1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Rubes
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 8167
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2018-11-03, 19:27 Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Kochani, nie pisalam troche. Tatus odszedl dzsiaj popoludniu. Dluga i ciezka droge przeszlismy do tego momentu. Po szpitalu tatus dostal sie do hospicjum stacjonarnego, cudowne miejsce z cudownym lekarzem i opieka. Bal sie sam na poczatku, nie chcial tam byc ale po czasie zobaczyl, ze ma dobra opieke, jedzenie przepyszne i wygode. Zbieral sily, przybral na wadze, jadl za dwoch. W sierpniu czul sie bardzo dobrze. Nawet myslelismy czy moglby wrocic do domu ale nie chcial, Twierdzil, ze jest mu dobrze i ma opieke. CHodzil na rehabilitacje. Odzyskal humor, duzo czytal, mowil, chodzil na spacery. Jedyny problem to dziura od stomii, wycieli mu taka wielka, ze musielismy zamawiac specjalne worki. Tatus przez ten czas nie leczyl sie wogole. Prosilismy, zeby skontaktowal sie ze swoja onkolog ale mowil ze nic na sile, ze jeszcze nie jest na tyle silny. W pazdzierniku zaczal sie zle czuc, jelito mu wychodzilo i zapelnialo mu worek. Bal sie jesc wiec nie jadl lub jadl bardzo malo. DOstal termin na operacje na 31 pazdz. Byl slaby przed operacja balam sie, ze nie wytrzyma tej operacji. Po operacji byl slaby i nie jadl. Wczoraj jeszcze cos z bratem rozmawial ale caly czas zasypial. Dzisiaj praktycznie spal caly czas. Odszedl we snie. Nie meczyl sie. Ciezko jest, mimo ze bylismy na to przygotowani
Jestem absolutnie zdegustowana szpitalem w ktorym tato przebywal, lekarze i pielegniarki sa tam chyba za kare. Nawet szkoda o tym pisac. Za to cudowni ludzie w hospicjum dali mojemu tatusiowi cudowne ostatnie miesiace jego zycia. |
Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Rubes
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 8167
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2018-06-30, 07:52 Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Cytat: | Nie ma, ze ktoś się kwalifikuje czy nie, jeżeli tato mieszka sam to jak najbardziej może starać się o hospicjum stacjonarne. Idzcie do lekarza rodzinnego i poproście o takie skierowanie, powinien wypisać. |
Przedstawilismy ordynatorowi szpitala sytuacje, ze tato mieszka sam i nikt nie moze byc z nim 24/7 , mimo to on powiedzial ze skoro tato jest jeszcze ruchliwy to nie kwalifikuje sie do Hospicjum stacjonarnego i skierowania nie dal. Jedynie na HD.
Tak jak mowilas Marzena, udalismy sie do lekarza pierwszego kontaktu i ona wypisala bez problemu. Tylko, ze najpierw wypisala zle skierowanie i stracilismy troche czasu bo trzeba bylo jezdzic tam i spowrotem a najblizsze hospicjum jest kawal drogi od naszego miasteczka. Tato w tej chwili czeka na miejsce.
Wciaz nie wiemy czy chemia przyniosla jakikolwiek skutek bo tatus nie mial jeszcze badan. Schudl tak mocno w szpitalu ale w domu ma apetyt i je sporo. Sam chce do hospicjum bo wie, ze w domu nie ma opieki takiej jaka powinien miec. Wciaz ma nadzieje, ze go postawia na nogi wstarczajaco do przyjecia dalszego leczenia. Czasami mysle, ze sie poddal ale czasami widze, ze chce walczyc. Tym bardziej jak widzi, ze my walczymy o niego.
Lekarz w szpitalu, po zapoznaniu sie z dokumentacja choroby, powiedzial, ze tatusiowi zostalo moze 6 miesiecy, moze troche dluzej. Strasznie sie slyszy taki wyrok...
W ten weekend jestem z nim. Wyglada duzo lepiej niz tydzien temu. Wiecej wstaje , chodzi, rozmawia duzo, rozwiazuje krzyzowki, czyta. Gdyby nie to, ze jest slaby i chudy to nie pomyslaloby sie, ze jest chory.
Martwia mnie dwie rzeczy. Od trzech dni tato dostaje temperatury popoludniu, waha sie miedzy 37,7 a 38,5 po przyjeciu apapu temperatura spada po jakims czasie ale wraca nastepnego dnia. Czy to znaczy ze tato mogl zlapac jakas infekcje? Dzwonilismy do lekarza pierwszego kontaktu to kazala brac paracetamol i dzwonic jakby temp. sie utrzymywala. Tylko ze ona sie nie utrzymuje ale powraca. Nie wiem czy powinnismy sie martwic...
Poza tym tato wstaje do toalety kilka razy w nocy. Nie wiem dlaczego musi tyle sikac, nie wiem czy to normalne czy moze nowotwor zaatakowal mu prostate lub pecherz....
Dziekuje Wam, ze jestescie. Marzena dziekuje szczegolnie Tobie za odpowiedzi na moje pytania. Znalazlam na tym forum mnostwo przydatnych informacji. Tak ciezko sie patrzy na cierpienie najblizszych...
Pozdrawiam |
Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Rubes
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 8167
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2018-06-27, 12:18 Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Kochani prosze pomozcie bo opadamy juz z sil i nie wiemy co robic. Nikt nam nie chce pomoc. Wypisali tate do domu, powoedzieli ze nie moga go trzymac na oddziale. Prawdopodobnie ordynator mu zalatwil miejsce w hospicjum w zeszly czwartek ale tatus byl taki chory po tej operacji i niby powiedzial lekarzowi ze on do zadnego hospicjum nie idzie. Tato tego nie pamieta. Lekarz odwolal miejsce. Nie mamy gdzie teraz z nim pojsc. Lekarz stwierdzil ze tata nie kwalifikuje sie do hospicjum stacjonarnego i nie wypisze skierowania. My nie wiemy jak sie tata zajnowac wogole, jak sie zajmowac stomia, nic nie wiemy. Czy jest gdzies gdzie mozemy sie zwrocic po pomoc, porade, wskazowki gdzie sie zglosic? Tato ledwo sie rusza, prawie wypadl z samochodu, nie mogl wejsc do domu.... To jakas masakra.... Blagam o pomoc |
Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Rubes
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 8167
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2018-06-26, 18:56 Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Marzena nawet nie jestem w stanie odpowiedziec Ci na to pytanie :( w tym szpitalu ciezko cokolwiek sie dowiedziec. Lekarz powiedzial, ze to zapadniecie stomii i tyle i ze jest potrzebna operacja.
Tatusiowi przetoczyli dwa worki krwi przez noc, mial byc rano operowany ale zadzwonil do brata z samego rana, ze nie beda go operowac i on nawet nie wie dlaczego. Brat pojechal z siostra, wszedl ten sam lekarz i powiedzial, ze nie beda operowac bo ojciec za slaby i moglby nie przezyc operacji i maja go zabierac do domu. Siostra nie wytrzymala i zobila ogromna awanture. Jak mozna wypuscic pacjenta do domu z problemami ze stomia, nikt z nas nie ma pojecia jak sie z tym obchodzic, ojciec ledwo wstaje, nie wiemy co moze jesc bo nikt nas nie poinformowal o niczym.
Po awanturze zdecydowali sie przewiezc tate na onkologie i tam go zostawili. Wciaz probujemy, zeby dostal sie do Hospicjum Stacjonarnego bo wiemy, ze tam przynajmniej bedzie mial opieke ludzi ktorzy wiedza co robia.
Jutro brat z siostra ida do ordynatora bo dzisiaj juz nie udalo sie go zlapac.
Tatus chyba w koncu zrozumial, ze potrzebuje pomocy i ze nam wszystkim zalezy zeby mu sie poprawiolo. Siostra porozmawiala z nim na temat hospicjum, ze bedzie mial tam profesjonalna opieke i sam powiedzial, ze w takim razie trzeba szybko zalatwiac zeby mogli go naprawic.
Wciaz ma humor i rozmawia normalnie, ma ogromny apetyt i jest zly ze nie moze jesc tego co lubi.
Dali go do pokoju bez lazienki i w sumie dobrze bo ruszy sie i w koncu sie prziejdzie troche. Mowi ze nic go nie boli ale ma nogi slabe. Siostra przyniosla mu balkonik i kazala chodzic. Mam nadzieje, ze sie troche rozrusza.
Dziekuje za wsparcie tutaj. Musze sie gdzies wygadac a nie mam za bardzo gdzie.
W weekend bede miala okazje go znow osobiscie zobaczyc. |
Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Rubes
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 8167
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2018-06-25, 19:45 Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Tatus wciaz w szpitalu, dzisiaj przewiezli go na chirurgie bo stomia mu sie zapadla. Pielegniarka powiedziala, ze dobrze, ze byl w szpitalu bo w domu bez naglej pomocy mogloby go to zabic. Chirurg ktory chcial go wyslac do domu kilka dni temu wszedl do pokoju i zaczal warczec na tate No i widzi Pan co Pan zrobil??!! Jak tacy ludzie moga choremu spojrzec w twarz i sie tak zachowywac?
Operacje odroczyli bo zrobili mu badania krwi i sa zle, potrzebna bedzie krew ale nie maja jego grupy. Poprosilismy aby podal konkretna grupe to powywieszamy ogli+oszenia na FB, popytamy znajomych to powiedzial zeby tym sobie glowy nie zawracac. On wogole nie daje sobie pomoc. Jak grozne jest zapadniecie stomii nieoperowane??
Lekarze nic nam nie mowia, brat probowal rozmawiac to praktycznie nic mu nie powiedzieli. Obawiam sie, ze tato mogl sobie zastrzec, zeby nic nie mowic rdzinie. To jest takie frustrujace, ze nie da sobie pomoc. |
Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Rubes
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 8167
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2018-06-23, 22:24 Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Rubes napisał/a: | Wydaje mi sie, ze tatus potrzebuje psychologa. Nie rozmawia z nikim o swojej chorobie. |
Na pewno się boi, nikomu nie powiedział tak na prawdę jak to wszystko u Niego wygląda, sama to napisałaś, zapewne tato czuje się samotny, Wy (rodzina) jak widze jesteście doraźnie a to jest zbyt mało, ja nie osądzam ja tylko odnoszę się do sytuacji, którą opisałaś. Pacjent tak chory jak Twój tato potrzebuje jak nigdy bliskich osób, potrzebuje wsparcia, potrzebuje żeby ktoś był i nie trzeba rozmawiać tu chodzi żeby być, pomóc, sama obecność i poczucie bezpieczeństwa zapewnia choremu spokój wewnętrzny, mniej się boi mimo tak ciężkiej choroby, czuje się przy rodzinie zaopiekowany a to bardzo dużo.
pozdrawiam[/quote]
Bardzo mnie boli, ze nie moge byc przy nim czesciej. Bywam na ile moge i jestem z nim i rozmawiam, probuje rozmawiac o chorobie, ale on mnie zbywa. Siostra wlasnie przyleciala z Anglii i spedzi z nim jakis czas, ja bede w kazdy weekend i wzielam troche urlopu na lipiec zeby z nim pobyc, brat jezdzi do niego kilkadziesiat kilometrow codziennie, odwiedzaja go inni czlonkowie rodziny wiec nigdy nie jest sam. Codziennie ktos u niego jest. Oczywiscie wolalabym wziac go do siebie lub miec mozliwosc opiekowania sie nim 24/7 ale nie moge. Okropna sytuacja bo najgorsze dla nas byloby gdyby tatus pomyslal, ze nie chcemy sie nim opiekowac. A my chcemy dla niego jak najlapiej i wiemy, ze w tej chwili potrzebuje profesjonalnej opieki. Tym bardziej, ze mieszka w tak malej miejscowosci, ze nie zawsze karetka jest dostepna i musi dojezdzac godzine z pobliskiego wiekszego miasta. Tego sie boje najbardziej, ze nawet gdyby byl ktos przy nim to brak dostepu do szybkiej opieki moze byc tragiczne w skutkach.
On wogole nie rozmawia o chorobie z zadnym z nas, jak zaczynamy to on szybko konczy. Nie chcemy go naciskac, jestesmy przy nim, rozmawiamy o wszystkim i o niczym, zartujemy ale mysle, ze on potrzebuje sie otworzyc a przed nami nigdy sie nie otwieral na powazne tematy.
Dziekuje za uwage na temat bolu przy oddawaniu moczu. Porozmawiamy o tym z lekarzem.
Bedziemy sie starac o hospicjum. Byc moze miedzy nasza trojke damy rade pobyc z nim w domu chociaz chwilowo, wiem jak bardzo chce wrocic do domu....
Okropne to wszystko, wszystkim nam ciezko ale jemu musi byc niesamowicie ciezko a ja nie wiem jak mu pomoc. |
Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Rubes
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 8167
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2018-06-23, 19:16 Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
GosiaK napisał/a: | "Ale jesli mamy niewiele czasu to dobrze byloby spedzic go razem."
A masz taką możliwość? |
Na tyle na ile praca i przejazdy mi pozwalaja. Niestety sama wychowuje dzieci wiec jest ciezko. Ale staram sie co drugi weekend.
Marzena66 to przekrecanie slow dopiero po operacji. Ja widzialam sie z tata cztery dni przed operacja, wszystko bylo w normie, byl troche oslabiony po chemii i narzekal na bole brzucha ale myslal, ze to po zjedzeniu duzej ilosci truskawek.
Niestety tato broni destepu do wynikow badan jak lew, ale postaram sie, aby ktores z mojego rodzenstwa postaralo sie zrobic skan lub zdjecia dokumentow. Chociaz nie wiem, czy dobrze zrobie skoro on nie chce nam tego pokazywac.
Widzialam sie z dzisiaj z tata, wprawdzie byl blady ale apetyt mu dopisywal, zjadl troche obiadu szpitalnego, banana, paczka i wypil nutridrinka. Wstal i przeszedl sie do pokoju bo mowi, ze juz mu bardzo niewygodnie w pozycji lezacej. Prosilam, zeby chodzil jak najwiecej.
Martwi mnie troche, ze nie chce pic, ale mowi, ze jak duzo pije to duzo sika, a jak sika to go boli bo po operacji mial wprowadzony cewnik i niedawno mu go wyciagneli i mowi, ze boli jak oddaje mocz.
Tato w poniedzialek zostaje przewieziony do zakladu opieki paliatywnej, zeby tam nabrac sil na tyle, zeby mogl wrocic do domu (miejmy nadzieje). Tak jak mowie, zadne z nas nie mieszka blisko i nie moze sie nim zajac 24/7 a wiem, ze potrzebuje on stalej opieki teraz. Udalo nam sie zalatwic miejsce znow po 'znajomosci'. Smutne jest to. ze gdybysmy nie znali ludzi tato bylby zdany sam na siebie w domu.
Czy jest mozliwe, zeby hospicjum domowe dogladalo go codziennie?
Wydaje mi sie, ze tatus potrzebuje psychologa. Nie rozmawia z nikim o swojej chorobie. Kazda probe od razu gasi.Napewno sie boi, wiem, ze napewno mu potrzebna rozmowa z kims. Bardzo sie o niego martwie...
Dziekuje wszystkim za odpowiedzi |
Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Rubes
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 8167
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2018-06-23, 10:04 Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Prosilam go czesto, zeby z nami rozmawial i nas informowal, ale mowi, ze co nam bedzie mowil tyle co wiemy wystarczy. Jedna osoba w papierach szpitalnych jest moj brat, ja z siostra nic nie dowiemy sie, chyba zabronil lekarzowi mowic. Ale brat probowal rozmawiac z lekarzem to tez niewiele sie dowiedzial.
Wiem, ze mu nie pomozemy na odleglosc. Ale jesli mamy niewiele czasu to dobrze byloby spedzic go razem. Lub zalatwic mu jakas profesjonalna opieke.
Czy ktos wie czy jest szansa wznowienia chemioterapii? Jak dlugo dochodzi sie do siebie po operacji jelita?
Wiem, ze tato powien miec lekkostrawna diete ale on ma ochote na potrawy, ktore nie za bardzo sa lekkostrawne. Wczoraj zazyczyl sobie loda, dzisiaj paczka. Czy odmawiac mu czy dac mu nacieszyc sie poki ma apetyt?
Pozdrawiam |
Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Rubes
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 8167
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2018-06-22, 21:31 Temat: Nowotwor zlosliwy wstepnicy |
Witam wszystkich. U mojego taty lat 69 zdiagnozowano raka wstepnicy w lutym tego roku. Niestety tato nie dzieli sie wogole informacjami z nami, jego dziecmi, wiec ogolnie nawet niewiele wiemy o jego chorobie i postepie. Ostatnio bratu udalo sie zerknac krotko na jego wyniki badan i oto co bylo napisane:
Nowotwor zlosliwy wstepnicy CS IV. Przerzuty do pluc, wezlow chlonnych srodpiersia, wezlow chlonnych jamy brzusznej, podejrzenie rozsiewu do watroby i nadnerczy.
Ostatni wypis ze szpitala mowi:
Podano VI cykl FOLFIRI zred. z dobra tolerancja wczesna. Pacjenta wypisano do domu w dobrym stanie ogolnym.
Tato czul sie ogolnie dobrze po chemii. Ze wzgledu, ze mieszka sam, dawal sobie rade bez problemu. Czasami mial gorsze dni czasami lepsze. 18.06.2018 mial sie zglosic na badania kontrolne TK. Niestety 10czerwca zaczely sie bole brzucha i biegunki, przez kolejne dwa dni sie nasilaly i zaczely sie wymioty. Nikt o tym nie wiedzial, bo nikomu nic nie powiedzial. Na czwarty dzien poczul sie tak zle, ze sam zadzwonil po karetke. Trafil od razu na stol operacyjny poniewaz okazalo sie, ze zrobil sie zator na jelicie. Z tego co zrozumialam, wycieli mu kawalek jelita i wylonili mu stomie.
Stan ogolny taty po operacji byl dobry, do trzeciego dnia. Zaczal wtedy wymiotowac, cisnienie i temperatura spadly bardzo nisko , stan pogorszyl sie. Dwa dni po tym zalamaniu lekarz chcial wypisac ojca do domu. Ojciec nie ma stalej opieki, ja mieszkam w innym kraju, pracuje i mam dwojke dzieci w szkole, siostra mieszka jeszcze dalej. Mimo wszystko lekarz powiedzial ze ojciec idzie do domu bo to jest oddzial chirurgiczny a nie leczniczy. Dzieki 'znajomosciom' ojciec zostal w szpitalu i przeniesli go na oddzial onkologii.
Spodziewam sie, ze stan taty jest powazny. Dzisiaj bylam go odwiedzic. Nawet wstal z lozka i zjadl. Rozmawia z nami, mowi duzo ale mam wrazenie, ze czasami sie gubi. Zapomina slowa albo przekreca. Czasami zapomina ze cos sie zdarzylo rano albo dzien wczesniej.
Nie pytam ile nam czasu zostalo bo tego nikt nie wie, ale moze ktos z wlasnego doswiadczenia moze powiedziec czy te przekrecanie slow, niepamietanie to moze byc to, ze rak zaatakowal mozg, czy moze jeszcze nie doszedl do siebie po operacji? Tato nie przyjmuje zadnych lekow przeciwbolowych bo mowi, ze nic go nie boli. Czasami czuje cos w brzuchu ale nie bol.
Rozumiem powage sytuacji ale jestesmy w niewiedzy dlatego, ze tato nic nam nie mowi. |
|
|