1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony... |
wkropce
Odpowiedzi: 252
Wyświetleń: 113902
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-03-19, 19:01 Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony... |
Abyś nie popadał w niebyty podpieram Cię wirtualnie, tylko tyle mogę.
Trzymaj się, bo nie mam wątpliwości, że kochasz swoje dziewczyny
kciuki trzymam |
Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony... |
wkropce
Odpowiedzi: 252
Wyświetleń: 113902
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-03-16, 21:58 Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony... |
Witaj,
czytam i trzymam kciuki za Ciebie, byś dał radę temu. Sama mam nastolatkę w domu i wiem jak jest ciężko. U mnie zaczynają przynosić skutek bardzo przejrzyste zasady w domu i jednakowe traktowanie wszystkich domowników bez wyjątku. Czyli jeśli dzieci mają być: miłe, grzeczne i uczynne, sami musimy świecić przykładem. Chodzę do psychologa sama, chodzi mój "Niemąż" i zebrani razem zaczęliśmy dawać radę. Zależało mi bardzo, by sześcioletni syn miał dobry kontak z "wściekłą" nastolatką, ale to wymaga strasznej pracy przede wszystkim od siebe. Cały czas, my dorośli, rzucamy do siebie :modelowanie, bo to chasło, które sprzedal nam psycholog. W skrócie, jeśli wymagasz czegoś od dziecka, sprawdź, czy sam dajesz sobie z tym konkretnym tematem radę.
Wiem, różne traktoanie dzieci przez rodziców i brak wspólnego frontu to najgorszy koszmar dla dziecka w każdym wieku. Tutaj tylko cierpliwość, ale też nie można się zgodzić na brak szacunku dla obu stron. To trochę tak, jak w sklepie. Idziesz do sklepu i dla pań ekspedientek jesteś odruchowo uprzejmy, a czasem się człowiek łapie, że sił na takie zachowanie w domu już brakło...
Bardzo trzyma mocno za Was kciuki, wiem, że dasz radę.
Pomyśl o hospicjum, wszyscy, którzy mieli okazję sprawdzić jak to działa, bardzo sobie chwalą. Może wystarczy Żonie nazwać opiekę hospicyjną inną nazwą i da się przekonać?
Czytam wiele wątków na tym forum, i widzę jak wielu osobom przyniosło to ulgę w cierpieniu ich bliskich.
A Twoje dziewczynki muszą mieć szansę na wykorzystanie ostatnich chwil z Mamą świadomie. Może dyktowany pamiętnik od Mamy dla Nich na później? A może wspólna produkcja pamiątek na najważniejsze chwile w życiu dziewczynek (matura, chłopcy, studia, śluby, narodziny dzieci?) podobno łatwiej zaakceptować nadchodzący trudny czas, gdy świadomie korzysta się z tego co nam jeszcze dane. Pomyśl. Może to zainspiruje także Twoją Żonę do działania. Tak podobno łatwiej.
Buziaki dla Was i przekaż je swoim dziewczynom w czółka.
pozdrawiam |
|
|