1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: wznowa |
gra-mariam
Odpowiedzi: 6
Wyświetleń: 18670
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2011-01-13, 00:35 Temat: wznowa |
Witaj Zuzo
Dziękuję,że odpowiedzialaś. Swój post napisałam w chwili słabości ,na którą rzadko sobie pozwalam.
Tej wznowy nie spodziewaliśmy się ,nie chcieliśmy i w ogóle wszystko miało być wreszcie normalne...
Moja córka świetnie sobie radzila;pozytywne nastawienie,optymizm,aktywność,plany.
Tylko rezonans kontrolny był o trzy miesiące póżniej niż powinien.Wyrzucam sobie ,że straciłam czujność.Moglam bardziej zdecydowanie się przypominac...
Nie bolało ,bo po radioterapii w tym miejscu nie mogło.
Moja Natalia leczy się we Wrocławiu w Dziecięcej Klinice Onk. (ten typ guza występuje często u dzieci-stąd ta własnie Klinika).Natomiast operowana jest (niestety już po raz kolejny) w Warszawie przez wspanialy zespół lekarzy ,którzy walczą ,aby ocalić Jej twarz (guz wystąpił w okolicach stawu szczękowego).
Psychoonkologa nie mam w zasięgu,choć nie mieszkam w malym mieście.
ściskam Cię serdecznie Zuzo |
Temat: wznowa |
gra-mariam
Odpowiedzi: 6
Wyświetleń: 18670
|
Dział: PYTANIA DO PSYCHOONKOLOGA - odpowiedzi udzieliła Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko Wysłany: 2011-01-09, 01:09 Temat: wznowa |
Witam!
Ponad dwa lata trwa walka mojej córki (24 l.)
rozpoznanie: rhabdomyosarcoma embryonale głowy i szyi.
Chemia, radioterapia... wreszcie operacyjnie udało sie usunąć guza (mimo niekorzystnego okolooponowego umiejscowienia).
Wspierałam ją, jak potrafiłam. Myślałam, że jestem bardzo silna.
Byłam przy niej w czasie chemii i wszystkich operacji
Szybko dochodzila do siebie, podjęła nawet przerwane studia.
W czerwcu ub. roku minął rok od tej najważniejszej operacji, a w listopadzie MRI wykazal podejrzaną zmianę.
Kolejna operacja i szok; wznowa większa i bardziej inwazyjna. Musiano usunąć bardzo dużo.
Jej ból, cierpienie. Straszne są też rozmowy z lekarzami.
Zauważylam u siebie, jakiś dziwny lęk przed każdą rozmową bezpośrednią, czy telefoniczną dotyczącą dalszego leczenia czy wyniku.
Serce bije jak szalone. Jakoś tak się stało, że jestem na tej "pierwszej linii".
Nie ma osoby w rodzinie, która mogłaby mnie w tych sytuacjach zastąpić.
Sama chyba chcialam chronić rodzinę.
Teraz najgorsze są poranki. Budzę się i "ciężarówka wjeżdża mi w głowę" (moje prywatne określenie tego co czuję).
Potem godzina na wejście w rolę. Boję się, czy sprostam, czy dam radę.
Nie pamiętam, abym przeczytala jakąś książkę, obejrzała film (nie potrafię się skupić)
To obłęd - każdą wolną chwilę ślęczę przed komputerem i wyszukuję informacji o klinikach i nowych metodach leczenia.
Nadal nie dopuszczam myśli o przegranej. Wciąż znajduję też siłę, aby podtrzymać w córce wolę walki.
To już nie jest moje życie. |
|
|