1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Czy to jeszcze leczenie? |
Marta78
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 10981
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2017-09-26, 09:25 Temat: Czy to jeszcze leczenie? |
Dziękuję Wam bardzo za ciepłe słowa i wsparcie. Bardzo pomogły w najtrudniejszym czasie |
Temat: Czy to jeszcze leczenie? |
Marta78
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 10981
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2017-05-25, 20:07 Temat: Czy to jeszcze leczenie? |
Kochani, Tata odszedł od nas wczoraj rano o 5.30.
Dzięki Wam byłam przygotowana jak to będzie wyglądało. Bardzo pomógł mi przyklejony wątek o umieraniu, było praktycznie dokładnie tak jak zostało to opisane w wątku.
Tata odszedł w chwili gdy na moment został sam, tak jakby tylko na to czekał.
Dziękuję bardzo za wsparcie jakiego mi udzieliliscie. Wciąż to mało do mnie dociera... |
Temat: Czy to jeszcze leczenie? |
Marta78
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 10981
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2017-05-23, 12:15 Temat: Czy to jeszcze leczenie? |
Tata został przeniesiony do izolatki. Jak przyjechałam to jeszcze mnie poznał, ale teraz jest słabo. Leży pod tlenem i po każdym oddechu wydaje jęk. Są momenty, że oddycha spokojniej, ale to naprawdę tylko krótkie chwile. Nie pozwala złapać się nawet za rękę.
Czy to już? |
Temat: Czy to jeszcze leczenie? |
Marta78
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 10981
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2017-05-22, 14:39 Temat: Czy to jeszcze leczenie? |
Dziękuję za odpowiedzi. W tej chwili tata jest niewydolny krążeniowo, dołączyło się zapalenie płuc, ma jakieś zmiany grzybicze. Ma włożony cewnik. Dostaje we wlewie furosemid, antybiotyki, dożywianie pozajelitowe. Od wczoraj dusi się, tlen nie pomaga, zastrzyki też nie. Co chwilę woła mnie i prosi żebym coś zrobiła żeby mógł złapać oddech. Przypuszczam, że to wina tego zapalenia płuc. Teraz dostał niewielką dawkę morfiny żeby mógł zasnąć i podobno ma też pomóc na ten oddech. Czy jeśli to nie pomoże to zostaje już tylko respirator? Prawdę mówiąc to tata jest cały czas bardzo świadomy i kontaktowy. |
Temat: Czy to jeszcze leczenie? |
Marta78
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 10981
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2017-05-19, 19:47 Temat: Czy to jeszcze leczenie? |
Justyna dziękuję bardzo za Twoją odpowiedz
Nie mam pojęcia jaki tata ma poziom płytek. Od wczoraj mam kontakt tylko z lekarzami, którzy nie zajmują się moim tatą docelowo. Dzisiaj dowiedziałam się, że problem z krzepliwością nie ma związku z płytkami a z osoczem. Nie do końca rozumiem o co chodzi. Osocze jest cały czas podawane. Tata dostał też żywienie pozajelitowe w kroplówce, wlew trwa 20 godzin. Jest też coraz bardziej opuchnięty, najbardziej brzuch. Lekarze cały czas szukają czegoś w tym brzuchu, dzisiaj była TK, ale nie wykazała żadnych zmian.
Biale krwinki po chemii poprawiły się, jest ich teraz 120 tys. Dwa dni temu było 200 tys.
Tata nie wstaje, czy w związku z tym mogłabym poprosić o zaświadczenie, żeby kupować pieluchy na refundację?
Jak uważacie czy powinnam już rozejrzeć się za materacem przeciw odleżynom? |
Temat: Czy to jeszcze leczenie? |
Marta78
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 10981
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2017-05-18, 17:43 Temat: Czy to jeszcze leczenie? |
Witajcie,
Chciałam zasięgnąć porady jak i czy w ogóle mogę pomóc mojemu tacie. Tata choruje od dwóch lat na białaczkę. Początkowo była to przewlekła białaczka mielomonocytowa, od dwóch miesięcy białaczka przeistoczyła się w ostra białaczkę szpikową. Tata dostał jeden cykl vidazy i nawet bardzo dobrze zareagował. Jeszcze w szpitalu dostał biegunki, wszystkie posiewy wyszły dobrze. Na moment udało się ją opanować ale po powrocie do domu biegunka jeszcze bardziej się nasiliła.
Leki od gastrologa nie pomagały, biegunka trwała dobre półtora miesiąca i w końcu Centrum Onkologii zgodziło się przyjąć tatę na diagnostykę. Kolejne posiewy, kolonoskopia nic nie wykazały poza tym, że w jelicie stwierdzono kolejne nacieki komórek nowotworowych. Tata w końcu przestał jeść, jakakolwiek próba kończyła się albo biegunką albo wymiotami. Stolec oddawał w kolorze czarnym i też fusowate i czarne były wymioty.
Od poniedziałku tata leży w Instytucie Hematologii. W tej chwili otrzymuje niewielkie ilości chemii - dostaje cytosar. Dostaje też antybiotyk, osocze, krew, płytki, glukozę i płyny. Od wczoraj jest bardzo opuchnięty. Dzisiaj mówił, że czuje się tak jakby ręce miał w rękawicy bokserskiej. Mówi ciągle, że się boi, żeby go nie zostawiać na noc, ale w IHiT nie ma możliwości żeby rodzina została. Aktualnie zabrali jeszcze tatę na echo serca.
Mieli założyć tacie stent przez który miał być żywiony pozajelitowo, ale nie mogą ponieważ pomimo podawania płytek jego wyniki nie pozwalają na to. Istnieje realna obawa krwotoku.
Nie wiem już co mam o tym wszystkim myśleć? Nikt mi nie chce powiedzieć jakie są teraz rokowania. Do poniedziałku nie będzie profesor, która opiekuje się moim tatą. A ja zaczynam się poważnie zastanawiać czy tata dotrwa do tego poniedziałku?
Boję się, ze nie rozpoznam tego momentu, że nie zdążę do niego przyjechać. Córka w poniedziałek ma wyjechać na zieloną szkołę , a ja jestem cała w nerwach czy powinnam ją puścić?
Ja widziałam jak odchodzą inni w tym szpitalu na białaczkę, czasami trwało to 2 dni a czasami całymi tygodniami.
Tak sobie myślę, czy nie byłoby może lepiej zabrać go do domu? I dać sobie spokój z tym szpitalem? Czy odchodzący mówią, że się boją? Tata coraz gorzej mówi, trudno mi go czasami zrozumieć.
Jak myślicie czy to może być już blisko? |
|
|