Musicie powiedzieć lekarzowi, że macie zaplanowany PET, pewnie lekarz dopiero podejmie decyzje bo obejrzeniu wyników ale jeśli będzie inny plan to trzeba się poddać decyzji lekarza, bo przecież On wie najlepiej co dla taty będzie najlepsze. Nie stresuj się na zapas.
Nie boli,jest twardy,wygląda jak piłeczka ping pongowa taka połowę mniejsza.Przy tacie niczego nie pokazuję,ale jestem totalnie rozwalona psychicznie.Jeszcze w poczekalni była kobieta w strasznym stanie,dusząca się.Zawsze musiałam być twarda,ale przez ostatni rok naprawdę dużo przeszłam,myślałam,że to już koniec,a tutaj najgorsze,w dodatku nie mam kompletnie żadnego wsparcia ani u męża ani u matki.Przepraszam,wiem że to nie miejsce na moje żale,ale musiałam się wyżalić
To nie "morduj" taty kolejnymi badaniami jak nie chce, nie ma się co dziwić i tak nic to nie zmieni. Za chwilę macie PET i pokaże wszystko. Niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć i trzeba cierpliwie czekać.
Wiesz, że bez badania nie da się nic powiedzieć, nie ma sensu teraz tego sprawdzać bo zaraz macie PET, cierpliwości, choć trudno ją zachować. Etm, wiesz dokładnie co to za choroba i wiesz jak często źle się kończy musisz się liczyć ze wszystkim dlatego tak ważne, żebyś była z tatą ile się da, korzystała z czasu, który jest Wam dany ale nie na umartwianiu co będzie tylko na życiu bieżącym to dla Twojego i taty dobra. Musisz się ogarnąć i musisz być silna i będziesz bo ta siła kiedy musimy walczyć sama w nas wstępuje.
Nie czytaj za dużo w googlach, bo tam znajdziesz same czarne scenariusze a to Tobie nie pomaga a tylko bardziej nakręca. Daj szansę lekarzom, Oni na pewno zrobią co w Ich mocy żeby tacie pomóc.
Wczoraj czytałam mnóstwo artykułów o raku,w jednym z nich było napisane,że biopsja czy też pobieranie wycinka przerywa torebkę wokół guza i powoduje,że komórki nowotworowe wydostają się i tworzą się przerzuty. Myślicie,że ma to medyczne uzasadnienie?
Etm wybacz ale wpisami że są samouleczenia i innymi, siejesz tylko zamęt w głowach ludzi którzy cierpią i walczą o swoich bliskich. Chyba pomyliłaś fora, to nie kafeteria.
[ Dodano: 2016-08-28, 14:26 ]
Poza tym pytasz w kółko o to samo, już Ci ludzie odpowiedzieli na to pytanie.
To są jakieś zaściankowe teorie, które są przekazywane z ust do ust. Weź na logikę, jak można zbadać coś co wyrosło nam gdzieś w organizmie. Badanie obrazowe nie do końca jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, jest na podstawie takiego badania jakieś podejrzenie bądź nie. Jeśli cokolwiek jest niepokojącego a zwłaszcza podejrzenie raka i chcemy się leczyć to musimy wiedzieć jak mamy się leczyć a żeby wiedzieć jak musimy wiedzieć z czym mamy do czynienia, czyli trzeba pobrać materiał do badań, zbadać to i dopiero rozpocząć dalszą procedurę, to jest standard.
Nie czytaj głupot, w internecie tam zwykły katar według niektórych może być początkiem raka. Jeżeli chcesz wiedzieć więcej to czytaj opracowania medyczne.
Nie nakręcaj się, bo ani tym nie pomożesz tacie ani sobie.
pozdrawiam
Wynik his-pata byl po 6 dniach, niestety musielismy uporzadkowac glowe, i troche nam zeszlo, w sumie od diagnozy do pierwszej chemi minelo okolo miesiaca.
Przejrzyj moj watek, zobaczysz jak trzeba sie rozpychac i jakich podstepnych sposobow uzywac aby wywalczyc wejscie do gabinetu lub szpitala.
Pozdrawiam mocno
_________________ NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
U Ciebie panuje zbyt duży chaos, wszystko chcesz już a tak się nie da, bo każde badanie ileś tam trwa, takich osób jak Wy jest mnóstwo i żeby zrobić badania trzeba trochę odstać w tych kolejkach czy to do lekarza czy do szpitala.
Twoje pytania również wybiegają za daleko w przód a to nic nie daje, trzeba działać konkretnie ale z tym co w danej chwili się dzieje. Jest coś znalezione niepokojącego w badaniach to lekarz, który kierował na to badanie po obejrzeniu wyniku i jeśli podejrzewa chorobę nowotworową kieruje do szpitala, wypisuje kartę DILO i w szpitalu robi się diagnostykę z czym mamy do czynienia. Są wyniki, że jest to rak taki a taki idzie się do onkologa i on proponuje leczenie lub wysyła na dodatkowe badania, jeżeli uważa onkolog, że rak może być operacyjny wysyła do specjalisty chirurga - onkologa z danej specjalizacji żeby skonsultować czy jest możliwość operacji, jak tak to tną jak nie to wracamy do onkologa i zaczyna się leczenie chemio czy radioterapią czy oba na raz. Zawsze można skorzystać dla pewności co by zrobił drugi onkolog i mamy wtedy pewność, że dobrze robimy. Jeżeli chodzicie ze wszystkim prywatnie to dlatego to wszystko jest u Was lekko pogmatwane. Owszem dużo osób trafia na wizyty prywatne ale często to polega na tym, że ten lekarz prywatny pracuje w szpitalu i mamy szybszy dostęp do leczenia, nie powinno tak być ale często tak bywa.
U Was przedłuża się dlatego, że czekaliście na badanie PET, gdyby nie ono to tato już zapewne byłby leczony.
Dziękuję za Wasze odpowiedzi,sięgnęłam do kilku postów osób,które teraz mnie pomagają i początki też były trudne w sensie chaosu,braku wiedzy. Myślę że w momencie gdy dowiadujemy się o tak poważnej chorobie wydaje nam się że lekarze powinni działać jak na OIOM,a tutaj podejmowanie decyzji o leczeniu bez dokładnej diagnostyki chyba nie jest wskazane
[ Dodano: 2016-08-30, 21:51 ]
Marzeno co u Twojego dziadka?
Niestety mysli i wyobrażenia o zaangażowanym lekarzu który koordynuje wszytskie działania i szuka najlepszej drogi - mozna włożyć między bajki. I trzeba głosno o tym mowić, nbo ja tez tak myslałam - z telewizji, artykułów, itd.
Nieprawda.
Pacjent musi ogarniać sam.
A najlepiej z kimś, bo on jest w emocjach.
Co do operacji i chemii, itd - oni też szukają drogi. Zastanawiają się. U mojej mamy też była opcja - może wyciąć płuca a kręgosłup ustabilizować (tzw podanie cementu). Potem była opcja, że może chemia, aby wybic drobne guzki i dopeiro operacja. Potem pojawiła się możliwość chemmi celowanej. Przy niej onkolog stwierdził, że operacja może pogorszyć - rozsiać komórki rakowe. Że moga otworzyć i za dużo tego okaże się tam być, żeby operowali.
Itd. różne warianty.
Decdyowanie, jeżdzenia, konsultacje, dywagacje, czytanie - trwały około miesiąca, może 1,5 od diagnozy. Po czym padło na chemię celowaną.
głowa do góry, szukaj, dowiaduj się, a przede wszystkim nie ulegaj schematom i stereotypom - bo wszystko w życiu jest możliwe. Moja mama dostala pół roku przy diagnozie, mija teraz 2 lat i 8 miesięcy. I każdy mowi - no jakiś nietypowy ten rak płuc.
Życzę lekarzy o szerokich horyzontach.
Riin,a na jaki rodzaj raka choruje Twoja mama?Rozumiem,że nie miała w końcu operacji?Miała tylko chemię celowaną czy coś jeszcze?Gdzie ma przerzuty?Znasz może lekarza o szerokich horyzontach ze śląska,jeśli tak,napisz na priv proszę
[ Dodano: 2016-08-31, 17:42 ]
I jeszcze jedno jakie ośrodki zajmują się tą chemią celowaną bo jak narazie żaden lekarz nawet nie wspomniał nic na ten temat
Takich pacjentów jak Twój tato jest mnóstwo i z roku na rok coraz więcej niestety. Nie da się wszystkich "w locie" zdiagnozować i od razu leczyć. Zapewne powinno przebiegać to wszystko szybciej ale jak jest każdy z nas tutaj na forum wie, przechodził i to nie tylko dotyczy chorób nowotworowych ale dostanie się do jakiegokolwiek specjalisty trwa miesiącami, smutne ale prawdziwe. Jak do tej pory nikomu nie udało się tego ulepszyć.
Co do mojego dziadka to było cały czas dobrze, ostatnio dziadek coś podupada albo jest to chwilowy spadek, obserwujemy i czuwamy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum