1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Co robić, mówić gdy ktoś traci już nadzieję |
drMarta
Odpowiedzi: 33
Wyświetleń: 18115
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-03-07, 12:02 Temat: Co robić, mówić gdy ktoś traci już nadzieję |
Droga Chanel,
lekarz prowadzący - onkolog - ma specjalne druki skierowania do objecia opieką przez hospicjum. W druku stwierdza jedynie, że "leczenie przyczynowe zostało zakończone", co oznacza że skierowanie takie może otrzymać każdy pacjent leczony paliatywnie.
Czasem jednak onkolog uznaje wskazane za korzystanie ze wsparcia hospicjum nawet wcześniej i może być skłonny do wystawienia takiego zaświadczenia/skierowania, co nie wyklucza dalszego prowadzenia pacjenta onkologicznie.
Najlepiej zapytać lekarza prowadzącego. Zapewne istotny jest status obecnie stosowanego leczenia - jeśli nie jest to leczenie przyczynowe (czyli samego nowotworu a jedynie spowalniające jego progresję lub chroniące przed objawami) - od razu dostaniecie zaświadczenie.
Potem trzeba je zarejestrować w hospicjum, np. domowym, co nie oznacza że od razu będziecie chcieć korzystać z ich wsparcia, ale możliwe będzie potem poproszenie o wizytę już w dowolnym momencie.
Warto mieć zawsze takie "koło ratunkowe". Hospicjum to przede wszystkim opieka przeciwbólowa, wizyty lekarskie lekarza spec. się w medycynie paliatywnej, pomoc w łagodzeniu wszelkich objawów związanych z chorobą.
Pozdrawiam Was obie cieplutko,
MP |
Temat: Co robić, mówić gdy ktoś traci już nadzieję |
drMarta
Odpowiedzi: 33
Wyświetleń: 18115
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-01-25, 11:38 Temat: Co robić, mówić gdy ktoś traci już nadzieję |
To zawsze jest dylemat - co zrobić, gdy osoba chora "poddaje się", "traci nadzieję", "przestaje walczyć"...?
Z premedytacją napisałam w cudzysłowie, gdyż w zasadzie stojąc obok, obserwując zmagania z tą nierówną i ciężką chorobą, kochając bliską osobę i chcąc zachować ją przy życiu, jak najdłużej, niekiedy osoby wspierające wpadają w pułapkę myślenia o tym, że "należy walczyć do końca", "nie wolno się poddawać", "poddać się to jak umrzeć". Myślę, że każdy to przeżywa prędzej, czy później.
Jakże trudne jest po prostu być. Nie wymagać i nie oczekiwać od bliskiej osoby niczego w tej kwestii. Nie złościć się na nią nieświadomie, że "odpuszcza". Po prostu być gotowym do zaakceptowania każdej decyzji, jaką podejmie w swojej sprawie. Towarzyszyć jej na każdej drodze, jaką wybierze. O ile wybiera świadomie i bierze odpowiedzialność za swoje życie - tzn. nie wtedy, gdy decyzja o zaprzestaniu leczenia i wycofaniu jest podyktowana np. depresją.
Wiem, jak trudne jest to w praktyce. Często sami myślimy, że jeśli okażemy, że godzimy się na każdą ewentualność, to jakbyśmy sami się poddali. Warto sobie wtedy przypomnieć, że w kwestii tak ostatecznego wydarzenia w naszym życiu, jak śmierć - nie ma w ogóle sensu mówić o walce, poddawaniu się i rezygnacji. Jednym z cenniejszych doświadczeń jest przeżycie odejścia bliskiej osoby, świadomie, w zgodzie na to, co się dzieje, co nie znaczy, że bez bólu i żalu.
Droga Chanel, jesteś przy przyjaciółce od początku choroby. Znasz ją i wiesz, że jest zdolna do dużych poświęceń i wytrwałości w zmaganiu się z chorobą. Te same jej zdolności okażą się niezwykle przydatne dla Was obu, gdy przyjdzie czas rozstania. A taki moment przychodzi w życiu każdego prędzej, czy później.
Nie bój się, po prostu bądź.
I zaglądaj na forum, pisz o tym, co przeżywasz, zobaczysz, że osób zmagających się z podobnymi trudnościami jest więcej.
Pozdrawiam ciepło Ciebie i przyjaciółkę,
MP |
|
|