1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Proszę o pomoc i wsparcie... Dianoza rak niedrobnokomórkowy
Autor Wiadomość
BeataM 



Dołączyła: 20 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #46  Wysłany: 2010-11-04, 22:48  


DSS dziękuję... bardzo dziękuję za rozwianie wątpliwości... Uspokoiłam się troszeczkę tymi wiadomościami ... Jesteś nieoceniona, pozdrawiam ciepło!

Oczywiście Mama i ja mamy nadzieję, że chemioterapia da efekty i będzie odrobinę lepiej... Już w tej chwili po jednym kursie Mama mniej kaszle, ale coś za coś... samopoczucie do bani :-( choć oczywiście po "dolewce" Mama czuje się o wiele lepiej niż po "dużej" chemii... Przynajmiej nie wymiotuje i mdłości się osłabiły...

Spike40... wiem, ze samopoczucie psychiczne jest b. ważne przy chorobie nowotworowej... Nawet umówiłam Mame i siebie na wizytę do psychoonkologa ale nie poszłyśmy... bo Mama źle się czuła a ja nie miałam z kim zostawić synka.... :-(
TO tak boli, zę kiedyś mój synek dla Babci był oczkiem w głowie a teraz nie ma ochoty go widzieć.... Mama nie chce nikogo oglądać, ani rodziny ani znajomych ani sąsiadów... po prostu nikogo... A właściwie to Mama nie chce, żeby Ją ktokolwiek oglądał... Zwyczajnie w świecie zamknęła się w domu i ukrywa się... Toleruje jedynie mnie... Staram się jak mogę aby ten stan minął ale na razie jest jak jest... Smutno i beznadziejnie :-(
Dziękuję Spike40... :)

Martusia również dziękuję i przesyłam uściski dla Ciebie i Twojej Mamusi |uscisk|
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
owcaMarta
[konto usunięte]



Posty: 0

 #47  Wysłany: 2010-11-05, 03:33  


BeataM,

Beatko mnie tak się marzy spacer z mamą... taki zwyczajny,pogoda piękna,pogaduszki po parku pełnym złotych liści... Ale ...właśnie ALE -niestety mama nie chce wychodzić. Ma identyczne podejście co Twoja mama. MNie również się zdaje,że to one nie chcą się pokazywać światu. No ale jak nie teraz to kiedy...Obawiam się ,że jeżeli teraz nie zechce wyjść tam czy tam.... to później zwyczajnie nie będzie miała na to sił. :fucc:


Byle każdy dzień spędzić inaczej - wyjątkowo :) Ściskamy ::thnx::
 
BeataM 



Dołączyła: 20 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #48  Wysłany: 2010-11-06, 14:02  


Martuś... dokładnie jest tak jak piszesz... Jeśli teraz nie chcą wychodzić do świata... to co będzie później???? Ja nawet nie potrafię rozmawiać z Mamą o Jej chorobie... tzn. myślę, że byłoby dobrze porozmawiać na temat Jej choroby, o tym co myśli, czego oczekuje, jakie ma samopoczucie... ale kiedy zaczynam cokolwiek mówić, moja Mama zmienia temat, zbywa mnie itd. Co gorsza wiem , że Ona myśli, że wyzdrowieje, ciągle powtarza, że jak wyzdrowieje to znów zacznie do nas przychodzić i bawić się z Michałkiem... Kiedy to słyszę chce mi się wyć... bo wiem, że tak nie będzie!!! Wydawało mi się, że Mama wie, że niewyzdrowieje, że wie czego się spodziewać... I to jest takie błędne koło.... MOże Ona tylko tak gra, żęby mnie nie martwić i dołować??? Tak bardzo chciałabym z Nią o tym porozmawiać... Niepokoi mnie coś jeszcze... Kiedy próbuję Ją przytulić to się odsuwa ode mnie... "chowa się w sobie"... Czemu tak się dzieje??? Mam zły czas teraz... Od paru dni nie mogę pozbyć się myśli, że to koniec, że Mama odejdzie i nic nigdy nie będzie takie samo, że zostanę sama jak palec! Chcę się pozbyć tego ze swojej głowy a to wciąż wraca! Nie chcę o tym myśleć!!! Potrzebuję pomocy....
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
owcaMarta
[konto usunięte]



Posty: 0

 #49  Wysłany: 2010-11-06, 20:12  


BeataM,

:( Tak właśnie jest i u nas.... Mama niby nie omija tematu choroby ale ... nie zostało jeszcze przy niej wypowiedziane słowo RAK NOWOTWÓR.... Mama mówi,że są to takie guzki jak na piersi no i lekarze zadecydowali,że tego nie zoperują ale... naświetlą... po co mam ją wyprowadzać z błędu?! Jeżeli ma jej być z tym lżej to niech tak zostanie...
Pytam się jej ostatnio czy jest jakieś miejsce w które chciała by pojechać odpowiada,że nie ,więc ja pytam czy jest może jakaś osoba z , którą chciała by się spotkać porozmawiać... mówi,że nie... i to mnie smuci bo wydaje mi się,że mama myśli ,że jeszcze na wszystko jest czas... lecz niestety ja wiem,że ten czas niemiłosiernie i o wiele za szybko nam ucieka... :(
Beatko-Słońce.... wybrać się musisz chyba do psychologa...bo..ja sama bym musiała ...lecz niestety nie mam czasu.
Mama ma tylko mnie i mojego Adriana. Bracia mi nie pomagają. Chodzę na nocki w dzień jestem z mamą,Adrian idzie w dzień do pracy w nocy on jest z mamą. Na weekendy mam szkołę .... i tak w kółko... :(
Tak mi tęskno za tamtą moją mamą... Dziś chciała jechać z nami do sklepu zgodziłam się. NIestety... nie wytrzymała. Nasikała. Mówiła,że kilka kropelek. W domu okazało się inaczej...

Ciężkie dni,co zrobimy gdy przyjdą gorsze...?!

Całuję Was Beatko :*
 
spike40 



Dołączyła: 11 Wrz 2010
Posty: 199
Skąd: Woj. Mazowieckie
Pomogła: 16 razy

 #50  Wysłany: 2010-11-07, 02:01  


ja też pytałam mamę by powiedziała swoje 3 najważniejsze marzenia. Nie potrafiła wymienić takich tylko dla siebie. Wymieniała wnuki, bratową nas itd. Gdy powiedziałam że mają to być 3 tylko dla niej. Może jakieś miejsce, osoba, rzecz. Powiedziała że nie ma po zastanowieniu dodała: żeby nie cierpieć.
Człowiek niestety chciałby teraz nieba przychylić i niestety pamięta też że były dni kiedy wkurzała kiedy miałam jej dosyć. Teraz nie da rady tego nadrobić. a i ona czuje sie źle gdy widzi nadskakiwanie - to świadczy wg niej że koniec już niedaleko.
bardzo to wszystko skomplikowane.
 
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #51  Wysłany: 2010-11-07, 22:53  


spike40 napisał/a:
a i ona czuje sie źle gdy widzi nadskakiwanie - to świadczy wg niej że koniec już niedaleko.


Coś w tym jest - mój Tata też się potrafił bardzo zdenerwować, ze za dużo koło niego sie chodzi. Ale z drugiej strony widać, że lubi jak ja przyjadę, ze śweżo upieczonym męzem.

To jest skomplikowane, trzeba wszystko wyważyć, żeby nie zranić drugiej osoby.

Ja jestem w domu co weekend, czasem częsciej i wtedy staram sie normalnie rozmawaić z Tatą o tym, co u mnie, w pracy w życiu. On lubi tego słuchać.

U nas skomplikowane jest tez to, ze Tata jest bardzo nerwowy - ma takie okresy, ze Mama wstaje z bólem żołądka bo nie wie jak zacznie się dzień.

Mnie Tata bardziej " słucha", ale ja z kolei pracuej w innym mieście i na codzień mieszkamy z męzem 65 km od rodziców i praktycznie mogę być tylko w weekend.
NIE JEST ŁATWO NIKOMU!!!!!!!! NIESTETY!!!!

Tłumaczę sobie, ze takie jest życie - wesoło-smutne :|

[ Dodano: 2010-11-07, 22:56 ]
Cytat:
Ciężkie dni,co zrobimy gdy przyjdą gorsze...?!


Napewno odnajdziemy siłę..... Musimy w to wierzyć...

Przed choroba jak pomyślałam, ze coś się stanie któremuś z rodziców, to ie dam rady.
Stoło się i jakoś muszę się mobilizować.
Boję sięogromnie tych ciężkich dni, bardzo ogromnie....
Ale muszę dać rade!!!
 
BeataM 



Dołączyła: 20 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #52  Wysłany: 2010-11-07, 23:08  


kubanetka napisał/a:
Boję sięogromnie tych ciężkich dni, bardzo ogromnie....
Ale muszę dać rade!!!


A ja już na początku tej drogi nie mam siły... Kiedy jestem u Mamy "daję radę"... że tak powiem, gram, udaję, że wszystko jest ok, natomiast po powrocie do siebie, po połozeniu synka spać - ryczę, wciąż ryczę bo płaczem tego nie można nazwać... :| Nigdy w życiu nie pomyślałam, że potrafię tak oszukiwać :| mimo to nie mam już siły...
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
owcaMarta
[konto usunięte]



Posty: 0

 #53  Wysłany: 2010-11-08, 00:02  


Beatko....
To samo jest gdy ja jestem przy mamie... trzymam się... uśmiecham rozmawiam. LEcz gdy tylko mama zasypia... albo ja jestem w pracy na zakupach... tam gdzie mnie nie widać... PĘKAM... łzy lecą same... jest ciężko i źle...
To nie tak byc powinno... NIE TAK!!!!!!!

[ Dodano: 2010-11-08, 00:05 ]
BEATKO.... TRZYMAJ się cieplutko... Musimy być dzielne...
Całuski dla CIebie i Mamci ;)
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #54  Wysłany: 2010-11-08, 08:15  


Wiem, ze jest ogromnie cięzko, ja też zawsze przy tacie byłam twarda a jak wracałm do swojego domu, płakałam krzyczałam na męża, że nic nie rozumie, nie odzywałam się do nikogo w pracy, nie wspominiając o jakiś atakach paniki i rozpaczy - teraz to jeszcze pozostało, ale już mniej, bo u Taty nastąpiła poprawa lekka i z tego się cieszymy, ale boję się tego co będzie dalej....
Pamiętam jak wrociliśmy od onkologa, który był bardzo niemiły przez co nie potrafiłam iść do Tat do pokoju, żeby razem posiedzieć, mama mnie wołala, bo wszyscy siedzielismy a ja w swoim pokoju musiałam się wypłakałać - to był jedyny raz kiedy nie dałam rady.

To jest strasznie cięzkie niestety :uuu:
 
owcaMarta
[konto usunięte]



Posty: 0

 #55  Wysłany: 2010-11-08, 11:17  


Ja też miałam jedno zachwianie...
To było w czasie gdy mama leżała w szpitalu. Czekaliśmy na pana dokt. z Jastrzębia. Mama miała być z nim konsultowana.
Szukam ją po całym szpitalu,a ona siedzi sobie z koleżankami w kawiarence. Pierwszy raz usłyszałam,że mama ma RAKA i ,że nie jest z nią dobrze. Poczym powiedział,że mam przyprowadzić mamę... Jechałam na dół windą.Dopadły mnie duszności.Patrzę a mama siedzi sobie spokojnie. Mówię,że Pan doktor na nią czeka. A ona mi odpowiada,że spokojnie... i ta beztroska i obojętność w jej oczach. Musiałam odejść kawałek dalej i łapać oddech .... bo łzy napływały mi do oczu... :(

Musimy być dzielne !! Nasi najbliżsi nas potrzebują.... :)
 
lucyna sta 



Dołączyła: 16 Sie 2010
Posty: 59
Pomogła: 2 razy

 #56  Wysłany: 2010-11-08, 11:46  


Doskonale to rozumiem.Trzeba mieć nie lada wyczucie. u nas jest tak samo, najgorzej było po samej diagnozie nie można było się pozbierać , w nocy , w dzień myśli tylko te najgorsze , płacz po kryjomu , szukanie ratunku ,pomocy, przeczytane wszystkie opinie na temat "cudownych środków", bioenergoterapia -tata wierzył ,ze pomoże ale zrezygnował po 2 seansach nie było oczekiwanych efektów ,wyjazdy do lekarzy ,na chemię. Staraliśmy się dowiedzieć co chciałby jeszcze zobaczyć czy zrobić- bez sensu. Zawsze miał swój ustalony rytm dnia , zawsze robił to co sam chciał ,a tu nagle to zamieszanie ,wyjazdy ,organizowanie dnia -aby odpoczął na powietrzu, jakis krótki spacer ,częstsze wizyty lekarza ,leki które musi przyjmować ,osłabienie które go zmogło, nasze wizyty które teraz chyba stały się dla niego bardziej męczące (mimo ze staraliśmy się robić wszystko z wyczuciem) buntował się , był chwilami nie do wytrzymania z tymi swoimi nerwami.Teraz minął czwarty miesiąc od diagnozy,tato ma bardzo słabą głowę, daliśmy mu w końcu odetchnąć ,teraz zrozumieliśmy ,ze dla niego jest najważniejszy spokój ,miejsce i ludzie których zna i kocha choć nie zawsze jest w stanie to okazać. Z tatem jest o tyle dobrze,że nie uskarża się na ból, nie musimy więc z tym walczyć ,na razie ,nie wiemy jak będzie dalej, będzie na pewno ciężko ,ale tym będziemy sie martwić jak przyjdzie na to czas.

[ Dodano: 2010-11-08, 11:52 ]
wiem,ze aby komuś pomóc ,musimy najpierw sami się pozbierać -nie jest łatwo . |zalamka|
_________________
lucy
 
 
owcaMarta
[konto usunięte]



Posty: 0

 #57  Wysłany: 2010-11-08, 12:06  


lucyna sta,

U nas jest na tyle choroba już rozwinięta,że mama... no inaczej myśli niżeli dwa,trzy miesiące temu... Niewiele wie o chorobie więc jest na tyle dobrze,że to co powiem,że jest dobre to mama to robi.
Chodzi mi o naświetlania itd. Jak jej mówię,że przed naświetlaniem będziemy musiały przejśc na dietkę to mówi,że nie ma sprawy...jak objada się słodkościami i jej mówię,że to zabytnio podnosi jej cukier to mówi,że mam rację :) Jestem ciekawa jak długo potrwa ta... POSŁUSZNOŚĆ hihi nie chcę w żadnym wypadku nad nią dominować ale.... chcę uniknąć óżnych przykrych dolegliwości... :/
 
owcaMarta
[konto usunięte]



Posty: 0

 #58  Wysłany: 2010-11-11, 00:45  


BEATKO... CO u Was? Jak się miewasz? Co z Mamusią?
Mam nadzieję,że nie jest gorzej...!!!!

Jejciu takie dziwne nie fajne mysli przechodzą mi przez głowę gdy nie widzę tu pewnych osób pare dni...

Wrrr .... głowa potrafi platać figle ;/
Trzymam kciuki i mam nadzieję,że w krótce odezwiesz się DOBRYMI nowinami!!!

Buziaki
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #59  Wysłany: 2010-11-11, 11:19  


NO właśnie...
Beatko milczysz, a my sie martwimy:(
odezwij się...

ściskam
_________________
Katarzynka36
 
 
BeataM 



Dołączyła: 20 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #60  Wysłany: 2010-11-13, 22:45  


Dziewczynki kochane, tak bardzo Was przepraszam, że nie dałam znaku życia... Dziękuję jednocześnie, że myślicie o mnie i mojej Mamie, to bardzo miłe i cieszę się, że jedank nie jestem sama... :)

Nie było mnie troszkę bo bardziej zajęłam się Mamą - namówiłam ją na trochę aktywności, a że bardzo chciała przemeblować swoje mieszkanie i troszkę pomalować - więc wspaniałomyślnie się zgodziłam :lol: i od zeszłego poniedziałku jestem u Mamy i mam roboty po łokcie :lol: Mamcia dryguje co jak gdzie... i faktycznie ta aktywność ciutkę Jej pomogła:) Co prawda jest też momentami podrażniona i wszystko Ją irytuje ale DAJĘ RADĘ :-D
.... wracam do domku bardzo późno i po położeniu synka nie miałam już siły wchodzić na forum... ale widać już koniec "fanaberii" Mamci no bo we wtorek idziemy na 2 chemię i muszę koniecznie ogarnąć wszystko do jutra.... :-D Swoją drogą nie wiedziałam, że będę zgadzać się na wszystko co wymyśli moja Mama i będę Jej dogadzać jak tylko mogę. Ale strasznie się cieszę, że chociaż tyle mogę zrobić dla mojej MAmy, żeby polepszyć Jej humor... :)

Jeszcze raz dziękuuę za pamięć Kasiu, Martusiu....

MArta a jak Twoja Mama?? Kasiu a Twój Tato??

Przesyłam Wam uściski i cieplutko pozdrawiam :)
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group