Trzymam kciuki żeby rtg wyszło w porządku!
Ja nawet nie wiedziałam,że grypa czy inna infekcja może przyspieszyć w jakis sposób wznowę.
Szkoda,że tak z tym szpitalem wyszło.tata na pewno rozczarowany.
Onkolog po raz kolejny potwierdza, że wznowy nie ma
Natomiast po raz drugi na rtg wyszły skutki radioterapii - jakieś uszkodzenia płuca
jest jakieś zagęszczenie popromienne.
Dr mówi, że bliznowacieje obszar naświetlany, bo dawka była w końcu radykalna.
I tak się zdarza podobno.
Leczyć tego się podobno nie leczy...
Na moje pytanie, czy od tych popromiennych uszkodzen może być dużo wydzieliny, ktora tata musi rano odkasływać, dr potwierdził, że jak najbardziej i kaszel nawet może być dość silny...
Na moje pytanie o możliwośc zrobienia bronchoskopii powiedział, że obecnie nie widzi takiej potrzeby...
czyli może powinnam się troszke uspokoić?
TYle, że znów martwię się o to uszkodzenia popromienne płuc...
Dr nie powiedział, czy to minie, złagodnieje, czy może sie powiększać...
pozdrawiam cieplutko i dzięki jak zwykle za wsparcie:)
I dobre słowo na moje skołatane nerwy...
To jak balsam...:)
Witajcie KOchane:)
Dzięki za pamięć Elu, Patrycjo i Anelio:)
Tak zgadza się, szpital za kilka dni. Początkowo miał być 9 maja, ale jakieś 2 tygodnie temu (po lekkiej interwencji NFZu w sprawie niby limitów przyjęć pacjentów i odsyłanie ludzi w trybie pilnym w kwitkiem) zadzowniła do nas pani ze szpitala, ze nawewt Tata nie musi czekać do 9 maja, tylko już zaprasza Go 5 do szpitala (najbliższy czwartek).
Juz więc jest stres, bo ten dzien zbliża się wielkimi krokami...:(
Z jednej strony Tata się cieszy, że w końcu Go przestanie boleć, z drugiej 9podobnie jak i my) boimy się jak zniesie operację biodra. Poprzed nie miał 15 i 17 lat temu, więc był sporo młodszy a oslabienie było mocne, bo traci się duzo krwi.
Jak bedzie teraz, tym bardziej, że lekarze mówią, że ta operacja bedzie poważniejsza bo "endka" (czyli endoproteza) mocno się przemieściła... Boję się też ewentualnych powiklań:(
Staramy się jak możemy żeby Tata za mocno nie myślał o zbliżającym się szpitalu.
dzisiaj mieliśmy chrzest Taty wnuczki (mojej bratanicy) połączone z moim ... świętem
(Katarzynka wszak jestem kwietniowa ) więc było dużo radosnych chwil, dużo śmiechu. Tata tryskał humorem i troszkę zapomniał o szpitalu:) Oby jak najwięcej tak cudnych chwil!!!
Z dobrych wieści, Tata ma już mniejszy kaszel niż jeszcze dwa tygodnie temu. Może więc lekarze mieli rację, że to popromienne uszkodzenia i kaszel będzie słabnąć?
To tyle u nas..
Za kilka dni poproszę Was kochane moje o trzymanie kciuków ... akcja OPERACJA...
mam tylko nadzieję, że w szpitalu ostatecznie Tate zakwalifikuję, że hemoglobina będzie ok i wszystkie pozostałe wyniki...
pozdrawiam cieplutko i dzięki Wam, że jesteśćie i pamiętacie o nas:)
buziaczki slę:)
świetne wieści.Super,ze udalo się tak szybko z operacja.Będzie dobrze! Trzymam mocno kciuki.!!!Mój tata tez mniej kaszle, pracuje na działce i cieszy sie dniem dzisiejszym!
Serdecznie Was pozdrawiam i oczywiście trzymam kciuki ze wszystkich sił!!!
Witajcie KOchane
Jutro, a w zasadzie już niemal dzisiaj (bo zbliża sie północ), nadchodzi wielgaśnymi krokami godzina "W".
Rano zawozimy naszego Tatuśka do kliniki ortopedycznej na operację biodra.
Boję się jak... cholera (że tak nadużyję brzydkiego wyrazu). Stres ogromny, nawet nie wiem, czy nie większy jak rok temu przed operację płuca. Wówczas była radość, że Tata ma szanse - jako jeden z niewielu - na operacje i wycięcie guza. Teraz - de facto - tata sam dobrowolnie udaje się na operacje biodra. No ale jakość życia fatalna, ból przy chodzeniu, troszkę taka wegetacja - non stop siedzenie przed telewizorem. Dla mojego Taty, który jest bardzo energicznym człowiekiem i pracowitym, takie siedzenie dołowało Go koszmarnie. A do tego ból:(
Mam mam nadzieję, że wszystko się uda. Że nie będzie nieprzewidzianyh okoliczności, powikłań, że Tata zniesie w miarę dobrze tą kolejna ingerencje w Jego organizm.
..że podjęliśmy jedyna i słuszną decyzję...
Z całego serca proszę pomyślcie o nas... i prosze jeszcze o kciukaski...
Operacja chyba w poniedziałek, ale napiszę jeszcze.
KOńczę, bo się rozklejam
Boże, Ty wiesz o co błagam...
Tatusiu, a Ty sie trzymaj nasz kochany! Przejdź to wspaniale!
[ Dodano: 2011-05-05, 00:05 ]
I wracaj do nas jak najszybciej!!!
Czekaliście na to tak długo, wreszcie nadszedł ten czas !!!
Katarzynka36 napisał/a:
Mam mam nadzieję, że wszystko się uda. Że nie będzie nieprzewidzianyh okoliczności, powikłań, że Tata zniesie w miarę dobrze tą kolejna ingerencje w Jego organizm.
..że podjęliśmy jedyna i słuszną decyzję...
-Katarzynko my też mamy taką nadzieję !!!
[ Dodano: 2011-05-05, 09:20 ]
Katarzynka36 napisał/a:
KOńczę, bo się rozklejam
-mam nadzieję,że to z radości a jeżeli nie , jeżeli to strach, to życzę Ci abyś po operacji rozkleiła się z RADOŚCI Życzę Wam wszystkiego dobrego...
[ Dodano: 2011-05-05, 09:22 ]
Katarzynka36 napisał/a:
Z całego serca proszę pomyślcie o nas... i prosze jeszcze o kciukaski...
Operacja chyba w poniedziałek, ale napiszę jeszcze.
odezwij się jak będzie coś wiadomo !
[ Dodano: 2011-05-05, 09:23 ]
Katarzynka36 napisał/a:
I wracaj do nas jak najszybciej!!!
CZEKAMY !!!
Katarzynko pozdrów tatkę! A Ty bądz też silna !
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Melduję, że Tata zakwaterowany w szpitalu ortopedycznym. Panie pielęgniarki (dwie) Go poznały jak był 15 lat temu (!!!) co Tatę podbudowało mocno - nie zmieniłem się specjalnie, jak mnie rozpoznają:) i już tacie ploteczki opowiedziały z oddziału...
Atmosfera zdecydowasnie lżejsza niż na onkologii (rzecz jasna) - To którą Pan sobie z nas życzy do golenia bioderka i nóżki i innych zakamarków? - usłyszał Tata od filuternych pań pielegniarek...
teraz czekamy jaki termin operacji - chyba poniedziałek, ale na 100% nie wiemy...
Tak, juz wiadomo, operacja w poniedziałek o 10.30.
Wczoraj Tata był rozluźniony i zrelaksowany, dzisiaj jednak podczas szpitalnych odwiedzin już był bardzo zestresowany:( A jutro (tj. w niedzielę), kiedy zaczna sie po południu wszystkie te przygotowania do poniedziałkowwej operacji (lewatywa, golenie itp.) to boję się myśleć....
za pół godziny Tata zaczyna operację...
Leży już przygotowany, ogolony, pomalowanby specjalnym płynem dezynfekującym i w tej strasznej koszulinie operacyjnej, ktorą Tata nazwał już podczas pierwszej operacji "śmiertelnicą". brrrrr
Stres czekania ogromny:(
Oby wszystko zakończyło sie pomyślnie i bez żadnych niespodzianek i powikłań...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum