1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Czy to koniec? |
olik30
Odpowiedzi: 3
Wyświetleń: 5935
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2016-05-07, 11:20 Temat: Czy to koniec? |
Dziękuję marzena66 nawet taka odpowiedź jest pomocna,jesteśmy pod opieką przychodni paliatywnej.
Lekarz który nas wczoraj odwiedził powiedział ze 2 x w tyg będzie przychodzić pielegniarka, a jego wizyty są 2 x w miesiącu. Na za 2 tyg ustalił swoją kontrole.
Czym różni się opieką hospicjum domowego od przychodni paliatywnej? gdzie tego szukać? czy jest to refundowane przez NFZ? czy można korzystać z obu jednocześnie, czyli z przychodni i hospicjum domowego?
Najgorsze jest jeszcze to ze mama nie wie ze to juz koniec, nikt do tej pory jej tego nie powiedzial, my nie mamy odwagi i mysle ze to by ja zalamalo calkowicie, co jej mówić?
Czasem pisze na kartce żeby o lekach pamiętać, dawkach,jedzeniu w strzykawce żeby nie było za ciepłe, zbyt ciężkie bo przecież jest 4 dni po zabiegu i musi wszystko przyjmować stopniowo. Widać ze myśli ze się jej jeszcze polepszy, nabierze sił!a tu taki dramat i świadomość słów lekarza ze będzie tylko gorzej!
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-05-07, 12:33 ]
Proszę Cię pisz z przerwami, spacjami, nie jednym ciągiem bo to strasznie utrudnia czytanie, stosuj się do regulaminu forum. Post ponownie poprawiony.
|
Temat: Czy to koniec? |
olik30
Odpowiedzi: 3
Wyświetleń: 5935
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2016-05-06, 15:52 Temat: Czy to koniec? |
Witam
Bardzo proszę o radę,wsparcie,najgorsze nadchodzi.
Historia dość długa..mianowicie ok 10 lat temu mama zachorowała na raka języka, po wycięciu, rok później przerzuty na węzły chłonne, ponowne wycięcie +radioterapie, do zeszłego roku 02.2015 nic się nie działo.
W lutym zaczął mamę bolec ząb oczywiście po kilku mozolnych wizytach dowiadujemy się ze jest wznowa, która do dziś postąpiła tak drastycznie ze aż niewiarygodnie. Stopniowo rak rozszerza się w jamie ustnej w dolnym gardle, pojawiły się problemy z jedzeniem, mowa, aż w końcu i to znikło całkowicie.
Mama juz dłuższy czas nie była w stanie jeść pokarmów stałych, przestała mówić z dnia na dzien (zaciśnięte glosnia), dodam że nie zakwalifikowała się do operacji jedynie do chemioterapii paliatywnej która od ponad pół roku przyjmowała.
Sytuacja przybrała drastyczny zwrot 2 tyg temu, pojawiła się mała 1cm ranka na szyi która w przeciągu kilku dni urosła do rozmiarów brzoskwini, oczywiście od razu poszliśmy do lekarza jednak nas odeslali do domu i kazali wrócić za 3 dni, smarować linomagiem.
Okazało się ze to przetoka która będzie się powiększać..mimo kolejnej naszej interwencji w szpitalu musieliśmy poczekać do naszej wizyty a dziura rosła z dnia na dzień sączac się niemiłosiernie.
Mama od kilku dni nie przyjmowała juz nic! w końcu w dniu wizyty lekarz powiedział ze konieczne jest karmienie dojelitowe i dał skierowanie do innego szpitala żeby zrobili zabieg (jak się teraz dowiedzieliśmy tam też robili te zabiegi) jednak chcieli pozbyć się problemu, doskonale wiedzieli co nadchodzi, oczywiście nikt nic nam nie powiedział.
Dopiero w innym szpitalu na chirurgii żywienia lekarz nam objaśnil ze stan jest poważny ze to martwica tkanek, że guz raka pękł i się rozlewa, żeby być przygotowanym na najgorsze.
Mama była w tym szpitalu kilka dni założyli rurkę do jelita i z ich strony jeśli chodzi o karmienie wszystko zostało zrobione, lekarz jeszcze dodał ze zrobili to tylko dlatego żeby nie umarła śmiercią głodowa, ze to niegodne! i puscili nas do domu i tak od wczoraj jesteśmy z mama w domu.
Mama ciągle śpi jest bardzo słaba, bez życia, jak już otworzy oczy to ma takie tępe spojrzenie, póki co wstaje jeszcze do toalety, my z siostra robimy co możemy, opatrunki, strzykawki z jedzeniem, morfine co 4 godz i w nocy to samo! (dodam ze 25 letnia siostra mieszka sama z mama).
Dziś był lekarz z paliatywnej, wizyta bardzo służbowa, wypisal recepty, powiedział ze wyślę pielegniarke 2 razy w tyg i tyle..zero rozmowy wyjasnienia totalny brak empatii! jedyne co zapytal to czego oczekujemy..mnie zamurowalo totalnie..nie chcąc rozmawiać przy mamie poleciałam za nim na klatke schodowa zapytać czego się możemy spodziewać w najbliższym czasie..ile czasu nam zostało,miesiąc? kilka dni? odpowiedział tylko ze jej stan będzie coraz gorszy i nie powie ile jej zostało bo każdy przypadek jest inny.
Czy jest tu ktoś kto mógłby mniej więcej określić co przed nami, jaki może być następny etap, co robić gdyby coś się działo? i ile mamy tak na prawdę czasu.
Dodam że oprócz senności, braku zainteresowania czymkolwiek i kimkolwiek, ma lekko spuchniete nogi takie jakby trochę sinawe tzn czerwono fioletowe, wstaje tylko z 3 razy do toalety i od razu do łóżka, jeszcze kilka dni temu pisalysmy sobie kartki (bo nie mowi) nawet potrafiła się zezłościć, zwrócić nam uwagę a w tej chwili jest jakoś tak dziwnie wyciszona, obojetna, jak już wstanie do toalety to np przypomina sobie ze pranie nastawi albo podlewa kwiaty! bardzo się boje czy ten najgorszy moment zwiastuja właśnie te zmiany w jej zachowaniu czy ona już umiera? kiedy ?
błagam o pomoc!
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-05-06, 17:41 ]
Rozumiem Twoje zdenerwowanie i strach ale uszanuj osoby czytające. Proszę pisać czytelniej, z przerwami, nie jednym ciągiem, ze spacjami, po kropce z dużej litery. Ułatwia nam to wtedy czytanie i jest bardziej zrozumiałe. Tekst został poprawiony.
[ Dodano: 2016-05-07, 07:25 ]
Ponawiam swoją prośbę,czy mógłby ktoś coś...:( |
|
|