1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 12
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
dorkas

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 37723

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2009-04-15, 12:51   Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
Witaj Tara!

O poprawieniu jakości życia w przypadku mojej mamy mogłabym mówić gdyby onkolodzy usunęli mamie te cholerne owrzodzenie nowotworowe. A oni nie chcą go tknąć! i to mnie irytuje! robi się coraz cieplej, nie wiem jak mama bedzie funkcjonować z taką "raną".
  Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
dorkas

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 37723

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2009-04-11, 21:50   Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
Nie wiem, ale mam mieszane uczucia odnośnie tej chemii paliatywnej. Jeśli ma ona przedłuzyć życie, a nie poprawić jego komfortu to w takim razie po co ona!!! Mama będzie się tylko męczyła.

Tak się zastanawiam: jama brzuszna czysta, kości również więc może nie jest tak źle jak mówią lekarze?
  Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
dorkas

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 37723

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2009-04-10, 20:21   Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
Nie wiem czy w dalszym ciągu mogę liczyć na odpowiedź fachowca w dziedzinie onkologii na powyższe nurtujące mnie pytania?!

Nowe wieści: mama 08 kwietnia miała pierwszą chemię. Czuje się po niej jak na razie dobrze, oprócz lekkich mdłości i zmniejszeniu apetytu.
Onkolog powiedziała, że chemia będzie co 21 dni, ale nazwała ją paliatywną czyli jaką?
Bo słowo "paliatywna" wiem co znaczy, tylko nie wiem w takim razie po co ta chemia!

Lekarz również powiedział, że jest to sytuacja beznadziejna, nowotwór jest dynamiczny - co to znaczy?

Lekarz dał zlecenie na perukę dla mamy, bo powiedział, że po tyg-dwóch mogą już zacząć wypadać włosy.

Mama nadal jest w hospicjum. Jest zadowolona z opieki i ja również jestem o nią spokojniejsza z bratem.

Nurtują mnie jedynie 2 pytania:
- jeśli w takim razie sytuacja jest beznadziejna to po co ta chemia?
Lekarka powiedziała, że liczy na to, iż może to owrzodzenie się zmniejszy - jakoś w to
nie wierzę

- zastanawiam się czy na okres całego cyklu chemii mama ma zostać w hospicjum czy
lepiej aby wróciła do domu? tylko z drugiej strony nikt nie będzie przy niej 24h na dobę,
nie bedzie się tak odzywiała jak w hospicjum. Ach, sama nie wiem co lepsze.

Mama jest na chodzie, nic jej nie boli.


I najważniejsze, wynik scyntygrafii: brak przerzutów do kości.

Reasumując: może nie jest tak źle, jeśli jama brzuszna czysta, kości również?
  Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
dorkas

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 37723

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2009-04-05, 11:09   Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
Witam Pani Iwono!

Kurcze mama jest w tym hospicjum od czwartku a ja z bratem już teraz mamy mieszane uczucia co do zasadności przebywania mamy w nim. Mama poszła tam nie dlatego, że źle się czuje tylko głównie z zapewnienia jej 24h opieki i warunków jakie panują w hospicjum.

Na ten czas mama nieźle funkcjonuje: nic ją nie boli, chodzi. Więc dlatego mamy mieszane uczucia i zastanawiamy się czy aby dobrze zrobiliśmy - choć od 08 kwietnia bedzie chemia więc zobaczymy jak się będzie po niej czuła.

Mama jest w pokoju z 3-ema starszymi babciami, które nie chodzą, tylko leżą. Jedna z nich coś tam mówi. I właśnie to nas niepokoi - otoczenia w którym mama przebywa źle na nią wpływa. Nie ma do kogo się odezwać, tylko śpi w tym hospicjum.

Jutro porozmawiam z lekarzem i zapytam czy jest szansa aby mama została przeniesiona do innego pokoju- bo z tego co sie orientuję są tam 3 piętra i na parterze leżą kobiety, które tak samo funkcjonują jak mama (czyli na razie nieźle).

Z drugiej strony mama musi mieć tą świadomość, że hospicjum to nie więzienie. Będzie chciała się wypisać to ma prawo to zrobić. Tylko nie wiem czy to dobry pomysł. Na razie ustaliłam z bratem, że czekamy do chemii a potem zobaczymy. Porozmawiamy z lekarzem co sądzi o wypisie mamy do domu.


Dziękuję Pani Iwono. Pozdrawiam
  Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
dorkas

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 37723

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2009-04-04, 12:01   Temat: :(
Czy ja mogę prosić jakiegoś lekarza z forum o odpowiedź na mój post z dn. 30.03 br - wyniki badań u mamy? z góry dziękuję


Teraz nowe wieści: od 3 dni mama jest w hospicjum. Zdecydowaliśmy z bratem, że będzie to na ten czas dobre i jedyne sensowne wyjście. Mama nadal nie wie o przerzutach i o rokowaniach. Nawet do końca nie jest świadoma gdzie się znajduje. Z moich ust nie padło słowo hospicjum. Ale czytać umie więc się domyśli. Na razie w hospicjum powiedziano mamie, iż znajduje się na oddziale opieki paliatywnej. Lekarz powiedział, że z czasem
mama się dowie gdzie jest i jeśli go zapyta - musi powiedzieć o rokowaniach i przerzutach :-( Nie może jej okłamywać ponieważ mama niby musi być świadoma swojej choroby - z czym do końca się nie zgadzam!

Ale jestem teraz o nią spokojna: ma tam dobrą opiekę, czysto, ciepło (bez wilgoci i grzyba).
Apetytu nawet dostała :)
Lekarz z hospicjum badał mamę i powiedział generalnie to samo co na onkologii: "że tam chemia (pierwszą będzie miała 08 kwietnia) to jedynie po to aby może zmniejszyło się owrzodzenie nowotworowe. Szanse na wyleczenie - zerowe :-( Zbyt zaawansowane stadium choroby. Dodam, że w owrzodzeniu zakażenie. Mama dostaje antybiotyk.

Nie ukrywam, że boję się tego 08 kwietnia (pierwszej chemii mamy). Będę z nią sama na onkologii. Nie wiem jak jej organizm zareaguje na nią, czy mi nie zemdleje tam.
Powiedźcie czy mama po pierwszej dawce chemii normalnie bedzie funkcjonować czy już w tym dniu może się źle czuć?

I bardzo proszę o ustosunkowanie się do mojej wypowiedz z 30 marca br.

Dziękuję i pozdrawiam Dorota
  Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
dorkas

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 37723

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2009-03-30, 22:33   Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
aha, na karcie z badania histo jest jeszcze zapis:
- Marker ER
wynik (-)

- Marker PR
wynik (-)

co to oznacza?
  Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
dorkas

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 37723

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2009-03-30, 22:03   Temat: wyniki badań mojej mamy-po wizycie w Centrum Onkologii
Witam ponownie!

Dzisiaj mama dostała wyniki badań, a więc wpisuję to co jest na kartach:
1)badanie histopatologiczne:
rozpoznanie: nowotwór złośliwy (sutek, nie określony)
Carcinoma ductale invasium G3, NG3, IM 15/10 HPF.

Zlecono receptory i HER-2.


Opis markoskopowy: szaro-brunatny fragment śr. 1,1cm.


2) RTG klatki piersiowej: na zdjęciu bocznym nadprzeponowo, najpewniej w płucu
lewym widoczny jest okrągławy cień średnicy 12mm budzący podejrzenie zmiany
meta - konieczne poszerzenie diagnostyki o badanie TK klatki piersiowej.

Poza tym miąższ płucny prawidłowo powietrzny.
Kąty przeponowo-żebrowe wolne.
Sylwetka serca w granicach normy.
Nieostry zarys prawego gruczołu piersiowego w kwadracie dolno-zewnętrzym (naciek).



OSTATECZNE ROZPOZNANIE: C50.9 Ca mammae dex.


Mama dostała skierowanie na:
- scyntygrafię kości
- TK klatki piersiowej
- UKG i zestaw badań krwi

Mama zakwalifikowana do leczenia systemowego - chemioterapia FAC.
Co 3 tygodnie.


Rozmawiałam z lekarką - czego się dowiedziałam, a raczej co od niej wyciągnęłam.
Powiedział mi lekarz, że: " nie jest dobrze, rokowania są złe". Stadium IV albo 3B - dokładniej będziemy wiedzieć po TK.
Nie wie ile mamie czasu została. Nie wiadomo jak mamy organizm będzie reagował na chemię. Ze względu na duże owrzodzenie nowotworowe wykluczona radioterapia.

Nic więcej lekarz nie chciał mi powiedzieć. Kolejne badania przed mamą. Lekarz (na moją prośbę) nic nie powiedział mamie o przerzutach, rokowaniach.
Pytałam lekarki czy w obecnym stanie mamy nadaje się ona do hospicjum - ale NIE!!!
Nawet ze względu na złe warunki mieszkaniowe mamy (wilgoć, grzyb) lekarz nie może (na obecnym etapie) skierować mamy do hospicjum ponieważ ma zleconą chemię.
I to mnie martwi. Nie wyobrażam sobie, aby mama po chemii była sama w domu, a ja nie jestem na tyle dyspozycyjna :-(
I tak się zastanawiam czy mimo wszystko nie uderzyć do hospicjum, nie popytać?


Bardzo proszę Panią Doktor o opinię odnośnie powyższych badań.
- jaki stan jest mamy naprawdę?
- czym się różni stadium IV od 3B?
- czy chemia pomoże coś mamie czy tylko może zaszkodzić?
- czy taka chemia podawana jest w cyklach, ile czasu trwa?




Bardzo będę wdzięczna za wszelkie wypowiedzi, sugestie.
Pozdrawiam Dorota
  Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
dorkas

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 37723

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2009-03-19, 11:22   Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
Pani Iwono!

Jeśli chodzi o moją mamą tzn. uświadomienie jej jak wygląda sytuacja to na razie nie wchodzi to w ogóle w grę. Mama musi mieć nadzieję na walkę z chorobą, a ja jej tej nadziei nie mogę odebrać!!! Doradzałam się psychiatry, u którego mama się leczy i on również na razie stwierdził, aby nic mamie nie mówić. Obecnie czekam na wynik histopatologii, diagnozę i zobaczymy.
Oczywiście nosimy się z bratem z zamiarem powiedzenia mamie prawdy, ale jak już naprawdę będzie źle i będziemy na etapie załatwiania hospicjum.

Pozdrawiam Dorota
  Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
dorkas

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 37723

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2009-03-17, 14:53   Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
Pani Doktor!
dzisiaj byłam z mamą na USG jamy brzusznej. Nie ma żadnych zmian, jedynie miażdżyca aorty.

Czy wobec tego jeśli nie ma zmian w jamie to można uznać, że nie będzie również na płucach?
  Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
dorkas

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 37723

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2009-03-16, 13:24   Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
Pani Doktor!

Zna Pani sytuację mojej mamy. Opisałam ją najbardziej szczegółowo jak mogłam.
Więc proszę mi tak szczerze napisać czy jest naprawdę źle? Jeśli są już przerzuty na węzły chłonne szyjne oraz podejrzenie o przerzutach w klatce piersiowej jakie są rokowania?

Ten czas oczekiwania na wyniki mnie dobija, aczkolwiek zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji. Jutro idę z mamą na USG jamy brzusznej.

Pani Doktor, jeszcze jedno pytanie.
Czy lekarz mając wszystkie wyniki badań i znając diagnozę może ją zataić przed mamą na moją prośbę? nie chciałabym mówić teraz mamie o rokowaniach. Czy mogę prosić o to lekarza - czy lekarz ma obowiązek powiedzieć o tym pacjentowi?
Mama 5 lat temu miała próbę samobójczą, leczy się na depresję i boję się po prostu o nią.

Jesli chodzi o hospicjum to jest u nas w miejscowości (Zabrze). Działa jako hospicjum domowe, stacjonarne.
jednakże ze względu na warunki, w jakich mieszka mama wolałabym aby od początku była objęta opieką paliatywną stacjonarnie. Tylko nie wiem jakie warunki trzeba spełniać aby zostać przyjętym do takiej placówki?
  Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
dorkas

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 37723

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2009-03-14, 20:24   Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
Dzień dobry Pani Doktor!

Dziękuję Pani za tak obszerną wypowiedź.

Jeśli chodzi o depresję mamy to faktycznie mogło być tak, że mama nie miała siły zajmować się swoim zdrowiem.
Z tego co mówiła, to po prostu bała się iść do lekarza i usłyszeć diagnozę.

Pani Doktor ja mam pytania do Pani:
- otóz jeśli okaże się, że to jest IV stadium to czy wtedy mojej mamie przysługuje opieka
długoterminowa? mam na myśli tu hospicjum? moja mama mieszka sama,
w nienajlepszych warunkach (grzyb, wilgoć). Kto wystawia skierowanie do takiego
hospicjum?

- czy w przypadku mojej mamy (zakładając oczywiście, ze to IV stadium choroby) jest
konieczna i sensowan chemia? nie można jej tego zaoszczędzić? czy mama może
nie wyrazić na nią zgody?
Bo tak sobie myślę, że jesli zostało jej niewiele czasu to po co jeszcze dodatkowo zadawać
jej cierpienie?

- czy mama będzie dostawała leki przeciwbólowe?

- odnośnie tego owrzodzenia. Dlaczego onkolog nie chce go usunąć, przecież ta rana
cuchnie. Mama przez nią unika kontaktu z ludźmi, nie chce wychodzić. A wiadomo - dla
nas, dla osób trzecich to nic przyjemnego? Oczywiście opatrunki są zmieniane codziennie.



Aha, lekarz podejrzewa, iż są przerzuty do klatki piersiowej :cry:


Dziękuję Dorota
  Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
dorkas

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 37723

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2009-03-14, 11:55   Temat: Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
Witam! Nazywam się Dorota.
Hm, nie wiem od czego zacząć bo tyle tego jest...

Może od najważniejszego: moja mama (57 lat) od września 08r. chodziła z nowotworem piersi.
powiedziała nam o nim dopiero w środę tj. 11 marca br.
Najpierw powiedziała bratu, że wyskoczyła jej jakaś narośl na piersi.
Więc brat kazał mamie pokazać - jednym słowem jak to zobaczył to zaniemógł!!!
Więc od razu przyjechał po mnie i pojechaliśmy już we dwójkę do mamy.
Jak mi mama to pokazała - to uwierzcie - uciekłam na dwór zwymiotować.
Po prostu widok przerażający, okropny!!!

To wyglądało jak jedna, wielka rana, która już gniła.
I teraz jak składam to do kupy to faktycznie od jakiegoś czasu czuć było od mamy
nieprzyjemny zapach - ale kto by pomyślał....

Więc od razu na ostry dyżur - lekarz się przeraził, stwierdził od razu, że to nowotwór w zaawansowanym stadium.
NIc więcej nie powiedział.
Dał skierowanie na onkologię do Gliwic i na drugi dzień tj. w czwartek już tam byliśmy z mamą.
Lekarz-chirurg obejrzał mamę w pokoju zabiegowym. Ja zostałam w drugim pokoju.
Wyszedł do mnie i powiedział, że: "konieczna jest amputacja toaletowa piersi, że ta
rana to owrzodzenie nowotworowe". I wrócił do mamy.
Po 10 min wrócił i powiedział:" że jednak jest o wiele gorzej. Są przerzuty na
węzły, guz jest nieruchomy względem ścianki i że nie ma sensu
operować mamy".
Stwierdził, że nie ma potrzeby robienia rezonansu, bo to nic nie da.
Robili mamie RTG płuc - wyników nie ma jeszcze.
Pobrali wycinek do badania i 30 marca będą wyniki.
W tym samym dniu pobiorą krew do badań.
Mama jeszcze będzie miała robione usg jamy brzusznej.
Lekarz powiedział, że po wynikach zdecydujemy czy jeszcze się da coś zrobić, czy w ogóle przy tym owrzodzeniu chemia wchodzi w grę lub naświetlania.
Mówił coś o leczeniu paliatywnym. Powiedział mi, że nie jest dobrze.

Pytałam o to owrzodzenie to powiedział, że tego się nie wycina.
Trzeba robić opatrunki.

Moja mama leczy się na depresję od lat.
I jakoś widzę, że do końca to do niej nie dociera co zrobiła, co jej jest.
Mam do niej żal, że tak długo to przed swoimi własnymi dziećmi ukrywała!

A teraz...



Proszę napiszcie, wyjasnijcie co się w takich sytuacjach robi?
co z leczeniem? czy takie osoby nie nadają się do hospitalizacji?

ja wiem, że nie jest dobrze dlatego piszcie prawdę - nie owijajcie w bawełnę.

Dziękuję Dorota



Nadmienię, że mama jak na razie funkcjonuje normalnie i nic ją nie boli
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group