1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Bóg... wiara... czy lekarze |
lupus
Odpowiedzi: 98
Wyświetleń: 30637
|
Dział: Hyde Park Wysłany: 2011-01-12, 00:03 Temat: Bóg... wiara... czy lekarze |
Hm, pozwolę sobie się wypowiedzieć, pomimo wątpliwości czy warto ciągnąć tę dyskusję dalej oraz tego, że ton Twoich, Marku, wypowiedzi, nastręcza wątpliwości co do szczerości Twoich intencji - nie brzmisz jak ktoś, kto chce uzyskać od osób wierzących wyjaśnienie lub pogląd na sprawę, lecz raczej jak ktoś usiłujący w mało wyszukany sposób wsadzić kij w mrowisko pod pretekstem, że "forum jest do dyskutowania". Przedstawię Ci jednak swój pogląd jako osoby wierzącej.
Otóż tworzona przez Ciebie antynomia "Bóg czy lekarze" jest z gruntu fałszywa. Szukanie pomocy w medycynie nie jest sprzeczne z większością doktryn chrześcijańskich (z wyjątkiem wspomnianych wyżej przypadków ekstremalnych). Można tu zresztą uczynić głębszy wywód na temat problemów, jakie rodzi tzw. kwietyzm. Pytanie "po co chodzisz do lekarza, zamiast do kościoła, skoro jesteś wierzący" świadczy o niezrozumieniu istoty wiary. Jeśli chrześcijaństwo i większość innych religii nakłada obowiązek ochrony życia, to obowiązkiem wiernego jest podjąć wszelkie działania, jakie uważa za słuszne zmierzające do ochrony także własnego życia, co w wypadku zachorowania na raka sprowadza się do skorzystania z pomocy lekarskiej.
A co do modlitwy - cóż, czytałem kiedyś bardzo mądrą (moim zdaniem) hiszpańską legendę, jak Jezus przemierzał świat wraz ze św. Piotrem. Szli w ulewę rozmokłą drogą, w której wozy często utykały. Ujrzeli zagrzebany powóz księdza, który stał obok i głośno się modlił, wzywając pomocy Pana Boga. Jezus jednak nakazał Piotrowi nie zatrzymywać się i iść dalej. Kawałek dalej zobaczyli inny zagrzebany w błocie wóz, którego właściciel uwijał się wokół niego, klął najgorszymi wyrazami, a nierzadko dostawało się też samemu Panu Bogu. Wtedy Jezus kazał św. Piotrowi wziąć się do roboty, obaj pomogli woźnicy i wspólnymi siłami wytaszczyli wóz z błota. Gdy odeszli kawałek dalej, św. Piotr się oburzył: "Panie, nie pomogłeś Twemu słudze, który tak pięknie się modlił, a trudziliśmy się przy wozie tamtego, który tak strasznie bluźnił?" Jezus odrzekł: "Cóż, Piotrze, ten drugi przynajmniej starał się go wyciągnąć". Odnieś ten przykład do sytuacji walki z chorobą, a może rozjaśnisz część swoich wątpliwości (o ile rzeczywiście takowe masz). |
|
|