Witam moje dziewuchy i dziękuję za dodanie otuchy.
Wczoraj posiedziałam z mamą taką cierpiącą, boli ja ta szyja od kregosłupa, dostała morfinę w zastrzyku i w nocy jeszcze kilka razy dostawała i jest bardzo słaba, ledwo rozmawiała przez telefon. Rozmawiałam z Pania Doktor i wszystko wskazuje na zwyrodnienia jest skierowanie na scyntografię w rozważaniu kolejny tomograf lub rezonans. Wszystko na wyczucie... Ręce mi opadają jestem bezsilna...... Mama nic nie chce tylko żeby ją nie bolało tylko i aż ......przecież to nie tak dużo, modlę się bo cóż mogę więcej prócz bycia z nią. Życie doświadcza nas i szykuje różne "niespodzianki", wiem nikt nie mówił że będzie łatwo, ale ale zawsze zostaje.Ciężko mi, dziś mama wychodzi po chemii jadę z nią do domku i posiedzę do następnej niedzieli, będzie mi Was brakowało nie mam tam internetu a szkoda bo jesteście mi potrzebni jak powietrze. Bez Was mi byłoby źle, a tak razem raźniej.
Całuję Was mocno
Smutek jest we mnie
Siedzę w pracy jak an szpilkach. Mama czeka w szpitalu na rozmowę z lekarzem, tata ma dzisiaj znowu chemię. Ten strach mnie wykańcza.... stres, że nie uda się już w żaden sposób pomóc, że pozostaje czekanie na koniec. Zderzenie faktu choroby z wyglądem taty, który owszem jest słaby, widoczne są zmiany na twarzy, ale cały czas normalnie funkcjonuje.
agnieszka39,
Mocno ściskam i trzymam kciuki za mamusię i oczywiście za Ciebie.
Wiesz ja jak brałam chemię też wszystko mi śmierdzałao, a wszystkie soki zmakowały metalem ,ale jedyne co mogłam pic i mi pasowało to było mleko słodkie nie kwaśnie.Tak więc zawsze cały tydzeń byłam na mleku potem jakoś szło ,ale mięsa nie mogłam jeść ,na sam zapach smażonego mięsa miałam odruchy jakie to chyba wiesz Teraz nadrabiam bardzo lubie smażone udka
Pozdrawiam cieplutko
Oj dziewczyny musimy się trzymać, Moja mamuś zostaje w szpitalu, przerwali chemię bo stan mamy w nocy strasznie się pogorszył ................
Tekla trzymam Cię za rączkę i jestem z Tobą również ciągle towarzyszy mi strach a dzisiaj to już na maksa boję się, trzymam łzy w środku nie mogę jeść w tydzień dwa kilo mi spadły, wiem muszę jeść i jem ile mogę ale to przelatuje i tyle.
Super że mnie tulicie czuję to Justynko i Nika.
Boję się
Chemia często działa z opóźnieniem, tzn. mam na myśli działania uboczne typu np. wymioty, brak apetytu, osłabienie itp.
Po pierwszej nie jest źle. Potem zależy od stanu zdrowia, wieku, indywidualnej reakcji. Przez pierwsze 3 chemia mama szybko przychodziła do siebie. Dopiero potem było gorzej. Jednak mimo wieku (ponad 70 lat) i oczywiście odczuwanych skutkach ubocznych dzielnie znosiła lecznie.
Moja Mama zmasakrowana była po pierwszej. Potem już nigdy nie było tak źle jak za pierwszym razem. Ale niemalże po każdej chemii lądowała w szpitalu - kroplówki, transfuzje...
_________________ "Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono"
witam
dziś później ale jestem, mama na tą chwilę w szpitalu ma być do poniedziałku, podano dwie chemie trzeciej nie podano ze względu na stan zdrowia, a mianowicie mama dostaję ciężką chemię normalnie podawana 7-dem dni, Ona nie wytrzymałaby siedmiu dni a więc dostosowano dawkę dla mamy i miała ją dostać w trzy dni, ale niestety nie dało się, mama dostała silnych bóli kręgosłupa w okolicy szyi (ma duże zwyrodnienia stawów i siódmy krąg jest nie widoczny jest ucisk na rdzeń oraz nerwy), po rozmowie z Panią Doktor lekarz prowadzący wiem że nie wypuszczą jej dopóki nie znajdą przyczyny bólowej bo normalne leki nie pomagają wcale , dostała morfinę, leki uspokajające więc dużo śpi.
Dziś była strasznie nerwowa i usłyszałam że chemia którą mama bierze daje takie skutki uboczne iż właśnie objawiają się takim stanem pacjentów, że są wręcz "inni" straszne to co napiszę i pojąć dziś tego nie mogę że pada im na głowę. Wiecie co ja czuję widząc mamę taką inną, nadpobudliwą czepiającą się mnie o wszystko że nie tak robię, nic jej dziś nie pasowało normalnie nic, ale wiem co jest przyczyną to rozumiem to, z przykrością ale to rozumiem. Cholera wszystko jest nie tak. Strach dziś mi towarzyszy straszny o dalszy czas o dalsze leczenie czy Moja Mamuś kochana dojdzie choć trochę do siebie , czy jeszcze z nią porozmawiam, czy te skutki uboczne przejdą ? Jest tyle pytań bez odpowiedzi aż mnie szl... trafia dosłownie i w przenośni. Targają mną różne uczucia złośc strach obawa nerwy mnie biorą itp, wszyscy dzwonią do mnie i pytają się o mamę a ja cóż mam mówić że czuje się świetnie, chemia zdziałała cuda, dziś nic prawie nie mówiłam, bo nie chcę aby wiedzieli że jest dziś inna, dziwna taka nie moja, Boże jakie ja mam myśli w głowie aż strach myśleć o nich, chcę iść do kościoła muszę gdzieś się wyciszyć choć trochę a to dobre miejsce, pomodlę się jutro.
W środę może będzie rezonans kręgosłupa to wykaże co tam się dzieje, przykro mi że mama tak cierpi a ból pojawił się po drugiej operacji tak pod koniec maja. Tak nagle, dlaczego nie dosyć jednego gościa nieproszonego to jeszcze to ?
ściskam wszystkich i mówię dobranoc
zobaczymy co jutro dzień przyniesie
strasznie negatywnie jestem nastawiona do wszystkiego,jestem bezsilna.
[ Dodano: 2011-07-16, 22:42 ]
Granda pozdrów mamę .
Dziekujemy za pozdrowienia. Mama pochrapuje teraz w łózku obok. Przekażę jutro U nas lekka poprawa! Drugi dzień jest kontakt z Mamą. A ja już księdza przyprowadziłam...
Myśl pozytywnie, wiem, że to trudne, ale spróbuj poszukać pozytywów całej tej sytuacji, Mama jest w szpitalu, zatem pod dobrą opieką. Codziennie się widzicie, nie musisz czekać na weekend.
Ja praktykowałam własnie wyszukiwanie pozytywów. Pomimo tego, że bez przerwy spadały na nas coraz gorsze wieści. Nie jest to łatwe - wiem, ale czegoś trzeba się trzymać.
Ściskam. Dobrej nocy!
_________________ "Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono"
hejka
jeteśmy w domku u mnie obie, w środę rezonans, leki dostałyśmy do domku i sądzę że jakoś przetrwamy to wszystko, umysł mamy prawie wrócił do normy, bierze silne leki przeciwbólowe teraz sobie pochrapuje, opuściła szpital na trzy tygodnie, obyśmy jakoś je przetrwały bez bólu szyi tylko o tyle proszę mojego Boga, tylko........
tak sobie myślę może ten rezonans coś przyniesie nam pozytywnego, jestem na urlopie na razie tydzień ....
muszę go oszczędzać.... staram się myśleć pozytywnie choć czasem to bardzo trudne..... i szukam pozytywów tej sytuacji naprawdę
pozdrawiam wszystkie mamuśki i ich dzieci
ale tatusiów też
[ Dodano: 2011-07-18, 16:46 ]
a jeszcze dodam że teraz to ja zaglądam i patrzę jak mój mamuś chrapie spokojnie..... sama też jestem już spokojniejsza bo jest lepiej a to bardzo duży pozytyw ......
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum