czytam i płaczę.... oglądam się za siebie i widzę zamkniete oczy mojego męża, jego ciężki świszczący oddech.... zimne a raczej lodowate stopy o których On mówi że są ciepłe...
trzymaj się Martusiu.... przejście na drugą stronę nie jest łatwe ani dla naszych chorych, ani dla nas.