1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: życie po wyleczeniu... |
izowita
Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 5704
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-12-07, 12:01 Temat: życie po wyleczeniu... |
sara napisał/a: | Izowita widzisz ja jestem z tych chorujących, którym marzy się opieka. W 95% spraw egzystencjalno-bytowych sama się morduję i powiem Ci, że bardzo chciałabym aby ktoś bez zbędnego zamieszania i rozgłosu mnie wyręczył. Chciałabym mieć zwykły komfort pochorowania, bo czasami czuję się jak muł pociągowy poruszający się w bagnie.
Tak więc różnym ludziom różne sposoby chorowania służą |
nie wiem czy mnie dobrze zrozumialaś. Nie miałam na mysli, że nie należy pomagac i opiekować się chorym, ale nie można ich traktować jak umierających i zupełnie przejąć ich obowiązki.
Często jest też tak ze chory wypełniający obowiązki prawie jak dotychczas spina się w sobie i ma większą motywację. Mniej czasu na myslenie i roważanie często jest własnie na plus. Myślę, że chory powinien starać się po prostu życ jak dotychczas, w miare normalnie i móc w każdej chwili liczyć na nasza pomoc kiedy o to poprosi.
Gdy moj tato na początku choroby czyl sie bardzo źle ( praktycznie nie wstawał z lózka ) opiekowałysmy sie z mamą na spólkę. Dogadzałysmy jak sie tylko da. Brat calkowicie przejął obowiazki taty.
Potem gdy wydobrzał i juz mogl być samodzielny bardzo się przyzwyczail do tego, i całymi dniami siedział przed telewizorem i narzekał. Byl rownież mocno podłamany chorobą.
Zaczęłyśmy z mama ponownie nawet trochę zmuszać go do malo wysilkowych obowiązków, by zajac mu czyms glowe i ręce. I co sie okazało ? Po jakims miesiacu sam zaczął chcieć robic rozne rzeczy.Mimo że byl słaby to nawet schodzil palić w piecu choć mu nie pozawalaliśmy - ale sprawialo mu to przyjemnosć.
Wrócił do normalnego w miare funkcjonowania i widać bylo że pomaga mu to na stan psychiczny bardzo. |
Temat: życie po wyleczeniu... |
izowita
Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 5704
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-12-06, 16:00 Temat: życie po wyleczeniu... |
Myslę, że najlepiej by bylo udac się do psychologa. On najlepiej poradzi co z tym teraz zrobić.
Choroba to bardzo cieżkie przezycie zarówno dla choego jak i jego rodziny.
Chyba troche niepotrzebnie sciagnęłyście z niego w trakcie leczenia wszystkie obowiązki. Dobrze jest chorego odciązyć trochę by bylo mu łatwiej ale jednak calkowite wyręczanie może przynieśc więcej szkody niż pozytku. czesto nawet chorzy nie zycza sobie traktowania jakby byli umierający. Co innego jest gdy choroba przykuwa do łożka - wtedy nie ma innego wyjscia, ale też należy wyważyć pomoc by chory nie czul się całkowicie bezuzyteczny i zdany tylko na cudza pomoc.
Pozdrawiam |
|
|