1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Duszności proszę o pomoc
Autor Wiadomość
Nie nie nie nie 


Dołączyła: 07 Lip 2016
Posty: 7

 #1  Wysłany: 2016-07-07, 22:39  Duszności proszę o pomoc


Bardzo proszę o pomoc.
Jestem nowa na forum i byc moze gdzieś ten temat juz sie przewinął.

Moja mamusia choruje na raka trzustki, który został wycięty, ale są przerzuty do płuc.

Płuca są zajęte w znacznym stopniu. Obecnie przyjmuje czwarta chemię, ale niestety progresja choroby przynosi przykre skutki w postaci potwornych duszności.
Mama w ostatnim czasie przyjęła antybiotyk i lekarz przepisal jej wziewy- zafiron i jakiś budesonid. Nic to nie pomaga a mama strasznie sie meczy. Nie jest w stanie juz wyjsć z domu bo nie moze wrócić.

Błagam o podanie skutecznej metody opanowania tych duszności. Lekarze olewaja temat mówiąc ze te duszności wynikają z choroby i tyle. Czy naprawde trzeba sie tak męczyć?

Czy mama ma czekać aż zabraknie jej tlenu do oddychania? Przecież to jest jawne znęcanie sie nad człowiekiem! Jak opanujemy choć trochę duszności, to wtedy mamusia bedzie mogła wyjsć z domu i zmobilizować siebie do dalszej walki.

Dziękuje za każda odpowiedz i radę.
 
bogdusia 



Dołączyła: 08 Lis 2015
Posty: 484
Skąd: Warszawa
Pomogła: 35 razy

 #2  Wysłany: 2016-07-07, 23:24  


Generator tlenu jest bardzo pomocny.
_________________
Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #3  Wysłany: 2016-07-08, 04:48  


Nie nie nie nie,

Witaj na forum.

Czy jesteście pod opieką Hospicjum domowego?
W hospicjum możecie wypożyczyć koncentrator tlenu, lekarz ustali jak ustawiać i ułatwi to mamie trochę oddech.
Czy mama przyjmuje obecnie jakieś leki poza tymi, które wymieniłaś, coś z morfiną? czy oprócz duszności, jakieś inne dolegliwości mama odczuwa?

pozdrawiam
 
Nie nie nie nie 


Dołączyła: 07 Lip 2016
Posty: 7

 #4  Wysłany: 2016-07-08, 07:11  


Dziękuje za odpowiedź.

Mama nie jest pod opieka hospicjum. Unikaliśmy tego jak ognia, bo wydaje mi się, że słowo "hospocjum" pozbawiłoby mamę nadziei i chęci do walki, pomimo, iż zdaje sobie sprawę co to za choroba. Jednak nie mamy wyjścia, podejdę dziś i spróbuje coś załatwić.

Mama przyjmuje na stałe Kreon, insulinę Lantus i Novorapid oraz nasenny Zolpic. Z leków przeciwbólowych przyjmuje Poltram Combo, niedawno sporadycznie, teraz 3 razy dziennie. Mówi ze to jej wystarcza, ale widzę, że bóle są coraz częstsze i silniejsze. Mama nie chciała plastrów z pochodnymi morfiny, ale chyba juz nie bedzie wyjścia .

Czy w hospicjum można poprosić o pomoc psychologa, który dojedzie do domu? Mama sama z siebie nie pójdzie na żadne spotkanie z psychologiem, bo uważa to za zbędne.

Moim zdaniem rozmowa z psychologiem powinna być obowiązkowa przy każdej chemii, po diagnozie itd. Bo jak ktoś sie nie zgłosi sam do psychologa, to znaczy, że nie potrzebuje???? Moze uważa, ze sam sobie poradzi, ale jest więźniem własnych trosk i emocji, z których rodzina nie zawsze umie wyprowadzić...
 
bogdusia 



Dołączyła: 08 Lis 2015
Posty: 484
Skąd: Warszawa
Pomogła: 35 razy

 #5  Wysłany: 2016-07-08, 07:43  


Nawet nie wiesz jak bardzo pomocne jest hospicjum domowe.
można wypożyczyć sprzęt, otrzymać pomoc lekarską, pielęgniarską, psychologiczna.
Służą radą, przepisują odpowiednie leki, pobierają krew na badania. ( I to wszystko bez wychodzenia z domu :) )
Ich pomoc jest nieoceniona, bez nich my osobiście nie dalibyśmy rady.

Jeśli chodzi o duszności niewielka dawka morfiny pomaga ale to musi być skonsultowane z lekarzem i to on decyduje o podaniu takich leków.
Koncentrator tlenu bardzo pomaga można go wypożyczyć w hospicjum lub firmach zajmujących się wypożyczaniem sprzętu medycznego jednak tu pobierają opłaty w HD wypożyczają nieodpłatnie. ( chodzik, wózek inwalidzki itp).
_________________
Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
 
Marcin J 


Dołączył: 01 Gru 2015
Posty: 665
Skąd: Trojmiasto
Pomógł: 91 razy

 #6  Wysłany: 2016-07-08, 07:47  


Witaj na forum,

Nic bardziej mylnego, ja tez sie balem hospicium, aby nie zdolowac chorego powiedzialem ze zalatwilem domowe wizyty lekarskie i pielegniarskie, HD zapytalo przed wejsciem czy chory wie ze sa z hospicium, odpowiedzialem ze nie i wole aby tak pozostalo, i tak tez pozostalo.

Ludzie o ogromnych sercach i wiedzy medycznej, pomoga psychicznie rowniez, wypozycza wam sprzet medyczny.

Z tego co piszesz Mama jest slaba, najprawdopodobniej te dusznosci sa spowodowane rozrostem guza/ow w plucach, wiesz rosnie tam cos czego nie powinno byc, tymsamym uciska organy ktore tam sa.

Sprobuj skonsultowac Mame z radiologiem, byc moze naswietlania pomoze Mamie.
Nam mowili ze jezeli urosnie i bedzie dusil to wdroza naswietlanie.

Koncetrator tlenu napewno tak, ale nie sprawi on ze Mama bedzie w stanie isc na spacer, pomoze w poruszaniu sie po domu.

Ja bym naciskal na radioterapie, ale mysle ze przed tym HD powinno zajac sie Mama aby podniesc ja na nogi.

Pozdrawiam i zycze sily do walki.
_________________
NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #7  Wysłany: 2016-07-08, 07:54  


Nie nie nie nie napisał/a:
Mama nie jest pod opieka hospicjum. Unikaliśmy tego jak ognia


Nie ma potrzeby unikać, załatw jak najszybciej skierowanie (może być od lekarza rodzinnego lub prowadzącego) i zorientuj się w czasie oczekiwania na objęcie opieką, bywają długie terminy a u mamy objawy świadczą o Jej cierpieniu, trzeba jak najszybciej to ogarnąć. Nie ma czego bać się hospicjum, tak jak napisała koleżanka wyżej to niesamowita pomoc, to wizyty lekarskie i pielęgniarskie, to możliwość wypożyczenia każdego sprzętu, który ułatwi życie mamy i Tobie.

Nie nie nie nie napisał/a:
Czy w hospicjum można poprosić o pomoc psychologa,


Tak, przeważnie bywają psycholodzy i można taką pomoc otrzymać nie tylko mama ale i Ty.

Nie ma na co czekać, stan mamy się pogłębia i trzeba zadbać żeby się nie męczyła i poprawiła się Jej jakość życia.

Widzisz, że mama odczuwa mimo leków ból, hospicjum ustawi Wam odpowiednie leki. Może niewielkie dawki morfiny by się przydały, to będzie decyzja lekarza. Morfina znosi też duszność.

Działaj a zobaczysz, że będzie Wam łatwiej przy współpracy hospicjum a mamie ulżą w dolegliwościach.

pozdrawiam ciepło.
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #8  Wysłany: 2016-07-08, 11:23  


Nie nie nie nie,
Jeśli płuca są zajęte, jak piszesz, w znacznym stopniu, to wziewy rozszerzające oskrzela nie pomogą. Duszność będzie, bo brak powierzchni oddechowej, po prostu Mama nie ma czym oddychać.
Koncentrator tlenu to dobre rozwiązanie. Natomiast przede wszystkim trzeba Mamie włączyć morfinę (nie plastry z "pochodnymi morfiny" czyli z fentanylem lub buprenorfiną), bo tylko ona ma działanie zmniejszające uczucie duszności - pozostałe opioidy nie mają takiego działania. Podkreślam - morfina zmniejsza uczucie duszności, nie samą duszność. Chory nadal jest niedotleniony, ale nie odczuwa tego.
Nie nie nie nie napisał/a:
Jak opanujemy choć trochę duszności, to wtedy mamusia bedzie mogła wyjsć z domu i zmobilizować siebie do dalszej walki.

Na to bym nie liczyła. Jak najszybciej (być może z pomocą psychologa) musisz sobie przestawić optykę z "dalszej walki" na zapewnienie Mamie spokojnego odchodzenia. Stan jest bardzo poważny, okres walki się kończy. Teraz potrzeba spokoju i troskliwej opieki.
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
Nie nie nie nie 


Dołączyła: 07 Lip 2016
Posty: 7

 #9  Wysłany: 2016-07-08, 21:19  


Mama pracowała jako pielęgniarka i wie co się z czym je. Ponieważ mieszkamy w niewielkim mieście z jednym szpitalem, gdzie szybko zdiagnozowano chorobę. Szybko też przekreślono szanse na dalsze leczenie, a diagnozę mama otrzymała na kartce skierowujacej na rtg. Nikt nie umiał jej tego przekazać werbalnie, unikali nas z rodziny, unikali wzroku, uciekali na korytarzu, nie chcieli dać nic na sen, więc mama nie spała przez 8 dni po takiej diagnozie. To był koszmar. I pomimo tego od diagnozy minęło prawie dwa lata. I niestety Ci sami koszmarni lekarze pracują w naszym hospocjum.
Mama nie chce kontaktu ze znajomymi twarzami ze środowiska medycznego.
Wiem, że dumę trzeba schować w kieszeń i zwrócić sie o pomoc.
Tyle przez te prawie dwa lata sie działo i mama odzyskiwała siebie, chodziła na długie spacery, nordic-walking uprawiała, zajmowała sie wnukami.
I w mojej głowie byly straszne myśli, ze to juz koniec, że to nie ma sensu, ale mama sie nie dawała i walczyła dalej.
Dlatego drodzy ludzie nie chce wierzyć ze to juz koniec, bo po diagnozie dawali mamie kilka tygodni życia. Nie chce sie poddać, wiem ze ona chce żyć i nie chce cierpieć. Musze znieść cierpienie mamy, ale nie chce dać jej odejść, nie mogę...
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #10  Wysłany: 2016-07-09, 05:45  


Nie nie nie nie napisał/a:
Mama nie chce kontaktu ze znajomymi twarzami ze środowiska medycznego.


To jak nie macie w pobliżu innego hospicjum to chce mama, Ty cierpieć bo lekarze........ Uwierz moja droga, że cierpienie może być ogromne przy tej chorobie, oczywiście że może i jego nie być i co wtedy zrobicie? Pogotowie nie jest chętne do pomocy jak usłyszy diagnozę, pomoże bo musi ale to pomoc doraźna/na chwilę. Załóżmy, że wymusisz na nich żeby zabrali mamę do szpitala i gdzie trafi, tam gdzie piszesz, że lekarze byli tacy a nie inni i muszę, ze smutkiem stwierdzić, że szpital nie potrafi tak dobrze zabezpieczyć przeciwbólowo jak to robi hospicjum, oni się nie licytują czy potrzebna jest kolejna dawka leków przeciwbólowych czy też nie a w szpitalu jest różnie, piszę to ze swoich doświadczeń.

Skoro mama jest pielęgniarką to ma świadomość co może Ją czekać i tym bardziej powinna skorzystać z pomocy hospicjum. Nie ma co patrzeć, że to Ci sami lekarze, Oni przede wszystkim mają mamie pomóc i na pewno to zrobią. Oczywiście jest to Wasz wybór, ale przychodzi moment w tej chorobie, że wszelkie dumy, uprzedzenia, urazy trzeba schować głęboko bo potrzebna jest pomoc żeby pacjentowi/sobie ulżyć bo boli ogromnie, bo cierpi, bo dochodzi mnóstwo innych dolegliwości.

Nie nie nie nie napisał/a:
Musze znieść cierpienie mamy, ale nie chce dać jej odejść, nie mogę...


Droga koleżanko, nikt z nas nie godzi się na cierpienie i śmierć kochanej osoby ale przychodzi moment, że ani medycyna ani my, ani inne cudowne uzdrowienia nie są w stanie nic zrobić. Organizm słabnie w wyniku choroby, choroba coraz bardziej się rozprzestrzenia wyłączając kolejno funkcjonowanie organów i nic na to nie można zrobić. Wiem, że się nie godzisz ale musisz mieć tego świadomość. Na pewno wolałabym napisać Ci coś bardziej optymistycznego, na pewno życzę mamie, żeby jak najdłużej była z Tobą/Wami ale wiesz przecież z jakim przeciwnikiem walczycie.

Gorąco pozdrawiam.
 
Nie nie nie nie 


Dołączyła: 07 Lip 2016
Posty: 7

 #11  Wysłany: 2016-07-22, 05:52  


Proszę o poradę.
W TK u mojej mamy we wrześniu 2015 pojawiły się przerzuty do otrzewnej. W chwili obecnej mama ma wzdety bolesny brzuch i duże kłopoty z wypróżnieniem.
Czy to oznacza sklejenie jelit i wodobrzusze? Raczej mama nie bedzie chciała robić usg.
Jak mogę mamie pomoc w takiej sytuacji? Czy można jakoś "odbarczyc" ten brzuch?
Jakie są konsekwencje tego stanu?
 
Marcin J 


Dołączył: 01 Gru 2015
Posty: 665
Skąd: Trojmiasto
Pomógł: 91 razy

 #12  Wysłany: 2016-07-22, 07:57  


Cytat:
Jak mogę mamie pomoc w takiej sytuacji?


Najszybciej zalatwic HD, choroba Mamy jest wysoko zaawansowana i nadal sie rozwija.
Marzena juz napisala we wczesniejszym poscie ze choroba zacznie wylaczac funkcjonowanie innych organow, i najprawdopodobniej wlasnie to sie dzieje.

Musisz zrozumiec ze Mamie juz nie mozna pomoc, jedyne co w tej chwili mozesz zrobic to zadbac o jej komfort i zabezpieczyc p. bolowo, a nikt inny tego nie zrobi lepiej jak ludzie z hospicium.

Pozdrawiam serdecznie
_________________
NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
 
JaBaba 


Dołączyła: 10 Sty 2016
Posty: 634
Pomogła: 14 razy

 #13  Wysłany: 2016-07-22, 13:07  


Nie nie nie nie napisał/a:
ale nie chce dać jej odejść, nie mogę...

Zupełnie jakbym słyszała swoją córkę. I boję się, że gdy mój stan będzie już taki jak Twojej mamy (a to się kiedyś stanie) to córka zamiast pomóc mi przejść na drugą stronę będzie przeszkadzać. A to przysporzy jeszcze więcej cierpienia tak jednej jak i drugiej stronie.
_________________
Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna...
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #14  Wysłany: 2016-07-22, 17:33  


Nie nie nie nie napisał/a:
Czy to oznacza sklejenie jelit i wodobrzusze?


Jeśli byłaby niedrożność jelit to jest to zagrożenie życia. Wodobrzusze? czy mamie zwiększył się znacząco obwód brzucha? Jak nie macie załatwionego jeszcze HD, to wielki błąd, bo w takich momentach macie lekarza, który pomoże ulżyć/przebada.
Dobrze by było, żeby mamę obejrzał jakiś lekarz, na pewno po zbadaniu mamy stwierdzi czy to wodobrzusze, czy jelita czy coś innego. Skoro mama się nie wypróżnia może też mieć obolały brzuch/wzdęty. Może jakieś czopki, lewatywa, zapytaj w aptece jest dużo takich specyfików bez recepty.

pozdrawiam
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #15  Wysłany: 2016-07-22, 21:44  


Nie nie nie nie,
Skorzystaj z wyszukiwarki Forum - o wodobrzuszu i konsekwencjach odbarczania pisane już było wielokrotnie.

Przerzuty do otrzewnej sprzyjają powstawaniu wodobrzusza, ale wcale nie jest powiedziane, że to musi być wodobrzusze. Rozpoznanie należy do lekarza, po zbadaniu chorej.

Podobnie jak poprzednicy - doradzam hospicjum domowe.
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group