Powolutku nie daję już rady ... rozpadam się na tysiąc kawałków patrząc, jak taty ubywa, jak staje się taki mały, kruchy i bezbronny. Poddał się, zaakceptował, ale powiedział, że żal mu tak wszystko zostawiać. Serce mi pęka. Jak mam się pozbierać? Na zewnątrz twarda ze mnie babka, nikt by nie poznał, ale w środku - galaretka. Muszę taka być, ze względu na mamę ...
_________________ "Wiele rzeczy można teraz odłożyć. Wiele może poczekać, ale czasu, który jest jeszcze nasz, wspólny - odłożyć na później nie można."
Astro, większość z nas to przechodzi lub przechodziła. Choroba bliskiej osoby jest trudnym czasem, lecz ważne by znalazł się ktoś kto nas wysłucha, pocieszy. Daj sobie prawo do chwil słabości. Jeśli masz jakąś bliską ci osobę to wypłacz się przy niej, nie "wciągaj" tych wszystkich emocji do siebie, bo to potem odchorujesz. Piszesz że musisz być silna, ale jesteś też po prostu człowiekiem z wytrzymałością która ma swe granice. Rozumiem, musisz być dzielna, znam ten stan bardzo dobrze. Ale miałam też swe momenty dzięki którym potrafiłam się "zresetować", odpocząć.
Astro, zadbaj o siebie, bo siły ci są potrzebne. Wykorzystuj każdy moment na odpoczynek. I pamiętaj, ty też masz prawo do słabości. Myślę, że gdybyś to czasem okazała tacie, nie odebrałby tego źle. Napisałam kiedyś tu na forum takie słowa:
Cyt.:
Onkolożka zapytała mnie kiedyś, czy mama widzi moje łzy(płakałam u niej w gabinecie). Byłam mocno zdziwiona.. A ona odparła mi, że spędzając tyle lat z chorymi na raka, dowiedziała się od nich w gabinecie wielu rzeczy. Czasem ci chorzy mówią do niej, że rodzina tak lekko podchodzi do ich choroby, że są tacy normalni, obojętni że nawet nie zapłaczą i że chyba nigdy nie byli dla nich ważni...Byłam zdumiona tymi słowami. Lekarka mówiła, by nie wstydzić się łez ani emocji, bo chory widzi wtedy że bliskim na nim zależy, owszem nie powinno się przekraczać pewnej granicy w tym ujawnianiu uczuć, by tym przeżywaniem nie dobić chorego. Opowiedziała mi też pewną historię kobiety, która ze łzami w oczach opowiadała wzruszona że syn powiedział jej że ją kocha, pierwszy raz w życiu."
Powolutku nie daję już rady ... rozpadam się na tysiąc kawałków
astro,kochana dasz radę,musisz i zrobisz to co do ciebie należy Ty już zrobiłas wszystko co było mozna.
Ja najbardziej bałam się tych ostatnich 2 dni,ale wieczorem w czwartek czułam juz,ze zbliza się to co nieuniknione po prostu czułam, noc mnie paraliżowała ale wiedziałam,ze musze byc twarda mimo wszystko,po 5 zaczęłam robic męzowi zimne okłady,robiłam to sama nie budzac dzieci ,ale gdy nadeszła chwila gdy mąż odchodził uklękłam przy łóżku obięłam go i z zacisniętymi zębami mówiłam do dzieci,żeby nie płakali i krzyczeli,zeby pozwolili tacie odejsc, mimo ze umierała w raz z nim moja połowa mnie,łzy lały mi się strumieniem,serce pękało,ale mimo wszystko dałam radę byc opanowana.
Ale gdy juz mąz odszedł,i zaczelismy go ubierac wtedy pękłam ,wzięłam spodnie od garnituru,ale już go nie ubrałam ,wyszłam do salonu i wtedy zaczęłam wyć i krzyczeć,ze w ten garnitur to powinien byc ubierany na ślub naszej córki a nie do trumny ,wtedy dotarło do mnie ze to na prawdę się stało .
Jest nam bardzo ciężko,ale musimy z bólem życ dalej nie mamy innego wyjscia .
_________________ Romka.
To nie był czas,to nie była pora.21.o3.2014.
Jest coraz gorzej.
Tata nie je, większość doby przesypia. Odwodnił się bardzo, więc ma codziennie 2x kroplówki. Bardzo schudł.
Dostaje na ból plastry 100 mg co 3 dni, więc mówi, że nie czuje bólu. Jest bardzo słaby, nie chce mu się nawet rozmawiać. Wstaje tylko do toalety. Ciągle wymiotuje i odpluwa niewyobrażalne ilości flegmy.
Czy mogę mu jeszcze jakoś pomóc?
Czy ta jego męczarnia jeszcze długo potrwa?
_________________ "Wiele rzeczy można teraz odłożyć. Wiele może poczekać, ale czasu, który jest jeszcze nasz, wspólny - odłożyć na później nie można."
jak można pomóc? odstawiając kroplówki - to prawdopodobnie one nasilają wymioty i pewnie także obrzęk.
Powinien też dostawać środki przeciwwymiotne (dostaje?). Teraz najważniejszy jest jego komfort, a ciągłe wymioty to żaden komfort.
Dużo spokoju i siły w tych trudnych chwilach życzę.
_________________ Don't worry. Don't be afraid, ever...
Because this is just a ride.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum