1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Czy takie fora jak to są potrzebne? - wypowiedz się :-) |
tola1983
Odpowiedzi: 75
Wyświetleń: 79159
|
Dział: Życie Forum Wysłany: 2017-02-24, 16:15 Temat: Czy takie fora jak to są potrzebne? - wypowiedz się :-) |
Torunianko może za szybko skreślasz te forum ?? Ja cię nie będę na siłę do niczego oczywiście przekonywać , ale myślę ,że nie warto od razu kapitulować ...To forum to skarbnica wiedzy i nie tylko ....
Ludzie różnie reagują na stres i chorobę bliskich - jedni popadają w melancholię ,smutek ...inni może reagują - odtsresowaniem się , zabawnym tonem i komentarzami o których wspominałaś .Nie można ich też zbytnio chyba za to winić ....
Walka z chorobą bliskich , własną często ze śmiercią jest ciężka - i chyba każdy z nas musi znaleźć sposób - drogę - by się z tym uporać i by zacząć normalnie żyć .
Mam nadzieję ,że nie odbierzesz moich słów jako jakiś atak - to tylko takie wewnętrzne przemyślenia
Niezależnie od decyzji - życzę wszystkiego dobrego
Tola |
Temat: Ostatnie chwile?? |
tola1983
Odpowiedzi: 91
Wyświetleń: 41833
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-12-17, 11:39 Temat: Ostatnie chwile?? |
nikka napisał/a: | Dziś po południu mama pojechała do hospicjum stacjonarnego. "Na płukanie nerek" jak jej to p.doktór powiedziała. Nam powiedziała że chciałaby żeby mam została już do końca bo to niedługo...
Ja osobiście nie mialam nigdy w zyciu doczynieniaze śmiercią ani umieraniem. Ale lekarze już sie 2 razy pomylili... Więc może być i tak że jak jej te obrzeki zejdą, dożywią ją tam kroplówkami to stanie znów na nogi i zapragnie do domu...
Zresztą mama wcale nie chce tam być... planuje powrót do domu na święta... |
Dobrze ,że planuje ,gdyby straciła nadzieję przestała by walczyć i na pewno było by dużo gorzej .
Nasza lekarka ostatni raz widziała mojego tatę na dzień przed śmiercią . Przyszła do domu i mimo dobrej miny dla mojego taty nam powiedziała że to ostatnie chwile , że czas się pożegnać bo śmierć jest naprawdę blisko. Sama zauważyła zmiany w nim od poprzedniej wizyty 3 dni wcześniej ...nie pomyliła się niestety ...to naprawdę było ostatnie 24 godziny :(
[ Dodano: 2015-12-17, 11:43 ]
nikka napisał/a: | Ja osobiście nie mialam nigdy w zyciu doczynieniaze śmiercią ani umieraniem. Ale lekarze już sie 2 razy pomylili... Więc może być i tak że jak jej te obrzeki zejdą, dożywią ją tam kroplówkami to stanie znów na nogi i zapragnie do domu... |
Jeśli Ci to w jakiś sposób pomoże możesz zajrzeć w mój wątek , też nigdy nie miałam styczności z umieraniem i śmiercią ,być może znajdziesz tu jakieś odpowiedzi
http://www.forum-onkologi...opic.php?t=9080 |
Temat: Rak płuc z przerzutami, błagam o radę :( |
tola1983
Odpowiedzi: 122
Wyświetleń: 34087
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2015-12-11, 01:28 Temat: Rak płuc z przerzutami, błagam o radę :( |
Ja myślę ,że jak nie chce o tym mówić to nie należy go zmuszać i wnikać w to czy wie czy nie wie. Wiem co masz na myśli pisząc o załamaniu się po usłyszeniu prawdy . Mój tato chorował 2,5 roku na raka .Wiedział że ma raka bo lekarze mu to uświadomili już przy pierwszym pobycie. Na szczęście ograniczyli się do słów " ma Pan raka" nie dopowiadając nieuleczalnego.
Przez całą drogę choroby wmawialiśmy mu że będzie dobrze , że ludzie z tym właśnie rakiem żyją długo wiele lat. Nie wiem czy chciał uwierzyć czy tak mu było łatwiej ale był przekonany że właśnie tak jest , że on da radę . Myślę ,że dzięki temu jego życie zyskało na komforcie bo nie zadręczał się myślami ,że odchodzi tylko nastawieniem że walczy .
Jeśli chodzi o HD ja już wielokrotnie wypowiadałam się , że w naszym przypadku sprawdziło się na medal . Wszystko udało mi się załatwić bardzo szybko łącznie z generatorem tlenu choć mój tato używał go raptem dwa dni przed śmiercią doraźnie.
Opieka tych ludzi była dużym wsparciem .
Lekarka fantastyczna , pełna zrozumienia uczucia .Pielęgniarka to samo .
Mój tato nie wiedział że to opieka hospicyjna- powiedziałam mu że to prywatna lekarka i prywatna pielęgniarka najlepsza jaką udało mi się prywatnie znaleźć. Bardzo cenił to sobie i cieszył się na spotkania z nimi . Sam nawet nie raz mówił jak coś go trapiło żebym do niej zadzwoniła podpytała .Nie zawsze świadomość jest dobra - to indywidualna sprawa człowieka
Jeżeli masz okazję skorzystać z HD to się nie zastanawiaj i nie zasypuj pytaniami ...Myślę ,że na wiele pytań właśnie oni znają odpowiedzi w końcu mają z tym do czynienia na co dzień . |
Temat: Pod przymusem do hospicjum? |
tola1983
Odpowiedzi: 31
Wyświetleń: 16900
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2014-05-17, 23:06 Temat: Pod przymusem do hospicjum? |
Ja jestem zdania że nic nie można robić na siłę...tak naprawdę kiedy ktoś z naszym bliskich staje w obliczu choroby , czy śmierci jedyne co możemy to robić to co podpowiada nam serce i to czego życzyła by sobie bliska osoba ...
Nie ma tu reguł..dla jednych hospicjum stacjonarne jest jedynym dobrym , rozsądnym rozwiązaniem - dla innych jest to nie do przyjęcia - i tez trzeba to zaakceptować.Nie można też z góry założyć że wszystkie placówki te są złe czy dobre ...niestety służba zdrowia , w tym również te instytucje o których rozmawiamy nie zawsze stają na wysokości zadania...nie jest tak jakbyśmy sobie życzyli ...z drugiej strony zdarzają się i takie niedocenione w których pacjenci mają się dużo lepiej niż mogli by być w domu...samotni...
Ja nie skorzystałam z opieki hospicjum stacjonarnego ...bo akurat życie dało mi taką możliwość by walczyć o życie taty w domu ...by móc się nim opiekować i by mu pomóc przez to przejść w domu . Nie żałuję i wiem że mój tato też tego chciał...dzięki temu też mogę z czystym sumieniem nawet teraz gdy już go nie ma powiedzieć , że zobiłam wszystko co byłam w stanie zrobić i nic innego życia by mu nie przedłużyło....
Życzę ci Tom wtrwałości ...jeśli nie chcesz taty oddawać do hospicjum i wiesz że on by tego nie chciał a macie możliwość opieki nad nim w domu - nie rób tego ....nie urażaj się też czytając te posty ...musisz zrozumieć , że nie tylko ty walczysz z emocjami ...tu w tym szczególnym miejscu każdy jest naznaczony w pewien sposób swoim nieszczęściem ... |
Temat: magdal - komentarze |
tola1983
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 16807
|
Dział: Tu trzymamy KCIUKI Wysłany: 2013-12-11, 22:51 Temat: magdal - komentarze |
Madziu nie mów że ta wizyta jej nie pomoże , pomoże nie wyleczyć się napewno , ale może tego jej trzeba - nadzieji ....perspektyw ...szans ...urojonych nawet ...jedni tego nie potrzebują , dla innych to promyk słońca w tunelu....Dopóki chory widzi jakiś sens, szanse walczy ....do póki da się walczyć - trzeba i warto to robić ...gdy ktoś Twojej mamie odbierze nadzieje - straci siłę :( mojemu tacie odebrano nadzieję lekarz wprost mu powiedział że " ma nie dzwonić po pogotowie , bo w takim przypadku nie ma po co " :( załamał się i uwierz mnóstwo czasu zajęlo mi przywrócenie mu równowagi psychicznej....ale on wierzył , wierzył do końca do ostatniego dnia...przeżył z tą chorobą 2, 5 roku ...może dlatego że chciał właśnie powalczyć i nie dał sobie wmówić , że dla niego juz nie ma pomocy ....
Tobie i Twojej Mamusi życzę sił , jak najmniej bólu ... |
Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
tola1983
Odpowiedzi: 45
Wyświetleń: 31750
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-12-11, 22:18 Temat: rak płuc z przerzutami do wątroby i kręgosłupa |
hannas4 napisał/a: | Już po wszystkim.
Mama zmarła dzisiaj nad ranem.
Od chwili ujawnienia choroby przeżyła 42 dni. Od wtorku była już w hospicjum, radioterapia nie przyniosła ulgi w bólu a wręcz jeszcze bardziej Mamę osłabiła.
Serce rozrywa mi ból ale przynajmniej Ona już nie cierpi.
A cierpiała bardzo.
Ostanie dni to w kółko kroplówki na przemian z zastrzykami przeciwbólowe i uspokajające. Nie mogła już mówić, praktycznie nie jadła. Zostały zaatakowane węzły chłonne przez co miała ogromnie opuchniętą szyję i buzie po lewej stronie.
Jak dalej żyć ??? |
Wyrazy głebokiego współczucia
Na tym forum jest wielu ludzi , którzy wiedzą co czujesz i jakie to straszne i niesprawiedliwe....ja sama mam świeżą ranę i ciężko mi się z śmiercią mojego tatka pogodzić choć minęło juz 19 dni....
jak żyć? .....chyba z przekonaniem , że w tej chwili nasi bliscy są już szczęśliwi , bez bólu , trosk , choroby ....Zdaje sobie sprawę , że takie podejście do sprawy nie ukoi twojego bólu i tęsknoty , bo to niestety nie minie - nawet jak sobie wmówisz że tak dla mamy było lepiej.
Ja tęsknie każdego dnia....wydaje mi się że im mija więcej czasu od taty odejścia tym więcej dostrzegam sytuacji w których go nie doceniałam , w których mi go brakuje bardziej niż kiedykolwiek ....przytulam się do jego swetra wieczorami który pachnie jeszcze nim i płyną łzy....
Jednak druga strona mnie - wie , ze przy tej chorobie , przy tym bólu , przy tej męczarni nagrodą dla niego było odejście...sam wielokrotnie powtarzał "żeby to już nie trwało długo z łzami w oczach " ....
Z tego co pisałaś Twoja mama również bardzo cierpiała ,lecz zrobiłas dla niej wszystko , tyle trudu starań troski ,tyle miłości ....gdzieś tam jest z Ciebie dumna i napewno nie chciałaby byś teraz cierpiała ....trzeba żyć iść do przodu dla siebie dla niej dla bliskich ....
Pozdrawiam cię , jestem całym serduchem z Toba |
Temat: Ostatnie dni |
tola1983
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 15841
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2013-11-24, 13:18 Temat: Ostatnie dni |
Dziękuje wszystkim za wsparcie , które było tak ważne , za każde ciepłe słowo ....
Tato odszedł w piątek o 20 50....w uścisku rodziny którą tak kochał ...do końca razem , do ostatniego oddechu ...odszedł spokojnie i dzielnie i pięknie...dziękuje Ci tato ...na zawsze będziesz w moim sercu .... |
Temat: Nie daję już rady, wysiadam... |
tola1983
Odpowiedzi: 31
Wyświetleń: 13915
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-11-21, 18:58 Temat: Nie daję już rady, wysiadam... |
Ja niestety wiem co czujesz, mój tato umiera .
my byliśmy bardzo ze sobą związani , mama zawsze powtarzała ze trzymamy "sztamę" na dobre i złe. Kiedy dowiedziałam się że jest chory nie mogłam uwierzyć ...Jak to przecież mój tato ma dopiero 60 lat ...czemu on ? czemu taki dobry człowiek ? czemu mój tato ? Ten który jak miałam ochotę na coś slodkiego szedl mi do sklepu , ten który robił najcudowniejsze placki ziemiaczane , ten który nigdy nie narzekał żeby zostać wnukiem ....czemu on ? tyle jest zła na świecie to czemu Bóg upatrzał sobie właśnie nas...To są pytania bez odpowiedzi ...nie warto ich sobie zadawać ...
Ja tłumacze sobie że może poprostu Bóg u siebie chce mieć takie osoby u siebie...
Teraz kiedy razem jesteśmy już w ostatniej fazie i odliczamy godziny serce mi się kraje ....widze jego cierpienie , ból, smutek .Wychodzę z pokoju żeby się wypłakać i wracam z uśmiechem żeby się nie bał .....żeby się czuł bezpiecznie w tej ostatniej naszej współnej drodze....
Z niektórymi rzeczami trzeba się oswoić , nie da się ich zmienić mimo że robi się wszystko dla tej drugiej osoby . najważniejsze moim zdaniem to byc przy niej - do ostatniego odechu , ostatniego zabicia serduszka..... |
Temat: Mówienie choremu prawdy |
tola1983
Odpowiedzi: 35
Wyświetleń: 47980
|
Dział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny Wysłany: 2013-11-21, 12:05 Temat: Mówienie choremu prawdy |
Gaba w żaden sposób nie chciałam Cię urazić , poprostu myślę inaczej . Rozumiem , jest obowiązek ustawowy tylko czy nasi lekarze są przeszkoleni do tego ? Czy im zależy na tym co czuje pacjent w takim momencie ? Obowiązek ustawowy mają także zapewnić komfort i leczenie w szpitalach tymczasem często pacjenci "pływają w swoich smrodach " ...Dla mnie lekarz który podchodzi do pacjenta i mówi : "ma Pan raka niestety nic już nie da się zrobić " powienien miec niestety USTAWOWY zakaz przekazywania w ten sposób informacji. Rozumiem- chory ma prawo wiedzieć , przygotować się , oswoić z tą myślą - ja tylko uważam że nie w taki sposób jak to się dzieje zazwyczaj . Niech to zrobi psycholog ...niech to zrobi ktoś kompeteny kto nie traktuje chorych na raka jak kolejny przypadek w swojej karierze....
Mój tata po takim przekazaniu sprawy miał depresje , nie chiał leczenia , nie chciał pomocy , miał próby samobójcze . Dzięki naszej pracy psychologicznej , potem lekarki w hospicjum przetrwał dwa lata . Nie poddał się mimo że lekarz oświadczając mu to powiedział - nie rodzinie , tylko jemu że prawdopodobnie potrwa to nie dłużej niz do świąt czyli 3 miesiące. To jest ustawowo poprawne? Często myślę że z chęcią bym do niego poszła i pokazała co mój tato zrobił w ciagu ostatnich dwóch lat , ile miejsc zwiedził , ile dobrych rzeczy zaliczył przez dwa lata których on mu nie dał .
Po tym jak lekarz oznajmił mojemu tacie i widzieliśmy jak reaguje postanowiliśmy mu to inaczej powiedzieć , dać nadzieje - nie na to że się wyleczy , ale na to że nie zawsze przy tej chorobie umiera się "od ręki " .Lekarka z hospicjum która opiekuje sie nim do tej pory bardzo nas wspiera w tym co robimy , ona nie daje mu na dzieji na starość , na zdrowie daje mu nadzieje na następne minuty , godziny dni - i za to jej i nam jest wdzięczny .Myślę , że gdyby wtedy dowiedział się w inny sposób było by inaczej , zwyskał by więcej czasu , tego który poświęcił wtedy na " umieranie : a może to tylko przypadek mojego taty ....w końcu każdy jest inny
Życzę ci powodzenia w leczeniu i siły |
|
|