1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz na płucach z meta zmianami
Autor Wiadomość
Agnieszka B 


Dołączyła: 30 Lis 2016
Posty: 11
Skąd: Mazowsze

 #1  Wysłany: 2016-11-30, 20:15  Guz na płucach z meta zmianami


witam wszystkich... czytam forum od trzech tygodni. Wtedy zaczął się nasz koszmar.. Mój Tata, lat 66 od maja zaczął uskarżać się na ból kręgosłupa. Po wielu wizytach u różnych ortopedów trafił się jeden, który chciał zobaczyć USG jamy brzusznej. W październiku zrobił to USG i usłyszał od lekarza, że ma raka wątroby i zostało mu 4 miesiące życia.. Szybki szpital, szybkie badania i USG szpitalne wykazało wiele różnych zmian meta na wątrobie, nerkach, nadnerczach, w kościach, około aortalne. Pierwotnego guza nie znaleziono. Lekarz powiedział mi: "tata umiera i nastąpi to w bardzo krótkim czasie. Nie ma możliwości leczenia". Wyrok. Żadnych szans. Przeniesiono nas na Pulmonologie, gdzie podejrzenie padło na płuca.
Wykonana została bronchoskopia. Wyniku jeszcze nie ma, ale złudzeń też zostałam pozbawiona... Oprócz jednego: lekarz prowadzaca nie chciała wypisać mi skierowania do hospicjum domowego, bo "tu jest szansa na leczenie".
No i się zgubiłam... Powiedzcie mi jak to tak naprawdę jest. Mamy szansę na leczenie, czy nie.. przy takich przerzutach to logika podpowiada, że nie, ale może cuda się zdarzają...
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #2  Wysłany: 2016-11-30, 21:05  


Agnieszka B,

Najlepiej byłoby nam ocenić stan taty mając wyniki badań, bo tak to tylko można powiedzieć jest jakiś rak ale jaki nie wiemy, czy to tylko guzki, czy nacieki, czy są zajęte węzły chłonne? Wyniki badań obrazowych więcej mówią niż sam Twój opis.

Jeżeli są przerzuty w tak różnych miejscach to jest to niestety rak o najwyższym stopniu zaawansowania i leczenie jeśli by było to tylko paliatywne, które taty nie wyleczy a jedynie będzie łagodziło dolegliwości choroby podstawowej.

Agnieszka B napisał/a:
lekarz prowadzaca nie chciała wypisać mi skierowania do hospicjum domowego, bo "tu jest szansa na leczenie".

Jeżeli stan taty jest taki jak opisałaś to tylko jak napisałam wyżej leczenie paliatywne o ile wyniki taty z krwi będą w miarę dobre i o ile stan taty fizyczny będzie dobry. Przy leczeniu paliatywnym jak najbardziej można korzystać z pomocy hospicjum i skierowanie powinniście otrzymać.

To tyle ogólnie można powiedzieć/poradzić na podstawie Twojego postu.

pozdrawiam i witam na forum.
 
jaena 


Dołączyła: 12 Kwi 2016
Posty: 91
Pomogła: 3 razy

 #3  Wysłany: 2016-11-30, 21:18  


Agnieszko, od strony medycznej nie pomogę Ci bo się nie znam, pewnie musisz jeszcze raz poprosić lekarkę o uściślenie, o jakie leczenie chodzi. Z tego jednak co opisałaś myślę, że może ją źle zrozumiałaś, chociaż z całego serca Ci życzę, żeby miała rację i była szansa na leczenie.
Natomiast z tego co się orientuję, to do hospicjum czasem bywają kolejki. Dlatego warto jednak mieć to skierowanie wcześniej, bo jeżeli się okaże że szpital rozłoży ręce i usłyszysz, że oni już więcej nic nie mogą zrobić, to żeby tata nie musiał czekać na opiekę hospicyjną lepiej zapisać go wcześniej. W przypadku moich rodziców skierowanie do hospicjum wypisywał lek. rodzinny na podstawie dokumentów ze szpitala.
Podejdź jeszcze raz do tej lekarki niech dokładnie Ci wyjaśni "na czym stoicie".
 
Agnieszka B 


Dołączyła: 30 Lis 2016
Posty: 11
Skąd: Mazowsze

 #4  Wysłany: 2016-11-30, 21:36  


dziękuję za szybkie odpowiedzi.
@jaena - nie zrozumiałam źle. Prosiłam o przypisanie jakichś wzmacniających kroplówek do domu. I słowa lekarki na to: "ale żebym mogła wypisać kroplówki, to musiałabym dać skierowanie do hospicjum domowego, a tu jest szansa na leczenie, więc wstrzymajmy się do wyniku". No to jak to można inaczej zrozumieć.... Nie wiem tylko po co robi nadzieję. Bo ja przecież wiem, co to za nowotwór, widzę, jak tata wygląda i jak się czuje. Nie mam złudzeń. Nadziei też nie. Po poczytaniu forum, jak zobaczyłam, że jesteście tu wszysy dobrze zaznajomieni z tematem, pomyślałam przez chwilę, że może ktoś mi to racjonalnie wytłumaczy, może jest jednak jakaś chemia, którą można mimo słabego tanu zdrowia podać.
@Marzena66 - jutro będę w szpitalu po wynik i decyzję. Do tej pory mam tylko TK jamy brzusznej. Jak będę miała komplet, to oczywiście wrzucę na forum. Wtedy poradzicie i wesprzecie..?
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #5  Wysłany: 2016-11-30, 21:49  


Agnieszka B napisał/a:
Wtedy poradzicie i wesprzecie..?

Po to Agniesiu jesteśmy.

pozdrawiam
 
Agnieszka B 


Dołączyła: 30 Lis 2016
Posty: 11
Skąd: Mazowsze

 #6  Wysłany: 2016-11-30, 22:20  


na razie Tata słaby. Nie wstaje z łózka, nawet do łazienki nie chodzi. Czasami widzę, że nie ma siły mówić... Są lepsze i gorsze dni, ale generalnie to słabiutko. Ale trochę więcej je. Nie ma też bólu w klatce, nie kaszle, nie odpluwa krwią. Jedyny ból, to kości (tu też są przerzuty). Spać Bidulek nie może, chyba się boi. A ja razem z Nim
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #7  Wysłany: 2016-12-01, 07:29  


Agnieszka B napisał/a:
Jedyny ból, to kości

A na te bóle dostaje tato coś przeciwbólowego?
Agnieszka B napisał/a:
Spać Bidulek nie może, chyba się boi

Można wdrożyć leki na sen i/lub uspokajające, porozmawiaj z lekarzem z HD.
Agnieszka B napisał/a:
A ja razem z Nim

Masz kogoś do pomocy, czy sama się tatą opiekujesz?, masz wsparcie?, jak czujesz, że nie dajesz sobie rady ze strachem/lękiem też bierz w tym trudnym czasie coś wspomagającego psychikę, jakiś antydepresant czy uspokajacz.

pozdrawiam
 
Agnieszka B 


Dołączyła: 30 Lis 2016
Posty: 11
Skąd: Mazowsze

 #8  Wysłany: 2016-12-01, 08:24  


na bóle dostaje Matrifen 50, i Tramal 50, ale narzeka, że boli. Nasenne to Hydroxyzyna.. Ja na razie się trzymam. Robię dobrą minę do złej gry, bo Tata nie ma pojęcia o tych wszystkich przerzutach i póki co nie mamy mu zamiaru mówić. Mieszka ze swoją partnerką, która tez na razie się trzyma. To jej trzeba pomagać. Mieszkam ponad 200 km od nich i dzielę czas między pracę a wyjazdy do Taty. Jestem z nimi przynajmniej 4 dni w tygodniu

Dziś jadę po wyniki, trzymajcie kciuki żeby dostał chemię paliatywną... Tak bardzo bym chciała móc mu przekazać dobrą wiadomość
 
Marcin J 


Dołączył: 01 Gru 2015
Posty: 665
Skąd: Trojmiasto
Pomógł: 91 razy

 #9  Wysłany: 2016-12-01, 08:58  


Agnieszka B,

Chemia paliatywna to zlagodzenie skutkow choroby, Taty juz wyleczyc nie mozna.

Przy takim stanie nie liczyl bym na podanie chemi.

Natomiast, Ty, jako corka z cala pewnoscia mozesz zarzadac skierowania do HD, Tata nie ma szans wyleczenia i takimi wlasnie pacjetami zajmuje se hospicium.

Owszem jest szansa, znikoma ale jest,
Agnieszka B napisał/a:
"tu jest szansa na leczenie".
, natomiast tylko paliatywne, w tym wypadku lekarz moze wystawic skierowanie do HD, jezeli jest nie doinformowany to prosze przekaz mu te informacje.

Tata ma przerzuty odlegle i bedzie leczony objawowo, do tego cierpi na bole, w tej chwili trzeba opanowac bol, to pierwsze czym nalezalo by sie zajac, a lekarz w szpitalu widac ze nie bardzo wie co ma robic, skoro Tata otrzymuje leki p. bolowe i nadal boli to trzeba to leczenie zmodyfikowac, zmienic leki badz zwiekszyc dawki.

Nalegaj na lekarza, tak jak pisali przedmowcy, lekarz rodzinny rowniez moze wystawic skierowanie, i to na podstawie wynikow badan, nie musi widziec pacjeta.
_________________
NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
 
Agnieszka B 


Dołączyła: 30 Lis 2016
Posty: 11
Skąd: Mazowsze

 #10  Wysłany: 2016-12-01, 09:08  


ja liczę na podanie chemii paliatywnej. Na to też nie ma nadziei? Wiem, że nikt go już nie wyleczy, ale z tego co się naczytałam na forum, chemia paliatywna łagodzi objawy, a czasami zmniejsza guzy lub hamuje rozwój choroby. I na to właśnie liczę.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #11  Wysłany: 2016-12-01, 09:33  


Cytat:
ja liczę na podanie chemii paliatywnej. Na to też nie ma nadziei?

Agnieszka B nadzieja na chemię paliatywną jest ale na to tato musi się na tyle dobrze czuć by ją znieść. Nawet ta chemia jest agresywna i ma skutki uboczne dla organizmu. Dlatego zawsze trzeba rozważyć czy w danym stanie pacjenta przyniesie więcej pożytku niż cierpienia.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Spinqa84 


Dołączyła: 07 Mar 2016
Posty: 79
Skąd: Kraków
Pomogła: 7 razy

 #12  Wysłany: 2016-12-01, 09:44  


Agnieszka B napisał/a:
ja liczę na podanie chemii paliatywnej

I oby tato został na nią zakwalifikowany!
Ale hospicjum obejmuje opieką pacjentów leczonych paliatywnie, a nie tylko tych, u których leczenie już zakończono/do leczenia nie zakwalifikowano.
Dziwię się, że lekarka w szpitalu nie chciała wystawić Wam skierowania - poprosiłabym ją jeszcze raz albo poszła z wynikami do lekarza rodzinnego (mój tato skierowanie miał właśnie wypisane "zaocznie").
 
Agnieszka B 


Dołączyła: 30 Lis 2016
Posty: 11
Skąd: Mazowsze

 #13  Wysłany: 2016-12-01, 22:54  


no niestety nie było jeszcze wyniku :( nie wiem czemu, bo broncho miał Tata robioną 15.11. Czekamy nadal
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #14  Wysłany: 2016-12-02, 08:18  


Agnieszka B,
Wiem, że o cierpliwość w takich momentach jest trudno ale czasami oczekiwanie na wynik trochę tygodni trwa, raz to 2 tygodnie raz 4.

pozdrawiam
 
Agnieszka B 


Dołączyła: 30 Lis 2016
Posty: 11
Skąd: Mazowsze

 #15  Wysłany: 2016-12-02, 10:23  


mam kolejne pytanie: dwa dni temu dla wspomożenia działania matrifenu i tramalu, Tata dostał dodatkowo lek o nazwie Finlepsin 200 retard. Wziął jednego dnia na wieczór i na następny dzień rano. I potem cały dzien był.. jakby to powiedzieć - bez kontaktu z otoczeniem. Tępy wzrok, wpatrzony w jeden punkt, zamglone oczy, sam nie wiedział czy go coś boli, czy nie, nie wiedział co się dzieje dookoła, miał chyba halucynacje, bo mówił od rzeczy, mowa była bełkotliwa tak, jakby nie mial siły mówić... Nie wiedziałam czy to działanie leków, czy może to już taki stan.. Wezwałam pogotowie, po 20 minutowych negocjacjach z lekarzem zgodził się przyjechać, ale Tata jakby trochę się "obudził". Wykonywał polecenia, podobno (wg lekarza) w całkiem niezłej kondycji. Ciśnienie 108/80, temperatura 36,7 akcja serca 100. Macie jakieś podobne doświadczenia? Ja się wystraszyłam - myślałam, że Tata odchodzi. Od rana jest troszkę lepiej - ma kontakt z otoczeniem, chociaż "dziwnych" wypowiedzi nie wyeliminował.. Nie wiem co się dzieje. Lekarz powiedział, że nie jest w stanie stwierdzić, czy to działanie leków, czy taki stan

[ Dodano: 2016-12-02, 10:24 ]
dwa razy to samo mi się wysłało.. przepraszam :)

[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-12-02, 10:49 ]
już poprawiłam.

 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group