom'a. Umieranie w domu, z właściwym zabezpieczeniem lekami, z właściwą edukacją rodziny - to najlepszy - i naturalny - sposób odchodzenia.
Jeszcze a propos Twoich wątpliwości - nie reanimuje się chorych z rozsianym nowotworem. Byłoby to przedłużanie umierania, narażenie na niepotrzebny ból, być może na inne powikłania - w przypadku Twojej Mamy mogło z czasem dojść np. do perforacji przewodu pokarmowego lub niedrożności. Wiązałoby się to dla niej z ogromnym cierpieniem . Rozumiem, że głównym problemem Waszej rodziny był bardzo szybki rozwój wydarzeń i prawdopodobnie zbyt mało informacji udzielanych Wam przez lekarzy. Być może wynikło to z faktu, że nie pytaliście zbyt wiele, przeświadczeni o tym, że skoro Mamę wypisują ze szpitala, to stan jest dobry.
Kiedyś sama dojdziesz (mam nadzieję) do wniosku, że dobrze się stało, że Mama odeszła szybko i właściwie bez cierpienia. Poczytaj wątki choćby tu, na Forum, zobacz, jak to mogło wyglądać, zobacz, co zostało Twojej Mamie oszczędzone. |
|
|