1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Jasnokomórkowy rak nerki z przerzutami |
zielinka
Odpowiedzi: 2
Wyświetleń: 3952
|
Dział: Nowotwory układu moczowo-płciowego Wysłany: 2017-12-28, 19:31 Temat: Jasnokomórkowy rak nerki z przerzutami |
Witam.
Mam pytanie odnośnie żywienia Mamy.
Ponieważ dokucza jej brak apetytu dziś zakupiłam Nutridrink-protein, Mama z chęcią go wypiłam.
Na stronie producenta jest zalecenie spożywania 2-3 drinków dziennie przez 14 dni.
Czy tak duża ilość białka nie obciąży i nie zaszkodzi tej jednej nerce?
Może są inne preparaty, które mogłabym Mamie podać żeby Ją wzmocnić?
Pozdrawiam |
Temat: Jasnokomórkowy rak nerki z przerzutami |
zielinka
Odpowiedzi: 2
Wyświetleń: 3952
|
Dział: Nowotwory układu moczowo-płciowego Wysłany: 2017-12-27, 16:39 Temat: Jasnokomórkowy rak nerki z przerzutami |
Witam serdecznie!
Jestem nowa no forum, poszukuję porady, pocieszenia... sama nie wiem czego bo sytuacja jest beznadziejna.
Nowotwór dotknął moją Mamę i obecnie zbiera swoje żniwo.
Jestem w rozsypce choć przy Mamie udaję twardzielkę i optymistkę, święta były dla mnie koszmarem bo wiem że to były ostatnie wspólne.
Może zacznę po kolei.
9 lat temu u Mamy wykryto nowotwór nerki typ jasnokomórkowy i poddano Ją nefrektomii.
Po operacji wszystko było ok. Po pewnym czasie zaczęły dochodzić niezależne choroby:
-Pochp + rozedma+ niewydolność oddechowa
- tętniak aorty brzusznej.
Ponieważ od nefrektomii Mama była nadal pod opieką CO na Ursynowie, podczas rutynowej TK wyszły guzy na płucu. Lekarz stwierdził wtedy że zmiany są bardzo małe i należy je obserwować. I faktycznie do pewnego czasu guzy stały w miejscu.
Wszystko zmieniło się po operacji wszczepienia stent-graftu do aorty i 2 reoperacjach w ciągu 3 tygodni z powodu powikłań.
Wtedy to na kontrolnym TK wyszło że guz zaczął rosnąć, poddano Mamę biopsji, która wykazała przerzut z nerki. Niestety lekarz prowadzący stwierdził że nie mogą Mamy poddać operacji ani chemioterapii ponieważ przy jej niewydolności obydwie metody by ją "zabiły". Od tamtej pory minęły 2 lata, było badanie które wykazało zmniejszenie guza, jednakże od kilku TK obserwujemy rozrost.
Najbardziej załamało mnie ostatnie badanie, które wykazało dodatkowo jakieś zmiany w kręgosłupie, powiększenie węzłów chłonnych i wzrost guza w nadnerczu.
Mimo że w badaniu nie jest to jasno określone, domyślam się że to są przerzuty.
Mama jest też pod opieką poradni leczenia tlenem (koncentrator 17 h/dobę, przepływ 2l/ na min?)
Mimo to Mamie ciężko się oddycha, saturacja spada. Dodatkowo pchnięcie Jej prawa noga (skarpeta uścisk owa i unoszenie ogi nic nie daje), boli ją biodro, dodatkowo ma stan depresyjny.
Widzę jak słabnie, dystans pokój-kuchnia to wielki wysiłek, często podsypia, straciła wolę walki.
Mimo początkowych protestów, przekonałam Ją i 3 tyg. temu zgłosiłam Mamę do hospicjum domowego i nadal czekamy na, wizytę.
Jestem zła na siebię, że przez 2 lata nie zrobiłam nic żeby Mamie pomóc, poszukać innego onkologia etc., że pozwoliłam żeby to dziadostwo powoli zabierało mi Mamę, że doprowadziłam przez zaniedbanie i naiwność że będzie dobrze do tego, że nie ma już ratunku!
Pozwolę sobie zamieścić wyniki kilku TK dla porównania
Pozdrawiam serdecznie
Katarzyna
|
|
|