1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: moja matka- jej choroba i my - döuzsze |
alina66
Odpowiedzi: 38
Wyświetleń: 14887
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-05-25, 09:42 Temat: moja matka- jej choroba i my - döuzsze |
Dziękuję za współczucie i dobre słowo.
Mama zmarla 17 maja, wg tego co mi powiedziano, od rana czula się lepiej, przez cały dzień była pogodna i spokojna, wieczorem koło 20 straciła przytomnośc i w ciągu godziny zmarla.
Ja dowiedziałam się dopiero po smierci (ze szpitala zadzwonil lekarz, bardzo szybko, po kilku minutach) , w ciągu godziny i tak nie zdążyłabym dojechać.
Wiedziałam, że jest źle, bo wiedzialam, że podlaczono ją do cewnika na stałe- przestała wstawać.
W srodę 16 maja prosiłam o przekazanie mamie (nie odbierala komórki), ze w piątek bedzie moja siostra, w sobotę ja a w niedzielę moj syn.
Myślałam, że poczeka na nas, ale nie dala rady.
Mam nadzieję, że umarla z poczuciem, że jestesmy blisko....
Pochowaliśmy ją we wtorek, 22 maja, staralam się, aby pogrzeb był godny i taki, jak sobie wyobrażam, że taka byłaby jej wola.
Mama nie rozmawiala ze mną o takich sprawach, nie mialam więc żadnych wskazówek.
Myślę jednak, że wszystko było po jej myśli.....
Moja siostra mówi, że pociechą dla niej jest fakt, że mama chciała ją widzieć.
Mam nadzieję, że mama po tamtej stronie znalazła spokoj i pogodzila sie ze sobą.
Jest mi ciężko - matka jest matką, wspominam dobre chwile ...
Mimo, że bylam na tym forum bardzo krotko, czulam się tutaj zrozumiana i otrzymałam duże wsparcie.
dziękuję za to |
Temat: moja matka- jej choroba i my - döuzsze |
alina66
Odpowiedzi: 38
Wyświetleń: 14887
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-05-19, 10:30 Temat: moja matka- jej choroba i my - döuzsze |
Moja mama zmarla w czwartek wieczorem.
Niestety moja siostra nie zdazyla dojechac.
Napisze wiecej jak sie pozbeiram. |
Temat: moja matka- jej choroba i my - döuzsze |
alina66
Odpowiedzi: 38
Wyświetleń: 14887
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-05-16, 14:19 Temat: moja matka- jej choroba i my - döuzsze |
Za szybko kliknęłąm.
Matka nie bardzo chyba wie, co mówi - pewnie oprzez leki.
Przez telefon powiedziała mi, że miala robioną bronchoskopię, a lekarka mowi, że nie.
Powiedziała mi też (mama), że od wielu dni nie była w ubikacji (jak byłam, to jeszcze nie miała cewnika) a pielęgniarki mowiły, że same ją zaprowadzały z większą potrzebą.
Czy to tak jest?
W sumie nei wiadomo, czy w mózgu nei ma zmian (powiedziała lekarka) bo oprócz pobranej probki z węzła nic innego (zadnego badania) ni mozna zrobi- ona zaraz staje sie niewydolna i neistabilna.
[ Dodano: 2012-05-16, 15:20 ]
Dziękuję za wszystkie dobre słowa...
Są takie potrzebne. |
Temat: moja matka- jej choroba i my - döuzsze |
alina66
Odpowiedzi: 38
Wyświetleń: 14887
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-05-16, 14:16 Temat: moja matka- jej choroba i my - döuzsze |
Byłam w sobotę i w niedzielę u mamy, na mnie reaguje pozytywnie, rozmawia ze mną i nawet nie ucieka od kontaktu fizycznego. Dała mi się też nakarmic (słabo je i jest jej bardzo trudno jesć samej) i obciąć paznokcie.
W piątek pojedzie moja siostra, mam nadzieję, ze i z nią jakoś porozmawia.
Mama jest słaba, nie robiono jej bronchoskopii, bo inne choroby (serce, nadciśnienie, cukrzyca) na to nie pozwolily.
Przerzuty są wszędzie (wątroba, trzustka, środpiersie, nie dziala już jedno pluco), matka jest na morfinie, od dzisiaj ma cewnik, raczej z tego szpitala już chyba nie wyjdzie. Lekarka powiedziała, że jest to najbardziej zaawansowane stadium choroby ....
nie wiem, czy mama zdaje sobie sprawę ze swojego stanu- raz mi się wydaje że tak, a za chwilę, że nie bardzo....
Zmienić się nie zmieniła - z tego co powiedziały mi pielęgniarki, mają z nią ciężko.
Nie chce też widzieć swojej siostry.
Zapytam jeszcze raz, ale nalegać nie będę - chyba nie ma sensu.
Pojadę znowu w sobotę. Nie wiem, ile tych sobot jeszcze zostało....
To jest i zostanie zawsze moja matka. Nwet jeśli było cięzko, to przecież ona świadomie tego nie chciała. |
Temat: moja matka- jej choroba i my - döuzsze |
alina66
Odpowiedzi: 38
Wyświetleń: 14887
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-05-10, 07:27 Temat: moja matka- jej choroba i my - döuzsze |
Bardzo dziekuje za odpowiedzi.
Obawiałam się trochę pisząc, że zostanę potępiona za to co napisałam, bo myślę, że taka sytuacja nasza odbiega od "normalnej". Dlatego dziękuję za wsparcie - jest mi bardzo potrzebne.
Matka wczoraj miała pobierane probki z węzłow, rozmawialam z nią, powiedziałam, że będę w sobotę dopoludnia, a potem będzie moj syn u niej. Ucieszyla się, a ja sie ucieszyłam, że reaguje na mnie pozytywnie.
Postanowilam, że powiem, że nasza ciocia (a siostra matki) mocno się o nią martwi i że chciałaby ją odwiedzić, i czy może. I powiem, że uszanuję każdą decyzję mamy, ale jeśli nie chce, to żeby tylko powiedziala, że nie chce.
To nie jest tak, że matce mozna powiedzieć, że rozmowa będzie na moich warunkach - ja już to przerabiałam. nie chcę opisywać jak to jest, bo to niczego nie wnosi. Nie da się po prostu.
Nie wydaje mi się, zebym byla szczególnie dobrym czlowiekiem - staram się nie ulegać starym urazom, rozumiem, że matka prawdopodobnie też była ofiarą i nei umiala inaczej sobie z tym poradzić jak przez alkohol i leki. Co nie zmienia faktu, że my lekko nie miałyśmy (ojciec też pił).
Po rozmowie z lekarzem zdecyduję co i jak powiedzieć mamie - chciałabym, zeby miała nadzieję, żeby być może odzyskała spokój i choć troche pogodziła się ze światem.
Napiszę jak wróce, co się dzieje.
dziękuję !!!!!! |
Temat: moja matka- jej choroba i my - döuzsze |
alina66
Odpowiedzi: 38
Wyświetleń: 14887
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-05-09, 14:46 Temat: moja matka- jej choroba i my - döuzsze |
Dzien dobry.
Moja mama ma 77 lat, raka pluc, lezy w tej chwili w szpitalu, jest po bronchoskopii, czeka na pozostałą diagnostykę. Jest przerzut na wątrobę. Stan ogólny matki jest zły - ma chore serce, jest słaba,napisalam więcej w wątku dotyczącym samej choroby w "Raku płuc", bo nie bardzo orientowałam się na forum, gdzie pisac.
Nie napisałam innych rzeczy, które - sądzę - mają znaczenie - moja matka przez całe moje dziecinstwo pila , przestała jak bylam w szkole średniej, ale zaczęła nadużywać w to miejsce leków. Jeszcze bardziej ucierpiała moja starsza siostra. Matka jest trudnym człowiekiem, jest skonfliktowana z całą rodziną, nie utrzymuje z nikim kontaktów.
przeszło dwadzieścia lat nie chciała widzieć mojej siostry, jak siostra probowała, matka wyrzucala ją od siebie z domu. Toleruje w zasadzie tylko mojego syna. Przez ostatnich kilka lat nie chciała też mnie widzieć - dla mnie bylo tak lepiej, bo matka była zawsze dość agresywna i mocno złośliwa.
Znalazła sie w szpitalu i zadzwoniła do mojego ojca (są rozwiedzeni od wielu lat), bo nie pamiętała zadnego innego numeru telefonu. Nadal jednak boję się jej agresji
Natychmiast pojechałam, matka jest wobec mnie miła, chce mnie widywać i chce wyraźnie, żebym to ja się nią zajęła, co zrobię skutecznie, obojętnie w jaki sposób - mieszkam w NIemczech, ale będę jeździła do matki na zmianę z moim synem, zatrudniłam też panią, która się matką zaopiekuje.
matka chce widzieć moją siostrę. Siostra pojedzie.
Nie wiem, jak rozmawiać z matką - ja jej wybaczyłam, nie mam żalu, ale nie zapomniałam. Unikam drażliwych tematów rodzinnych (ona próbuje je zaczynać) , mówię jej, że wyjdzie ze szpitala i wtedy wszystko będzie dobrze.
nie wiem, jak je j powiedzieć, że gdyby się zgodzila z swoją siostrą,a naszą ciocią, która jest dobrym czlowiekiem, to miałaby kogoś na miejscu, kto by się nią opiekowal, jak nikogo z nas nie ma (moja siostra mieszka 250 km od mojej matki, mój syn też miszka w innej miejscowości).
nie chcę matce mówić, ze jej stan jest bardzo poważny, bo nie chcę odbierać jej nadziei, ale z drugiej strony byłabym spokojniejsza, gdyby ktoś z rodziny był koło niej, u niej...
W sobotę jadę do matki, chcę poruszyć ten temat, ale boję sie, że mnie wyrzuci i mi nawymysla.....
ja wiem, że w sumie to nikt mi nie może nic proadzić, ale chociaż mogę się wypisac.
Pozdrawiam |
|
|