Znalezionych wyników: 33

Sela

Niestety stan jest bardzo poważny, a zaawansowanie bardzo wysokie :-(

Protokół pooperacyjny mówi o zdecydowanie gorszej sytuacji niż to by wynikało z opisu TK (wykonywanego metodą spiralną czyli możliwe najdokładniejsze badanie z rodziny TK).

W opisie TK nie ma nic o zmianach nowotworowych w obrębie wątroby, innych narządów oraz brak powiększonych węzłów chłonnych. Co by wskazywało na nienajgorszy stan wyjściowy.

Niestety ale protokół operacyjny nie pozostawia złudzeń.
Operacja nie była radykalna, cytoredugcja (możliwie najpełniejsze usunięcie zmienionych nowotworowo tkanek) też w ograniczonym zakresie.

Przykro to mówić, ale jest bardzo źle.
Jeżeli mama i jej stan zdrowia by na to pozwolił powinna otrzymać możliwe szybko chemię karboplatyna + paklitaksel + AVASTIN

Rak jajnika jest chemioczuły dlatego chemia mogłaby na jakiś czas przystopować a nawet może cofnąć częściowo chorobę i w sprzyjających warunkach możnaby ponowić ponowną operację cytoredukcyjną.

To już lekarz musi ocenić czy Twoja mama mogłaby się jeszcze kwalifikować do podania chemii.

Ważne teraz aby hamować jak tylko się da rozwój przerzutów na wątrobie.

Enzymy wątrobowe nie wyglądają najgorzej

Dobrze, że wywalczyłaś cisplatynę.
Jest kilka badań naukowych, które sugerują jeżeli brało się karboplatynę, przejść na cisplatynę.
Pomimo, że mają prawie identyczną skuteczność (z lekką przewagą cisplatyny) to zdarza się, że konkretny profil raka lepiej reaguje na jeden lub drugi związek.

Cisplatyna jest też mniej mielotoksyczna (mniej uszkadza szpik niz karboplatyna).
Trzymamy kciuki aby pomogła.

Zawsze jest jeszcze w obwodzie etopozyd. Nie tak powszechnie wykorzystywany w nawrotowym raku jajnika jak doksorubicyna liposomalna czy gemcatybina ale też jest jakiś odsetek chorych, którym pomaga.

Ile kursów cisplatyny?
Kiedy kontrolnie marker plus TK?

Trzymaj się!

W raku jajnika chemioterapię powinno się wdrażać najszybciej jak to możliwe.

Absolutnie nie trzeba czekać na całkowite wygojenie ran, a nawet nie jest to wskazane.

Czekanie 6 tygodni od operacji na podanie chemii? To tylko zmniejszanie sobie szans na skuteczną walkę.

Jeżeli nie ma zdrowotnych przeciwwskazań - chemię podaje się najczęściej tydzień dwa po operacji.

Znam przypadki gdzie chemioterapia byłą włączana do leczenia po tych 2 tygodniach mimo, że w ranie zrobiło się zakażenie bakteriami i potrzebne było leczenie antybiotykami.

Jeżeli ogólny stan jest dobry po operacji to powinno się podać chemię jak najszybciej.
(są kraje gdzie zaleca się już w 1 tygodniu po operacji podawać chemię w raku jajnika)

Co do Avastinu to jak najbardziej nalegaj aby go włączyli do leczenia. W przypadku leczenia neoadjuwantowego (przedoperacyjnego) Avastin nie będzie podawany.
W tej chwili Twoja mama dostanie tzw złoty standard leczenia czyli związki platyny + paklitaksel w standardowych 3 podaniach chemii (w waszym wypadku może być nawet 6 i dopiero operacja jeżeli nowotwór będzie dobrze reagował na chemię).
Jeżeli chemia cofnie znacząco rozwój nowotworu, Twoja mama będzie poddana operacji cytoredukcyjnej, a po niej kolejne dawki chemii. Wtedy jak najbardziej staraj się o Avastin.
Jest on najbardziej efektywny w przypadku choroby resztkowej.

Czyli idzie ku lepszemu

Tak trzymać i niech trwa to jak najdłużej

Czy badany był ostatnio marker Ca125?

Amster_skip

Bardzo współczuję Ci z powodu Twojej mamy i zaistniałej sytuacji.

Z tego co podałeś stan jest bardzo ciężki i zdajesz sobie z tego sprawę.

Pytanie czemu Twoja mama wcześniej nie trafiła wcześniej do lekarza, nie miała objawów (chyba niemożliwe w takim stanie) czy jednak bagatelizowanie objawów?

Z wklejonych badań wynika, że guz jest rozległy i zlewa się z całą jamą brzuszną, do tego te wodobrzusze.
Twoja mama dostała najlepszą możliwą chemię pochodne platyny plus paklitaksel. Jest to najlepszy schemat w raku jajnika. Pytanie czy to na pewno rak jajnika?

Wydaje mi się, że nie można mieć do tego pewności. Jak na stan zaawansowania i wodobrzuszę marker Ca125 niski - najpierw 100 U/ml później po chemii podskoczył do 132 U/ml.

Pewnie gdyby 1 chemia ograniczyła rozprzestrzenianie się nowotworu i gromadzenie płynu byłyby podane kolejne serie i być może gdyby nowotwór się cofał podjęto by decyzję o operacji.

Niestety Twoja mama wynika jest w złym stanie :-(

Próbuj konsultować się z innymi lekarzami, zawsze mogą mieć inną lepszą ocenę.

Na tę chwilę zapewnij mamie najlepszą możliwą opiekę ze strony hospicjum.
Trzymaj się i trzymamy kciuki, że jednak będzie lepiej!

Cóż, zasada jest taka, że aby ocenić czy dany rodzaj chemioterapii jest skuteczny podaje się trzy kursy.

Wyniki po jednym kursie mogą być niemiarodajne.
Oczywiście lepszym efektem jest jeżeli marker spada ale będzie liczył się poziom markera po tych standardowo trzech wlewach.

Gdzieś kiedyś czytałem, że przy niektórych rodzajach leków cytostatycznych (chodzi o ich mechanizm działania) poziomy markerów mogą początkowo nieznacznie rosnąć ze względu na rozpad komórek nowotworowych, a tym samym szybkie przenikanie danego rodzaju białka (jeżeli jest ono markerem) do krwi o obiegu.

Jak napisała Missy.
Dbaj o siebie i czekamy na wieści

Etiuda

Ile Twoja mama otrzymała do tej pory kursów chemii oraz jak przedstawia się aktualnie wynik Ca 125 oraz HE4 (jeżeli był badany)?

W jakim ośrodku się leczycie?

Proces leczenia Twojej mamy z tego co nam opisujesz nie wygląda na prawidłowy.

Z jednej strony czekaliście prawie półtora miesiąca na operację od momentu wykonania TK. Jest to naprawdę długo.

Druga sprawa to operacja, w raku jajnika zawsze powinno się dążyć do jak największej redukcji mas nowotworowych. W każdym stanie zaawansowania z tego względu, że nawet częściowe usunięcie zmian nowotworowych wpływa na długość przeżycia.

Z tego co jest w opisie TK, obraz nie wygląda aż tak źle jak przedstawił Ci lekarz. W opisie TK nie ma nic o wszczepach do otrzewnej czy zmianach zlewających się z innymi narządami, które uniemożliwiłoby operację radykalną.

Oczywiście oko chirurga widzi więcej niż promienie rentgenowskie ale wygląda to tak jakby lekarz nie był doświadczonym chirurgiem i wolał zostawić jak jest.

Teraz wydaje się, że Twoja Mama powinna mieć kolejne cykle chemii I rzutu potem TK i próba kolejnej operacji (może nawet w innym ośrodku doświadczonym w leczeniu raka jajnika?)

kucja

Marker wyjściowy wysoki jednak doksorubicyna liposomalna powinna dać dobre efekty

Lekarze mówili ile kursów chemii przewidują na tę chwilę?
Oczywiście zależy to pewnie od tego jak bardzo marker będzie spadał i jak długo.
Zawsze możesz zapytać lekarzy o inne schematy leczenia.

Wyniki wątrobowe całkiem ok. Gorzej że następuje spadek wagi. Myślę, że jak chemia zacznie działać wróci apetyt

Czy lekarze mówili kiedy teraz przewidują badania obrazowe oraz badanie markera?

xonia

jak będziesz robiła badanie możesz poprosić też aby zrobili Ci test ROMA
(jest to połączenia badania ca-125, HE4 oraz obliczenia na ich podstawie poziomu prawdopodobieństwa wykrycia nowotworu złośliwego jajnika)

Więc najlepiej będzie jak zapiszesz się na test ROMA

Jeżeli ginekolog po USG TV stwierdził tylko cystę, mięśniaki i nic więcej to najprawdopodobniej nie masz się czym zamartwiać.
Podwyższone ca-125 może być spowodowane wieloma stosunkowo niegroźnymi schorzeniami ginekologicznymi, endometriozą, mięśniakami, guzami łagodnymi, stanami zapalnymi itd.

Więc głowa do góry, nic nie wskazuje abyś mogła mieć nowotwór złośliwy.

Jeżeli miałas kogoś w rodzinie z nowotworem jajników / piersi zbadaj koniecznie BRCA 1 i 2.

Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-09-26, 21:56

kucja15

Czy miałaś robione badania w kierunku BRCA1 oraz BRCA2?

Moim zdaniem zmiany na wątrobie raczej nie są zmianami od raka piersi.
Wszystkie czynniki wskazują na to, że są one skutkiem wznowy raka jajnika.

Dobre efekty podczas wznowy daje Avastin, niestety nie jest refundowany podczas kolejnych linii leczenia.

Może zapytaj kucja co lekarze myślą aby największe guzy wątroby potraktować termablacją? Skutkuje to zatrzymaniem szybkiego wzrostu największych guzów nowotworowych.

Dobrze by było gdybyś podczas chemii skupiła sie mocno na wspomaganiu w walce z rakiem oraz abyś pracowała nad wzmocnieniem organizmu.

Moim zdaniem najważniejsze są trzy rzeczy:

1. Zbadaj poziom markera He4 (dużo bardziej specyficzny dla złośliwych nowotworów jajnika, nie fałszowany przez inne schorzenia jak ca-125)
2. Pójdź do ginekologa na USG dopochwowe i niech oceni od środa jajniki oraz całe ich otoczenie.
3. Zbadaj czy nie masz mutacji genetycznych BRCA1 oraz BRCA2 (uszkodzenia w genach zwiększające prawdopodobieństwo raka jajnika i piersi)

Punkt 1 i 2 pozwolą Ci z dużą dozą pewności wykluczyć nowotwór złośliwy jajnika (jeżeli wyjdą pozytywnie, a zapewne tak będzie)

Punkt 3 pozwoli Ci sprawdzić, czy powinnaś trzymać maksymalnie zwiększoną czujnośc onkologiczną w aspekcie kontroli swoich piersi oraz jajników

kucja15

Wszystko wskazuje na progresję choroby :-(

Jednak są jeszcze możliwości leczenia dla Ciebie i to dość dobre.

Przez fakt, że po II rzucie chemii z karboplatyną progresja nastąpiła wcześniej niz 6 miesięcy od jej zakończenia oznacza, że chemioterapia oparta na platynie nie będzie już raczej skuteczna.

Masz jednak możliwość leczenia liposomalną doksorubicyną (Caelyx) - w wielu badaniach jest to najskuteczniejszy chemioterapeutyk przy wznowie raka jajnika. Często stosowany już w II rzucie leczenia.

Ty masz jeszcze tą skuteczną broń w zanadrzu. Zawsze można też wrócić do paklitakselu w schemacie tygodniowym (też w badaniach daje dobre rezultaty) no i jest jeszcze topotekan i etopozyd ale to raczej w kolejnych rzutach.

W przypadku zmian na wątrobie najlepiej w porozumieniu z lekarzem wdrożyć dietę wątrobową oraz wspomagać ją preparatami do tego przeznaczonymi.

Nie wiem czy przy zmianach na wątrobie nie jest to przeciwwskazaniem ale dobre efekty wspomagające w raku jajnika przynosi picie czerwonego wina wytrawnego najlepiej wzmocnionego kroplami resweratrolu (dość silny związek przeciwnowotworowy)

Najważniejsze aby możliwie wcześnie wdrożyć właściwe leczenie.

closerek

na co lekarze czekają i czemu tak długo stoicie w miejscu?

Przecież pierwszą diagnozę mieliście domniemuje na koniec lipca.
Dziś jest prawie połowa września i Twoja mama nadal nie ma wdrożonego leczenia.

Minęło już prawie półtora miesiąca a nadal żadne działania nie są podejmowane?

Z czego wynika ta opieszałość??