1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
cherrie
Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28507
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-29, 10:55 Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
bafi80,
mysle, ze Twoj tata daje Ci wskazowki, ze jest gotowy do rozmowy na temat smierci/umierania.
Moze powinnas przekonac tate, aby kiedy nadejdzie ta chwila, kiedy nie bedzie mial juz wiecej sil aby walczyc, powiedzial Ci o tym. Zapewnij go, ze wtedy wspolnie podejmiecie decyzje co dalej. Twojemu tacie da to poczucie, ze przechodzicie przez to razem, ze nawet wtedy nie bedzie pozostawiony samemu sobie, ze decyzje podejmiecie razem. Tobie da to natomiast mozliwosc dalszej rozmowy z nim (przekonanie go, aby jeszcze troche wytrzymal, zeby nie robil sobie niczego zlego ze wzgledu na Was itp.), rozmowy z psychologiem (ktory zapewne lepiej doradzi co w takiej sytuacji nalezy robic), mozliwosc zalatwienia jakis lekow antydepresyjnych itp.
Mysle, ze powinnas powiedziec tacie, ze zrobisz wszystko co w Twojej mocy, aby nie cierpial, ze bedzies przy nim, ze moze z Toba rozmawiac o wszystkich jego watpliwosciach.
Zdaje sobie sprawe z tego, ze nie jest to latwe, ale moze warto?
Aniu,
Tak mi przykro z powodu Twojego taty! Tak bardzo Cie podziwiam za odwage z jaka poinformowalas tate o przerzutach. Mysle, ze on docenia Twoja szczerosc.
Nie wiem czy potrafie sobie wyobrazic taki moment, to takie trudne!
Nasuwa mi sie tu tylko pytanie, jak Ty to zrobilas? Moze masz dla nas pare cennych wskazowek? Moze w jakis sposob Twoje spostrzezenia pomoga nam sie przygotowac na taka rozmowe.
Zycze duzo sily,
Cherrie |
Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
cherrie
Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28507
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-04, 22:06 Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
Dzieki mral,
konkretna i zwiezla odpowiedz. Mysle, ze takiej porady szukalam! |
Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
cherrie
Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28507
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-03, 13:39 Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
Mrakad napisał/a: |
Uważam, że w Polsce pokutuje stary pogląd, że pacjenta trzeba chronić przed wiedzą na temat jego stanu. |
Zgadzam sie z Toba. Sama zastanawiam sie jak to bedzie kiedy tato polozy sie do lozka. Nie chce go oklamywac, ze bedzie dobrze, ze to jeszcze nie koniec, ze trzeba miec nadzieje itd. Tak naprawde nie wiem, czy dla chorego jest to jakies pocieszenie kiedy tego slucha, czy raczej znak, ze nie nalezy poruszac tematu smierci.
Z drugiej strony, nie wiem czy starczy mi odwagi aby powiedziec prawde gdy o nia zapyta.
Nie wiem tez, co mowic gdy sie pojawia przerzuty. Naprawde nie wiem. Stworzylam ten post, bo liczylam na jakies wskazowki. Tymczasem dyskusja kreci sie jakos dookola.
Czy mowic wprost o przerzutach i zmniejszajacej sie szansie na zycie?
Czy moze lepiej wszystko przemilczec?
A moze poprostu zapytac tate jak z nim rozmawiac? Nie mam pojecia czy on chce wiedziec tak jak Ty Marakad czy tez nie, tak jak setki innych ludzi. |
Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
cherrie
Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28507
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-02-28, 13:02 Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
Dzieki aga!
Juz myslalam, ze to tylko ja taka dziwna jestem ;-) |
Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
cherrie
Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28507
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-02-28, 10:00 Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
Dziekuje Jaga-bz!
Bardzo milo czytalo mi sie Twoj post, jak i wszystkie inne, ktore okazaly sie bardzo pomocne.
Pierwsza sprawa: pisanie scenariuszy. Czy naprawde uwazasz, ze staram sie tworzyc scenariusze? Moim zamierzeniem bylo i jest uzyskanie odpowiedzi na pytania, ktore przynajmniej dla mnie wydaja sie byc wazne.
Probowalam szukac tych odpowiedzi w Internecie, w ksiazkach... i czesc odpowiedzi tam znalazlam, innych natomiast nie. Czy jest cos w tym zlego, ze probuje sie dowiedziec co robic, jak sie zachowac? Przeciez tego nie uczyli mnie w szkole, nie ma nawet takiego podrecznika! Gdyby nie to forum, nadal codziennie zadawalabym tacie pytanie "jak sie dzisiaj czujesz?", gdyby nie pewnien artykul, ktory przeczytalam zanim tata stracil wlosy, to pewnie tak jak inni "pocieszalabym" go, ze to "tylko wlosy" i napewno odrosna.
Ale wyczytalam, ze dla chorego nie ma nic gorszego niz takie slowa, ze potrzebna jest odrobina empatii. Wiec o wlosach nie mowilam nic. Kupilam tacie tylko mase czapek- rozne kolory, wzory, na lato i na zime. Dzieki temu udalo mi sie uniknac pewnych bledow. Bledow, ktore przy odrobinie checi mozna uniknac. I czy to jest moje dazenie do perfekcjonizmu? Skoro nie moge zrobic absolutnie nic innego, to chyba nie ma nic w tym zlego aby probowac znalezc pewne wskazowki dot. zachowania wobec pacjenta onkologicznego.
Czy na tym forum nikt oprocz mnie nie zadaje sobie takich pytan?
Nikt nie probuje znalezc odpowiedzi na pytania takie jak:
- co robic po uslyszeniu diagnozy? Czy to co czujemy jest normalne? Czy ten szok kiedys minie?
- jak radzic sobie ze stresem, napieciem, ktore towarzyszy nie tylko choremu, ale tez jego rodzinie? Czy sa jakies sposoby radzenia sobie z tym, jesli tak to jakie?
- jakie sa style radzenia sobie ze stresem? Dlaczzego moja siostra/matka ... inaczej do tego podchodza?
-Co zrobic kiedy pojawia sie przerzuty? Jak reagowac, jak pocieszac, jak wspierac chorego?
- kiedy zbliza sie koniec... czy powiedziec choremu prawde o nadchodzacej smierci czy raczej klepac po ramieniu i mowic, ze dzisaj wyglada znacznie lepiej?
-po smierci - co robic, zeby nie oszalec? Jak opanowac emocje, co moze pomoc.....
To tylko niektore pytania. W rzeczywistosci jest ich wiecej. Ja, na kilka znalazlam juz odpowiedzi, na inne jescze nie i ciagle szukam.
No i powiedzcie mi drodzy Forumowicze, czy nigdy nie zadawaliscie sobie takich pytan?
Czy nigdy nie szukaliscie dopowiedzi na nie? Nie, tylko ja taka jestem? Tylko ja mam "problemy z wlasnymi emocjami"?
Skoro tak jest, a temat wydaje sie byc blahy, to dlaczzego do licha tyle osob tu zaglada? |
Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
cherrie
Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28507
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-02-26, 21:46 Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
Elab,
dziekuje za Twoje slowa. Wiem, pewnie za duzo mysle. Ale ja zawsze wszystko starannie planowalam, przygotowywalam i wtedy sie udawalo, a jak nie to przynajmniej nie mialam sobie nic do zarzucenia, bo zrobilam wszystko co moglam.
Teraz tak bardzo zalezy mi zeby byc przygotowana, na ...wszystko. Zeby wiedziec co powiedziec, co zrobic ... poprostu nie chce zawiesc mojego taty. Chce umiec dobrze sie zachowac w kazdej chwili, w kazdej sytuacji. Chce byc dobrze przygotowana.
Nie chce popelnic zadnego bledu. To wszystko.
Poza tym, pytanie bylo dosyc otwarte : co zrobic kiedy pojawia sie przerzuty? Nie tylko jak pocieszyc, ale takze co powiedziec, co zrobic, jak pomoc zmniejszyc cierpienie, jak rozmawiac ... |
Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
cherrie
Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28507
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-02-26, 16:57 Temat: gdy pojawia sie przerzuty... |
no wlasnie, co wtedy?
Kiedy chory dzielnie walczy, ma nadzieje i nagle ... lekarze informuja o przerzutach!
Jak pocieszac chorego? Przeciez "jakos to bedzie" to marne pocieszenie. Z drugiej strony, chory glupi nie jest i zdaje sobie sprawe co to oznacza.
Macie jakies pomysly? |
|
|