Znalezionych wyników: 6

małgośka, jażdy z nas ma takie dni, kiedy nie walczy już o nic, nie ma ochoty chodzić po lekarzach i wogóle,nie ma ochoty na nic.

Takie dni tez są i może są potrzebne, kto wie.

Małgosiu, nie możesz się sugerować tym, że u kogoś do szło do progresji podczas leczenia, i że na pewno tak samo będzie u Ciebie.
Niestety, leczenie u każdego z nas przebiega inaczej i czasem zdarza się i tak, że nie idzie po naszej myśli.

Gosiu a czy przy Mamie nie ma Ci kto pomóc?Jeśli nikt z rodziny to może jakaś pielęgniarka?
U nas w Krakowie (i w innych miastach na pewno też ) są takie spółki pielęgniarskie, które świadczą usługi w domu pacjenta (właśnie mycie, pomoc w nakarmieniu i wszystko co potrzeba) -sama w czymś takim pracowała.

Może to by było wyjście choć na czas, kiedy czujesz się źle po chemii.

ściskam mocno

zuza

małgośka, jak się czujesz?

małgośka, ej ej co to za czarny humor.

Tak jak napisał Roman, zadręczanie się nic tu nie pomoże.

Wiem, że się martwisz, ale spróbuj wykrzesać choć odrobinę pozytywnego myślenia, bo inaczej zwariujesz.

ściskam

zuza

małgośka, wiem, że teraz to żadna pociecha bo jest Ci przykro i czujesz sie z tym żle. ale uwierz mi, że to minie.

Ja swoje "po chemiczne włosy" wolę sto razy bardziej, są jakościowo bez porównania no i gęste jak nigdy.

Wspomnisz ,moje słowa Gosiu.

ściskam mocno

zuza

Małgosia, jesteśmy dumnie z ciebie, oby tak dalej!

Jedz na co masz ochotę, wypoczywaj i staraj się sobie dogadzać.

ściskam

zuza ::thnx::

Małgosiu, ta nowa Małgośka wcale nie różni się od tej starej, tyle, że nowa Małgośka potrzebuje czasu, żeby odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Nie będę Ci pisać, że będzie ona taka sama jak kiedyś, bo wszyscy wiemy, że tak się nie stanie, ale zapewniam Cię, że nie jesteś sama i z czasem nauczysz się funkcjonować jak dawniej.

Bardzo dobrze, ze jedziesz do COI w Warszawie.

ściskam Cie mocno

zuza