25 lutego moja mama po 25-ciu latach (dokładnie ostatni raz kiedy była ze mną w ciąży) udała się do ginekologa.
Niestety padło podejrzenie raka szyjki macicy.
Trafiła do szpitala onkologicznego w Poznaniu na wycinek w celu potwierdzenia. Niestety...
diagnoza została potwierdzona. To rak...
Na karcie z wynikiem napisano:
Inwazyjny rak płaskonabłonkowy szyjki macicy.
Głębokość inwazji w obecnym materiale: 0,5 cm.
A wynik cytologiczny brzmi następująco:
Obraz cytologiczny jest nieprawidłowy z obecnością nieprawidłowych komórek nabłonkowych.
Rak płaskonabłonkowy. Ocena wg. Papanicolau: Papa IV.
Wyczytałam że na operację jest trochę za późno, a więc lekarz który mamę "prowadził" zalecił termin radioterapii połączonej z chemią.
Dodam, że moja mama ma 57 lat...
Kiedy po dwóch tygodniach mama przyjechała na pierwsze lampy przyszedł starszy profesor po czym strasznie wyzwał mamy lekarza prowadzącego za złe decyzje i pierwsze co to zlecił badanie PET.
Przed wczoraj byłam z mamą na tym badaniu. Teraz czekamy....
ja przepraszam, że piszę... ale strasznie jest mi ciężko. Jestem z mamą na co dzień, bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej...
ona pracuje normalnie i niby psychicznie JAKOŚ się trzyma ale chciałabym bardzo dowiedzieć się od kogoś kto się na tym zna ,chociaż tak dla siebie... jak te wyniki wyglądają?
Wiem, że nie można się leczyć przez internet ale żaden lekarz nie powiedział mamie nic więcej, zresztą mama chyba w szoku sama o więcej nie pytała...
A ja i moje rodzeństwo możemy się tylko domyślać. Ja wiem,że wszystko zależy od wykonanego dwa dni temu badania na przerzuty... ale jakie moja mama może mieć szanse na zdrowe życie?
Błagam, niech ktoś kompetentny mi pomoże... ja czuję, że ta bezsilność ta bezradność... strach, zmartwienie... poczucie ogromnego żalu i smutku... nie pomoże... ciągle czekamy ale te czekanie każdego z nas wyniszcza... jestem najmłodsza z rodzeństwa a jest nas czwórka... wszyscy starsi... a ja wylądowałam tutaj... dziś wiele czasu spędziłam na szukaniu po internecie informacji, ale każdy przypadek jest inny, jest wiele czynników wpływających na wyleczenie, na rokowanie... i pomyślałam, że może tutaj bardziej będzie mi coś wiadomo... jestem w rozsypce... nie mogę się z tym pogodzić... tak bardzo chcę żeby było wszystko dobrze....
Lekarz badający mame poraz pierwszy w Poznaniu tylko sprawdzał jej węzły chłonne dotykiem czy nie są powiększone oraz badał odbyt a z innych badań to tylko krew i rtg klatki piersiowej... a teraz czekamy za wynikami PET...
żeby precyzyjnie odpowiedzieć Ci na pytania potrzebne będą wyniki badań obrazowych, ponieważ na ich podstawie można określić stopień zaawansowania choroby i wtedy postępowanie, leczenie oraz rokowania.
rak szyjki macicy tylko do stopnia II A jest operacyjny, w pozostałych stadiach stosuje się np. radioterapię
tu masz link z obecnymi zaleceniami
http://onkologia.zaleceni...20plciowego.pdf strony od 278. tutaja masz naprawdę wszystko
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
niestety, człowiek nie wie, co go czeka, a nieświadomość jest najgorsza.
jednak jeśli dokładnie przestudiujesz lekturę, będziesz wiedziała, niezależnie od diagnozy, wiedziała, co Was czeka.:!!!:
pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum