1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: PET/CT w Gdańnsku |
urania
Odpowiedzi: 1
Wyświetleń: 7426
|
Dział: Centra Onkologii, szpitale, leczenie Wysłany: 2010-05-30, 21:07 Temat: Re: PET/CT w Gdańnsku |
kangur_2007 napisał/a: |
Jak to jest rozwiązane w Bydgoszczy? |
Centrum Onkologii w Bydgoszczy jest samowystarczalne w tym względzie, produkuje izotopy i radio-farmaceutyki u siebie.
Dlaczego Bydgoszcz nie jest dostawcą izotopu do Gdańska ? - odpowiedź na to i ew. inne związane pytania poniżej:
Cytat: |
Mamy tomografy, nie mamy izotopu
Anna Twardowska, Bydgoszcz
2010-02-08, ostatnia aktualizacja 2010-02-08 17:36
Gdy nad Wiedniem albo Berlinem jest mgła, chorzy na raka w Polsce nie są badani pozytonowym tomografem emisyjnym
Pozytonowy tomograf emisyjny - PET - pozwala wykryć nawet pojedyncze komórki nowotworowe. Lekarz widzi, czy są przerzuty albo czy chemioterapia przynosi efekty. Przed badaniem chory dostaje glukozę i promieniotwórczy izotop. Rak lubi cukier i go przechwytuje, za nim idzie izotop. Na zeskanowanym obrazie ciała widać świecące miejsca. Im są wyraźniejsze i większe, tym groźniejszy jest nowotwór.
Pierwszego PET-a sprowadził do Polski osiem lat temu szef Centrum Onkologii w Bydgoszczy Zbigniew Pawłowicz, wielokrotnie nagradzany za świetne zarządzanie szpitalem. Kupił urządzenie na kredyt, a potem przekonał Ministerstwo Zdrowia, że płacenie za tak nowoczesną diagnostykę ma sens.
Izotopu potrzebnego do badania nikt w Polsce nie produkował. Sprowadzanie go z zagranicy dyrektor CO uznał za nieopłacalne, bo preparat ma jedną, ale kluczowa wadę: krótki termin przydatności. Trzeba go podać choremu w dniu wyprodukowania, inaczej nie zadziała.
Pawłowicz wybudował więc w szpitalu cyklotron i uruchomił linię produkcyjną.
Nowoczesnego sprzętu zazdrościli Bydgoszczy specjaliści z innych ośrodków. Zrobiła się moda na PET-y.
W 2003 r. Ministerstwo Zdrowia zapisało PET-y w Narodowym Programie Zwalczania Chorób Nowotworowych. Zaznaczyło, że tworzenie sieci ośrodków z tą aparaturą musi iść w parze z budową linii do produkcji izotopów. Aparatów miało być w całym kraju pięć. Izotopy dostarczać miały ośrodki w Bydgoszczy, Gliwicach i Warszawie, a PET-y działać miały jeszcze w Gdańsku i Kielcach.
Program powstał, gdy ministrem był Marek Balicki, dziś poseł. - Pieniądze były zabezpieczone. Niestety, gdy rządy objął PiS, założenia przestały być realizowane. Zaczął się przetarg polityczny. Każdy szpital chciał mieć PET-a. Aparaty pojawiały się w kolejnych lecznicach, a o produkcji izotopów nikt nie myślał - mówi Balicki.
PET-ów jest już dziesięć. Dwa nadprogramowe działają w Warszawie, dwa w Poznaniu, po jednym ma Wrocław i Olsztyn. Gdańsk, choć był w programie, nie ma tomografu. Wiceminister zdrowia w rządzie PiS Bolesław Piecha przyznaje: - Pieniądze zostały zjedzone przez kupno kolejnych aparatów i nie starczyło na budowę linii produkcyjnych izotopów. Nie wiem, kto zawinił. Nie koordynowałem tego programu.
Pieniędzy nie starczyło na produkcję i dlatego ampułki przylatują do Polski z Wiednia i Berlina. Niemal każdego dnia. Gdy nad tymi miastami szalej burza albo unosi się mgła, badania są odwoływane. W Bydgoszczy, która ma swoje izotopy, w ubiegłym roku wykonano 4657 badań, w Kielcach, które są zależne od transportu - niecałe 1400.
No i jeszcze koszty. Ampułka dla jednego pacjenta kosztuje 450-550 euro. Gdyby szpitale kupowały izotop w Polsce, cena byłaby o 30-proc. niższa. W ciągu roku to oszczędność około 15 mln zł. Wystarczyłoby na pół kolejnego cyklotronu albo półtora PET-a.
Dlaczego Bydgoszcz nie dostarczała izotopu innym szpitalom? Bo nie wolno handlować farmaceutykiem bez rejestracji. - A rejestracja kosztuje około 300 tys. zł. Stać na to firmy farmaceutyczne, ale nie mój szpital. Ministerstwo mogło zadbać o specjalną procedurę, ale tego nie zrobiło - mówi Pawłowicz.
W połowie grudnia swoją produkcję uruchomiły Gliwice. Ale - jak Bydgoszcz - nie mogą zaopatrywać pozostałych ośmiu szpitali. Oba ośrodki chcą zarejestrować izotop. Dyrektor Pawłowicz właśnie wymyślił, jak nie obciążać finansowo szpitala: wynajął do rejestracji pośrednika. To ta sama firma, która teraz sprowadza do Polski izotop z zagranicy. - Rozbudowujemy drugą nitkę laboratorium, a oni zajmą się rejestracją i sprzedażą. Lecznice są zadłużone i nie mogę sobie pozwolić na sprzedawanie izotopu bezpośrednio, bo będę miał kłopot z egzekwowaniem pieniędzy - tłumaczy Pawłowicz.
Dlaczego NFZ tak długo tolerował wyciekanie publicznych pieniędzy? - Za badanie płacimy 4,5 tys. zł. To stawka ustalona kilka lat temu, m.in. z krajowym konsultantem w dziedzinie medycyny nuklearnej - tyle usłyszeliśmy od Andrzeja Troszyńskiego, rzecznika NFZ.
- Nie wiem, dlaczego ten problem nie był rozwiązany, nie chcę teraz szukać winnych - mówi z kolei Marek Twardowski, wiceminister zdrowia i przewodniczący rady ds. zwalczania chorób nowotworowych. - Pomogliśmy CO w Gliwicach w budowie linii produkcyjnej, teraz oczekujemy, że będzie produkować izotopy dla innych lecznic. Cała Polska jest już "zapetowana". Nie wiem, dlaczego wcześniej nikt w tym gmachu nie myślał o budowie kolejnego cyklotronu.
|
Źródło: Źródło: http://wyborcza.pl/1,7684...my_izotopu.html |
|
|