1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Zapomnij o cierpieniu, wejdź pogdybać... |
maganana
Odpowiedzi: 10
Wyświetleń: 7144
|
Dział: Hyde Park Wysłany: 2009-10-07, 14:55 Temat: Zapomnij o cierpieniu, wejdź pogdybać... |
Maganana chyba jestes niesprawiedliwa w stosunku do Taty. A jak nazwiesz czas i energie jaka poswiecil na budowe Twojego domu? To nie bylo okazywanie milosci?
Kochal Cie i to bardzo, to co robil dla Ciebie, z mysla o Tobie swiadczy o tym dobitnie.[/quote]
nie to miałam na myśli że nie siedziałam przy nim bo on mi w życiu nie okazywał uczuć, chciałam napisać przez to, że mój tata nie chciał żebyśmy z mamą nad nim płakały, użalały się i smuciły i wolał zamykać oczy i udawać że śpi.
nie mam do niego żalu że nigdy mi nie powiedział że mnie kocha, zrobił dla Mnie wiele i na pewno było to z miłości. |
Temat: Zapomnij o cierpieniu, wejdź pogdybać... |
maganana
Odpowiedzi: 10
Wyświetleń: 7144
|
Dział: Hyde Park Wysłany: 2009-10-07, 07:37 Temat: Zapomnij o cierpieniu, wejdź pogdybać... |
Super wątek!!!
Ja cały czas gdybam i wciąż nie daje mi to spokoju.Tata odszedł 24 maja a ja gdybam że skoro wiedzieliśmy ze "lada chwila" umrze z głodu to trzeba było siedzieć z nim w pokoju.
Ale usprawiedliwiam się że miał oczy zamknięte jak tylko ktoś wszedł więc może nie miał ochoty.Że powinniśmy mu powiedzieć całą prawdę, dlaczego umiera i nie ma pomocy dla niego. (wiedział tylko że ma raka żołądka bo radiolog powiedział na onkologi ale dokładniej nie powiedział mu nic).A przecież miał już zajętą trzustkę jelita, wątrobę itp.Gdybam że może trzeba mu było powiedzieć że odchodzi że to jego ostatnie dni chwile...My siedziałyśmy w pokoju obok i co chwile zaglądałyśmy do niego(ja i mama) czasem otworzył oczy i chwilkę porozmawiał a tak to spał albo leżał z zamkniętymi oczyma.Nie powiedziałam mu jak bardzo mi przykro że musi umrzeć, że zachorował że Mnie to bardzo boli.Tata pomagał mi przy budowie domu od rana do nocy czasem, wracał ze swojej pracy i szedł od razu na budowę i siedział do wieczora bez jedzenia tylko na śniadaniu.Jak był w szpitalu a jeszcze nie wiedział że ma raka to denerwowało go już to że tak długo, że on musi iść na budowę że trzeba to i tamto załatwiać , żył nią .Mam poczucie winy że to przez nią zaniedbał swoje zdrowie , może go coś bolało dokuczało mu ale nie szedł do lekarza bo nie miał czasu bo budowa,przeklęta budowa domu.Mój 3 letni syn jeździł z nami do szpitala potem do taty jak leżał w domu, widział jak umarł, jak go wynoszą,wspomina ciągle o dziadku ale już nie jak się z nim bawił jaki był tylko że nie mógł jeść, że leżał w szpitalu, że leciało mu mleko do żyły...same smutne i przykre wspomnienia.Moja córeczka mała w ogóle go nie pamięta bo miała 4 miesiące jak zmarł.Też jeździła z nami do taty do szpitala, w domu tata na nią patrzył tylko nie brał na ręce nie miał siły a i była za mała jak dla niego.
Nie którzy z Was piszą jak to spędzają ostatnie chwile ze swoimi bliskimi którzy są chorzy, zostają na noc w szpitalu itp u Nas tego nie było i to Mnie boli,może trzeba było siedzieć przy nim od rana do nocy patrzeć na niego zagadywać mówić i mówić o życiu o tym jak się go kochało itp.Tata nigdy nie był skory do okazywania uczuć,nie okazał mi nigdy miłości.
Szpital trochę dał mu w kość,nie raz płakał przy Mnie.Ale w domu jak tak leżał to pokazywał tylko obojętność. Ja kładąc się spać modlę się tylko o to żeby szybko zasnąć, żeby nie "widzieć" go znowu chorego jak leży w łóżku, jak po operacji jest, jak schudła, jal go wynoszą....
Rozpisałam się strasznie,ale musiałam komuś się "wygadać".
i gdybam nadal.... |
|
|