1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Ca nonmicrocell. prob. adenogenes |
hannas4
Odpowiedzi: 1
Wyświetleń: 3232
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2014-07-03, 16:50 Temat: Ca nonmicrocell. prob. adenogenes |
Witam, wracam na forum po pól roku.
Teraz choroba dopadła mojego 75 letniego Tatę. Rozpoznanie "carcinoma non microcellulare probabiliter sdengenes"Segment 4 płuca prawego.
Czy ktoś może mi przybliżyć temat.
Jestem załamana, w grudniu przecież pochowałam mamę.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-07-03, 20:25 ]
Ponieważ post dotyczy zupełnie nowej historii choroby, wydzielam nowy wątek.
|
Temat: Nowotwór płuca z przerzutami na kręgosłup |
hannas4
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 7237
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2014-04-14, 09:28 Temat: Nowotwór płuca z przerzutami na kręgosłup |
Witam Cię Jarku,
przed tobą bardzo trudne chwile, ja to przeszłam.
Mama moja odkąd pamiętam miała kłopoty z kręgosłupem.
W październiku ur.zrobiłyśmy rezonans magnetyczny. Wynik; rak płuca lewego z przerzutami do kręgosłupa i wątroby. Od tego badania przeżyła zaledwie 42 dni. Zmarła 8 grudnia.
Może Ci coś podpowie historia mojej mamy opisana na tym forum i przygotuje na pewne zdarzenia.
Z własnego doświadczenia mogę Ci tylko powiedzieć, że dobrze, ze tata nie odczuwa bólu, to jest w tej chorobie najważniejsze.
Życzę twojemu Tacie i Tobie dużo szczęścia w walce z tą okrutną chorobą.
Pozdrawiam |
Temat: Pilne Pomocy, jak postąpić. |
hannas4
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 5542
|
Dział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny Wysłany: 2014-01-13, 23:20 Temat: Pilne Pomocy, jak postąpić. |
Witam Cę Annas,
z własnego doświadczenia powiem Ci,że dobrze że kuzyn trafił do hospicjum stacjonarnego.
Moja mama chorowała całe 42 dni, z tego właściwie 40 dni to już równia pochyła z postępującą nieubłagalnie chorobą i narastającym bólem (rak płuca z przerzutami do kręgosłupa i wątroby). Zanim Mama trafiła do hospicjum, prawie 3 tygodnie byłam z nią w domu, opiekując się nią 24 godziny na dobę patrząc na pogarszający się jej stan z godziny na godzinę. To było straszne, w listopadzie czekałyśmy obydwie z niecierpliwością na miejsce w szpitalu, w końcu 14 XI udało się. Była tam tydzień, później trafiła do kolejnego na następny tydzień na naświetlania, które miały ulżyć jej w bólu. Efekt był wręcz odwrotny, Mama już nie wstawała, bardzo ją radioterapia osłabiła. Zakończyli naświetlania i kazali zabrać Mamę do domu. To było straszne. Mama, która straszliwie cierpiała i wymagała podawania morfiny na przemian z innymi lekami przeciwbólowymi a także i uspokajającymi.
Ja byłam przerażona, co dalej?
Udało mi się załatwić hospicjum i tam Mama przeżyła jeszcze tylko 5 dni.
Zmarła 8 XII.
Co nam dało hospicjum?
Mamie? Najważniejsze to 24 godzinną opiekę, środki p.bólowe w takiej ilości, żeby nie odczuwała bólu.Mam nadzieję ,że chociaż te kilka dni przeżyła bez bólu.
Mnie ? Możliwość bycia z nią w każdej wolnej chwili i wiarę , że to najlepsze co mogłam dla Niej zrobić.
Gdyby nie to, że bardzo cierpiała, na pewno nie oddałabym jej do hospicjum ale wiedziałam, że to iż nie chodzi, to nie problem, ale na pewno nie jestem w stanie zapanować nad tym koszmarnym bólem.
Ludzie mówią, że hospicjum to umieralnia (ja także w ten sam sposób odbierałam tę instytucję- do momentu, w którym nieszczęście nie dotknęło mojej ukochanej Mamy).
Tak to prawda, bo tam są ludzie których nie można już leczyć ale przynajmniej mogą godnie odejść nie wyjąc z bólu.
W zwykłych szpitalach ludzie także umierają, tylko że na tle wielu innych pacjentów ich śmierć przechodzi niezauważalnie. Szpital ukierunkowany jest na leczenie przyczynowe a nie objawowe. I jeśli takie jest niemożliwe, wówczas takiego pacjenta się wypisuje i niech dalej radzi sobie sam.
Hospicjum domowe, no cóż jest to także wyjście, pod warunkiem, że jesteśmy w stanie zapewnić ze swojej strony opiekę 24 godziny na dobę.
Uważam, że dobrze iz twój kuzyn trafił do hospicjum. Ciocia może w pewnym momencie nie dać rady z opieką nad synem.
Trzymam kciuki za kuzyna. Może On doświadczy cudu wyzdrowienia.
Mojej Mamie niestety nie było to dane.
Pozdrawiam serdecznie |
Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
hannas4
Odpowiedzi: 45
Wyświetleń: 31783
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-12-09, 21:59 Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
Dziękuję wszystkim. |
Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
hannas4
Odpowiedzi: 45
Wyświetleń: 31783
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-12-08, 23:23 Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
Już po wszystkim.
Mama zmarła dzisiaj nad ranem.
Od chwili ujawnienia choroby przeżyła 42 dni. Od wtorku była już w hospicjum, radioterapia nie przyniosła ulgi w bólu a wręcz jeszcze bardziej Mamę osłabiła.
Serce rozrywa mi ból ale przynajmniej Ona już nie cierpi.
A cierpiała bardzo.
Ostanie dni to w kółko kroplówki na przemian z zastrzykami przeciwbólowe i uspokajające. Nie mogła już mówić, praktycznie nie jadła. Zostały zaatakowane węzły chłonne przez co miała ogromnie opuchniętą szyję i buzie po lewej stronie.
Jak dalej żyć ??? |
Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
hannas4
Odpowiedzi: 45
Wyświetleń: 31783
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-11-28, 20:37 Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
Dzięki wszystkim.
Właśnie wróciłam od Mamy.
Dzisiaj wygląda o wiele lepiej niż w dniu wczorajszym.
Usta jakby się goiły (miód chyba zadział).
Dowiedziałam się, że dzisiaj zawieziono ją na wózku na stołówkę i nawet zjadła trochę obiadu. Później siedziła podobno dosyć długo na wózku i sobie czytała, poczym samodzielnie próbowała się dostać na łóżko, oczywiście upadła i mało nie rozbiła głowy.
Natomiast podczas mojej wizyty tak naprawdę miałam z Nią kontakt normalny jakieś 30 min. Dałam jej trochę kolacji, zdążyłam założyć górę piżamy i Mama stwierdziła że zaczyna ją boleć i trzeba zawołać pielęgniarkę, żeby przyniosła proszek. Tak też się stało - dostała sevredol i właściwie za niedługo odpłynęła. Niestety doszedł kolejny problem.
ALe już wolę żeby spała, lub mówiła od rzeczy ale żeby ją już nie bolało.
Pozdrawiam |
Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
hannas4
Odpowiedzi: 45
Wyświetleń: 31783
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-11-28, 00:54 Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
Mama od poniedziałku jest w innym szpitalu Euromedic na radioterapii. Naświetlania zaczęły się od wtorku i zakończą w poniedziałek.
To jakiś koszmar. Ten szpital nie jest napewno dla Mamy. Na wstępie szok, Mama miała sama sobie ordynować leki tj. Doltard, Amittryptylina, Dexaven, Ketonal. Personel nie jest zainteresowany że Mama nie je, że ma owrzodzony język a usta to jedna wielka rana.
Wczorajszy dzień to coś okropnego, Mama z bólu płakała, już w zasadzie nie jest w stanie nawet siadać. Nie mogę na to patrzeć. Wydaje mi się, że z chwilą przewiezienia Mamy do drugiego szpitala, jej stan uległ diametralnemu pogorszeniu.
Już wie o wszystkim, przeczytała kartę wypisu z poprzedniego szpitala, myslę, że bardzo się boi i także z tego powodu rozpacza, myślę że też opuściła ją wola walki.
Nie wiem co będzie jutro, tak bardzo się boję, że każdy dzień jest ostatnim, który mi podarowano byic z nią.
Jestem zrozpaczona, nie mogę się ztym ppogodzić. Ale jak patrzę na jej cierpienie to już sama nie wiem co chcę. To jest straszne.
Łaskawie od wczoraj wieczorem dodatkowo zaczęto Mamie podawać znowu sevredol, boli ją mniej, ale jest mało przytomna. Serce pęka jak na nią patrzę, czym zawiniła, że spotkały ją takie cierpienia.
Tak bardzo chciałabym móc z nią jeszcze pożartować, pośmiać się, porozmawiać o rzeczach małych i nieistotnych.
Ale widzę, że choroba cały czas postępuje a Mamusia się męczy i widzę, że jest jej samej źle.
A mnie jeszcze gorzej, bo nie mogę z nią być cały czas. Nawet jak przychodzę na te kilka godzin codziennie po pracy, to Pani, która leży z Mamą na sali poskarżyła się, że nie może spać i wypoczywać, bo takie tabuny przychodzą do Mamy i jej przeszkadzają.
Jestem poprostu załamana. Jacy ludzie potrafią buć bezduszni.
Gdybym umiała zapanować nad bólem Mamy, natychmiast zabrałabym ją do domu. Jakoś musiałabym to poukładać. Już sama nie wiem co mam robić?
[ Dodano: 2013-11-28, 00:58 ]
Od ujawnienia choroby minął dopiero 1 m-c i 2 dni. |
Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
hannas4
Odpowiedzi: 45
Wyświetleń: 31783
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-11-23, 22:01 Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
Witam wszystkich.
Z Mamą jest różnie. Są dni, że gdyby nie to że nie może chodzić to wydawałoby się że jest całkiem nieźle. Ale są dni, że wszystko jej się plącze. Mylą się fakty, ludzie i daty. Jednak najgorsze są noce, ból się jej daje mocno we znaki. Już zastrzyki dostaje w zasadzie na żądanie.
Bardzo się boję, co będzie w tym drugim szpitalu, czy też będzie dostawała wystarczającą ilość leków przeciwbólowych, czy znowu lekarze zaczną eksperymentować z dawkami i częstotliwością.
Nowotwór atakuje już chyba także prawą stronę kręgosłupa (już i prawa noga i biodro boli Mamę). Często ma też problem z artkułowaniem dźwięków. Zauważyłam także, że jej mocz jest prawie pomarańczowy, a skóra żółtawa - mogę się domyślać, że wątroba jest już bardzo złym stanie.
Dużo drzemie albo śpi. Czasami, to mam wrażenie, że odpływa w jakiś swój świat.
Całe szczęście że jeszcze w miarę je, niedużo, ale je. Bardzo dużo pije wody. Trochę skubnie owoców.
Ale jest ze mną kolejny dzień. Codziennie jestem u Niej po pracy chociażby na godzinę, bo wiem że czeka.
Świadomość, że w każdej chwili mogę ją stracić nie opuszcza mnie ani przez chwilę. Zawsze ok. 7 rano wykonuję do mamy telefon i mimo, że wiem,że może spać, gdy nie odbiera telefonu, serce podchodzi mi do gardła.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-11-27, 17:28 ]
Część postów zawierająca dyskusję nie mającą żadnego związku z merytoryką wątku została wydzielona tutaj.
Uprzejmie proszę o utrzymywanie podziału na wątki merytoryczne i niemerytoryczne.
|
Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
hannas4
Odpowiedzi: 45
Wyświetleń: 31783
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-11-20, 10:30 Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
Dziękuję za życzliwe słowa i zrozumienie.
Pozdrawiam |
Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
hannas4
Odpowiedzi: 45
Wyświetleń: 31783
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-11-19, 21:10 Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
Może i będę żałowała, że Mama będzie w hospicjum (jeśli go doczeka). Dzisiaj znowu rozmawiałam z ordynatorem, jedynie co mogą jeszcze zrobić dla Mamy to od poniedziałku będą naświetlania w innym szpitalu i na tym leczenie zostanie zakończone. Chciałam także aby wypełnił papiery do hospicjum, ponieważ trzeba na nie czekać 2-3 tygodnie a ja mam może jeszcze ze 2 dni urlopu (14 dni opieki już wykorzystałam) a on mi na to, że po co wybiegam tak daleko do przodu???, muszę przyjąć do wiadomości, że Mama może umrzeć nawet za 2-3 dni i powinnam to mieć w podświadomości...
Wiem tylko jedno, że hospicjum bardziej pomoże Mamie (będzie pod stałym nadzorem lekarskim) a ja będę mogła poświęcić jej cały możliwy czas będąc z nią, trzymając za rękę i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać...
Chcę wierzyć, że hospicjum jest dla Mamy wybawieniem od bólu, od tego czego ja Jej nie potrafię uchronić.
Każdy mówi, że hospicjum to umieralnia, ale dla ludzi w tak zaawansowanych stadiach chorób - szpital także staje się umieralnią tylko bardziej bezosobową.
Tak, chcę wierzyć, że jeśli już tak ma być, Mama odejdzie bez niepotrzebnego bólu i na pewno nie w samotności.
Niby jaką mam inną alternatywę? Jestem jedynaczką, muszę pracować, a jak mam zapewnić Mamie opiekę przez te kilkanaście godzin dziennie. Moje zarobki z kolei nie dają możliwości wynajęcia opiekunki, więc jaki mam wybór ??? Zrezygnować z pracy i zająć się Mamą a może wziąć ją do siebie i zostawiać samą na kilkanaście godzin dziennie? |
Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
hannas4
Odpowiedzi: 45
Wyświetleń: 31783
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-11-18, 22:40 Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
Od piątku Mama jest w szpitalu. Zrobiono TK i bronchoskopię. Niestety dla mojej Mamy jest już za późno. Jedynie co mogą jeszcze zrobić (podejmą decyzję pod koniec tygodnia) to tylko naświetlanie kręgosłupa. Później już tylko i leczenie paliatywne. Tk pokazało, że wątroba to w zasadzie same guzy, zostały też zaatakowane węzły chłonne, dobra wiadomość to to, że nie ma przerzutów do mózgu.
Bardzo źle mi z tym, że będę musiała Mamę oddać do hospicjum. Nie jestem w stanie opiekować się Mamą domu, ponieważ co najmniej 10 godzin dziennie jestem poza domem czyli w pracy.
Jednak musiałam Mamie powiedzieć prawdę Pan Ordynator zasugerował, że nie mogę nadal Mamie nic nie mówić na temat jej stanu, ponieważ za chwileczkę nie da się tego ukryć. Oczywiście nie powiedziałam całej prawdy, mimo wszystko nie byłam w stanie. Powiedziałam tylko że jest bardzo poważnie, kręgosłup jest bardzo zniszczony (nie wspomniałam o płucach i wątrobie) i w związku z tym potrzebuje opieki lekarskiej całodobowej aby nie bolało. Szpital nie może pomóc, natomiast w hospicjum będzie monitorowana cała dobę i tam zadbają o to żeby nie bolało.
O dziwo, Mama przyjęła to bardzo spokojnie i ze zrozumieniem sytuacji. Jeszcze jutro Pan Ordynator ma z nią rozmawiać, ponieważ Mama chciała, żebym przy tej rozmowie była.
To już 4 tydzień odkąd mój świat legł w gruzach.
[ Dodano: 2013-11-18, 22:42 ]
Co mogłabym zrobić jeszcze? |
Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
hannas4
Odpowiedzi: 45
Wyświetleń: 31783
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-11-12, 22:38 Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
Dzisiaj wreszcie coś drgnęło. Mimo, że nadal czekamy na szpital w Otwocku, to przynajmniej tyle uzyskałam, że dostałam dla Mamy skierowanie do hospicjum domowego do czasu jak znajdzie się miejsce w szpitalu.
Jutro idę do hospicjum zgłosić Mamę, we czwartek zawożę Mamę na tomografię komputerową a w piątek na scyntografię kości. Obiecano mi z przychodni Mamy karetkę na dowiezienie na badanie. Mam nadzieję, że nie wynikną jakieś komplikacje.
Udało mi się w sposób dosyć naturalny poinformować Mamę o hospicjum domowym, przedstawiając same korzyści płynące z tytułu opieki z hospicjum, że przyjdzie lekarz, który ją zbada, dobierze indywidualną dawkę leków p.bólowych i poprowadzi ją do czasu przyjęcia Jej do szpitala.
Mama bardzo się ucieszyła (bardzo obawiałam się, jak zareaguje na samo słowo hospicjum-gdyż w jej przekonaniu hospicjum to umieralnia), no i jeszcze że pojedzie na te badania, Mama jakby odżyła a ja razem z nią.
Myślę że ból i praktycznie unieruchomienie w łóżku bardzo już ją zmęczył i że przyjmie wszystko, żeby tylko coś zaczęło się dziać.
Co będzie dalej? Nie wiem. Pragnę tylko żeby już ją nic nie bolało. Niedługo będę musiała wrócić do pracy i wydaje mi się, że dwa tygodnie zmarnowałam kręcąc się w kółko bez efektów. To już 3 tydzień jak mama cierpi a ja mogę podawać jej leki zapisane przez onkologa, trzymać za rękę i masować bolące miejsca. Do tej pory była to tylko lewa noga, teraz już odczuwa ból także w kręgosłupie.
Sama zaczyna mówić już o tym, że to na pewno rak i trzeba go wyciąć i już. Wtedy ja mówię, że jeśli nawet to rak, to trzeba go zdiagnozować i zacząć walczyć.
Tak to wygląda dzisiaj, jestem także po rozmowie z onkologiem i jednego jestem pewna, więcej moja noga u niego nie powstanie, jeśli dane nam będzie wrócić do onkologa, na pewno nie będzie to ten sam lekarz.
[ Dodano: 2013-11-13, 16:34 ]
Jak się ruszyło, to z każdej strony.
Dzisiaj odezwał się szpital w Otwocku, że jutro mogę przywieźć Mamę.
Oczywiście odwołałam badania.
Mama się cieszy, że tam jej pomogą, ja też się cieszę razem z nią...
Trochę się boję, żeby od razu Mamy ktoś nie poinformował o jej stanie.
Chciałabym się pochwalić, że udało mi się tak rozłożyć leki Mamie, że naprawdę bóle są i trochę mniejsze i ich częstotliwość się zmniejszyła. Przynajmniej ostatnie noce Mama przesypia prawie całe. Tak jej porozkładałam leki p.bólowe, że każdy z nich otrzymuje prawie w równych odstępach czasu (nie jednocześnie) przez całą dobę. Wiąże się to niestety z tym, że w nocy budzę się co 2-3 godziny żeby podać Mamie leki-ale to naprawdę się sprawdza. Wczoraj jeszcze dołączyłam tabletki na tę niską temperaturę (rekordowo niska temperatura Mamy wynosiła 32,5 stopnie). Lekarze mówią, że ta niska temperatura oznacza przerzuty do mózgu, na razie nie przyswajam tej informacji.
Trzymajcie kciuki za Moją Mamę, cuda zdarzają się przecież. |
Temat: Rak płuc - potrzebny chirurg-onkolog .... |
hannas4
Odpowiedzi: 3
Wyświetleń: 4063
|
Dział: Centra Onkologii, szpitale, leczenie Wysłany: 2013-11-12, 15:16 Temat: Rak płuc - potrzebny chirurg-onkolog .... |
Kasiu,
w moim przekonaniu bardzo dobrym chirurgiem onkologiem jest dr Jadwiga Borczewska z Warszawy. Na NFZ przyjmuje w Magodent ul.Fieldorfa 40, prywatnie w LUX MED.
Życzę powodzenia.
Hanna |
Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
hannas4
Odpowiedzi: 45
Wyświetleń: 31783
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-11-11, 16:28 Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
Dziękuję wszystkim za pomocne uwagi i wsparcie poparte własnymi doświadczeniami.
Jutro pójdę do lekarza rodzinnego i poproszę o skierowanie do hospicjum domowego.
Mam też nadzieję, może jutro rozwiąże się sprawa ze szpitalem. Uderzyłam do ludzi którzy coś tam mogą.
Mama bardzo czeka na ten szpital, jej wiara w to że tam jej pomogą i nie będzie tak bolało jest niezachwiana. Codziennie rano ten sam koszmar ból nogi, który dziś już przechodzi także na kręgosłup, najpierw temperatura min.38,5 którą staram się natychmiast zbijać, później kilkukrotne przebieranie Mamy bo tak strasznie się poci, później tak jak już wspominałam temperatura oscyluje w okolicach 35 stopni. Jedynie co mi się udało, to ostatnie 3-4 noce przeszły bez bólu (eksperymentuję dawkowanie leków). Od kilku dni jestem z Mamą 24h/na dobę. Więc podaję leki w równych odstępach czasu i to jednak robi swoje, chociaż mam wrażenie, że niekiedy dawka jest niewystarczająca.
Tak naprawdę dzięki Wam dowiedziałam się co mogłam zrobić od razu, zamiast tracić 1,5 tygodnia i skazując Mamę na cierpienia. Mam jeszcze pytanie związane z hospicjum domowym, czy musi być zgoda pacjenta, bo na stacjonarne, to na pewno pacjent musi taką zgodę podpisać.
Czasami mam wrażenie że lekarze kręcą aby tylko pozbyć się problemu. Czy Wy nie mieliście takiego wrażenia?
Pozdrawiam wszystkich. |
Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
hannas4
Odpowiedzi: 45
Wyświetleń: 31783
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-11-09, 17:46 Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
Cadevra, dziękuję za twój post. Bardzo podobnie myślimy i postępujemy. Twoja wypowiedź bardzo mi pomogła. Tak jak ty, nie chcę mamy pozbawić nadziei, tym bardziej że tak czeka na diagnostykę i podjęcie jakichkolwiek działań. Na szpital czekamy jak na zbawienie.
Myślę, że mamę tak naprawdę zaatakowała choroba z wielką siłą,gdy opadła z niej adrenalina związana ze ślubem jej ukochanej jedynej wnuczki a mojej córki.
Od lipca brała już duże ilości środków p.bólowych aby tylko móc zatańczyć na weselu wnuczki. I tak też się stało bawiła się całe wesele mimo że odczuwała ból. Później przygotowywanie mieszkania dla wnuczki, która wyjechała z mężem w podróż poślubną. Gdy już to wszystko zrealizowała, choroba ją po prostu złamała.
W sobotę 26.10 jeszcze pojechałyśmy autobusem na rezonans a wracałyśmy już taksówką. To wyglądało jakby badanie "przyczyniło" się do ujawnienia bólu nie do wytrzymania.
Kolejne dni to już koszmar dla mamy, ból, poty, okropne dreszcze bo jej bardzo zimno, temperatura od 32,5 do 40 stopni, ciśnienie bardzo niskie. Wzywanie w nocy lekarza, który bezradnie rozkłada ręce, a pogotowie właściwie umywa ręce.
Znikąd pomocy.
Ja nie potrafię mojej mamie powiedzieć prawdy może dlatego, że mimo wszystko mam nadzieję, przecie cuda się zdarzają.
Pozdrawiam także becik-pl ale jak już napisałam nie potrafię mamie powiedzieć całej prawdy, mimo że po troszeczku zaczynam oswajać ją z myślą, że może być to rak, ale jeśli tak jest to niech to już będzie zdiagnozowane to wreszcie będzie można zacząć coś robić.
[ Dodano: 2013-11-09, 20:02 ]
Zwracam się też do was z zapytaniem, czy w przypadku waszych Mam miałyście do czynienia z poniższą sytuacją i jak sobie z nią poradziłyście.
Mianowicie, zazwyczaj największe bóle Mama ma ok 1-3 w nocy, więc stwierdziłam, że spróbuję zmodyfikować dawkowanie severenolu zwiększając dawkę w od g.22 co 4 godz. czyli 22; 2; 6 - no i fajnie, noc Mama przespała całą - super, ale ok 10 horror. Cholerne dreszcze, taki dygot jakby leżała na mrozie. Nakryłam ją dwoma kocami i kołdrą i rozcierałam jej plecy, nogę (bo zaczęła ją bardzo boleć) to podałam znowu morfinę. Trwało to chyba z pól godziny zanim przeszło.
Nie radzę sobie ponadto z jej bardzo niską temperaturą, która tylko niekiedy wzrasta powyżej 35 stopni oraz z ciśnieniem które jest najczęściej niskie np. o 16 miała 86/70.
od 6 rano do 22 mierzę mamie temperaturę i ciśnienie co 2 godziny. |
|
|