Witajcie
Musze napisać co tam u mojej mamy . Z jednej strony chce się z Wami podzielić tym wszystkim , żeby może jakoś pomóc na jej przypadku a z drugiej po prostu tego potrzebuje : )
Z buzią mamy o wiele lepiej !! To wszystko zaczęło znikać i muszę przyznać , że po tym syropie w szybkim tempie ! Mama może już cokolwiek jeść , jej cokolwiek to kisiel i galaretki ale to naprawdę w jej przypadku dużo !
Mimo tego jednak jeść nie chce , jej stan pogarsza się z dnia na dzień
Wczoraj trafiła do szpitala , bo w nocy zaczęła lać się jej " ropa " z tego cięcia na brzuchu ( wycinanie jajników ) i z pochwy .
Wcześniej jak pisałam z pochwy też się lało ( nie mogła się w ogóle wysikać taki żrący był ten płyn ) , ale lekarz hospicyjny powiedział , że to grzyb i to przez to
chociaż teraz nie jestem pewna czy miał rację ..
Napisałam ropa w cudzysłowiu bo my nie wiemy co to jest , przez ostatnie dwa dni , z pochwy się już nic nie lało , i nagle zaczęło
Mama trafiła do szpitala na ginekologie , lekarz powiedział że muszą zrobić posiew i wzięli wymaz bo oni sami nie wiedzą co to za płyn wydobywa się z tego cięcia i pochwy .. jak nam powiedzieli może to być ropa lub płyn z rozkładających się narządów ..
jakoś ja sobie nie potrafię wyobrazić tego .. szczególnie jeżeli to miałoby tyczyć się tych narządów .. przerasta mnie to ..
wiem tylko , że ten płyn ciągle cieknie
chyba musi być go dużo w środku , w okół cięcia skóra jest czerwona , więc może to zakażenie i to jednak ropa ..
już zupełnie nie wiem co mam myśleć ..