Znalezionych wyników: 2

fulloffears,
Choroba 2,5 roku temu została rozpoznana w najwyższym stopniu zaawansowania - IVB. Oznacza to, że leczenie mogło mieć jedynie charakter paliatywny a nie radykalny ( czyli stopujący chorobę a nie dążący do wyleczenia).
Przykro mi, nie są to dobre wieści.
Nie podajesz stopnia złośliwości nowotworu - być może dwa lata wycofania się choroby wskazują na to, że nie było to G3. Niemniej obecny nawrót w obrębie miednicy oznacza, że możliwości leczenia nie ma zbyt wiele ( możesz wkleić wynik PET?). A w zasadzie jest tylko jedna czyli podawana teraz chemia. Wcześniejsze naświetlania powodują, że zabiegi chirurgiczne w jamie brzusznej mogą być albo niemożliwe albo obarczone ogromnym ryzykiem powikłań. Czy będą możliwe ewentualne zabiegi ratujące życie to - to pytanie do lekarza.
Generalnie rokowanie jest bardzo niepomyślne. Trudno oceniać teraz skuteczność stosowanej chemii. Niemniej połowa należnej dawki chemioterapeutyków nie jest w stanie zdziałać cudów.
Poczytaj proszę tutaj:
http://www.onkologia.zale...0plciowego.pdf. str.283-284
Jeżeli coś będzie niejasne to pisz, będziemy objaśniać.
Pozdrawiam ciepło.

fulloffears,
Mama otrzymuje obecnie 50% dawki należnej schematu chemioterapii opartego na cisplatinie i topotekanie ( zmniejszona dawka z powodu problemów z nerkami).
Zamieść, proszę, wyniki sprzed 2,5 roku- głównie chodzi o ówczesne zaawansowanie choroby ( na wypisie oznaczone w skali TNM), stopień złośliwości raka ( w skali G1-G3), opis leczenia ( tylko operacja czy coś jeszcze). Twój ogólny opis o "guzach na jajnikach i węzłach" mógłby świadczyć o dużym zaawansowaniu choroby 2,5 roku temu. Leczenie operacyje jako jedyna wówczas metoda leczenia nie pasuje do takiego opisu.
Dlatego prosimy o konkretne wyniki, żeby odpisać Ci rzetelnie.
Pozdrawiam serdecznie.