Na co mogę teraz liczyć?? Bo lekarz zapewne jutro nie powie nam prosto z mostu a chcę wiedzieć abym mogła się przygotować psychicznie. Teraz zapewne z tymi wynikami wszystko już jasne skoro mamy zacząć chemię.
Proszę napiszcie szczerze co to oznacza... ?
Na temat wartości receptorów powiem tyle, że różnica być może wynika z tego, że badania były wykonane na różnych próbkach, pobranych z guza pierwotnego oraz przerzutowego i w różnym czasie.
Skoro lekarz proponuje chemioterapię i nie ma mowy o leczeniu operacyjnym, które w tej sytuacji wygląda na niemożliwe,
to proponowana terapia najpewniej ma charakter paliatywny.
Anulinka12 napisał/a:
Dodatkowe informacje na temat zakresów referencyjnych są dostępne w rozdziale Zakresy referencyjne i ich znaczenie.
Anulinko, czy mogłabyś wskazać, gdzie na naszym forum jest ten rozdział ?
Bo wyszukiwarka jakoś nie chce mi tego znaleźć ...
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Przesunęłam temat do działu "Nowotwory piersi i ginekologiczne" ze względu na fakt, że mamy do czynienia z uogólnioną wznową raka piersi a nie z pierwotnym rakiem płuca.
Teraz po kolei.
Rozsiew raka piersi (uprzednio leczonego radykalnie) może nastąpić nawet po kilkunastu latach, natomiast wznowy do 10 lat, o czym wspomniał już Richelieu wcale nie są rzadkie.
Dodatnie receptory estrogenowe z całą pewnością świadczą o tym, że to rozsiew raka piersi a nie rak płuca (w mniejszym stopniu TTF1-, ujemne TTF1 zdarza się, szczególnie w raku niedrobnokomórkowym, jednak TTF1+ zawsze świadczy o tym, że to pierwotny rak płuca).
To, że obecnie wynik dodatni receptorów hormonalnych jest nieco inny niż 8 lat temu nie świadczy o niczym szczególnym, prócz tego, że można rozważyć leczenie hormonoterapią.
O niczym szczególnym, ponieważ:
Przerzuty w raku piersi mogą charakteryzować się inną hormonozależnością niż ognisko pierwotne;
8 lat temu odczynniki były nieco inne... zatem nawet jeśli materiał histopatologiczny jest identyczny - obecnie możemy jego właściwości mikroskopowe / immunohistochemiczne widzieć nieco inaczej. Najważniejsze, że wiemy, iż receptory są dodatnie.
Rokowanie w rozsianym raku piersi jest nieco lepsze niż w zaawansowanym miejscowo, nieoperacyjnym raku płuca (gdyby był to rak płuca to i tak byłaby możliwość leczenia wyłącznie paliatywnego, głównie ze względu na cechę N3 w skali TNM).
Mamy zatem rokowanie: przeciętny czas przeżycia 2 lata (rozsiany rak piersi) vs. przeciętny czas przeżycia ok. 10 miesięcy (nieoperacyjny, niedrobnokomórkowy rak płuca).
W sytuacji gdy progresja w raku piersi jest dość gwałtowna w pierwszym rzędzie powinno się zastosować chemioterapię. Następnie zawsze (przy dodatnich receptorach hormonalnych) trzeba rozważyć hormonoterapię (tu zapewne hormonoterapię II rzutu, czyli inhibitory aromatazy).
pozdrawiam ciepło.
Witam,
ponownie jestem aby powiedzieć, że wiem już wszystko... :( Rokowania kiepskie... ale wiara czasem czyni cuda Chciałam się tylko jeszcze dopytać czy mogę zrobić coś aby uniknąć tego problemu?? Mam też córkę 4 lata i nie chciała bym aby Ona czuła i przeżywała to co czuję ja w tej chwili :( Mam też brata który również ma żonę i córkę i nie chciała bym aby okazało się, że ktoś w przyszłości boryka się z tym problemem na nowo.
Czy są badania które możemy zrobić aby mieć pewność?
Dodam, że 9 lat temu miałam robioną biopsję piersi bo miałam sporo torbieli z płynem ale po ściągnięciu ponoć ich nie ma. Poza tym mam guza na tarczycy gdzie powinnam chyba zacząć nowy wątek... bo guz jest z płynem który miał być ściągnięty podczas biopsji ale lekarz przeoczył problem.
Powiedzcie co można zrobić aby zapobiegać?
Wracając do przypadku mamy wiem, że torakochirurg już nie podejmie się zabiegu... Już za późno :( Po trzecim cyklu idziemy na tk i zobaczymy czy mamy jeszcze szanse. Ale myślę, że tego potwora też pokonamy
Witam,
Mama jest po wizycie kontrolnej tydzień po pierwszym cyklu chemii. Morfologia ogólnie dobra jedynie białe krwinki spadły poniżej normy... ale piszę bo niepokoi mnie ponieważ dziś rano kaszląc wypluła "kulkę ropy" z krwią. Powiedzcie kochani czy to już spory powód do zmartwień?? Możecie powiedzieć co może dziać się dalej i co robić gdy krwi będzie więcej. Błagam pomóżcie mi wiedzą w tym temacie. Proszę...
Przypuszczalnie na skutek chemioterapii doszło do rozpadu guza i stąd krwista wydzielina z oskrzeli.
Nie powinno się to przekształcić w krwotok; na razie wystarczy obserwować czy krwioplucie powtarza się i czy się nie nasila.
Gdyby się nasiliło - konieczny będzie kontakt z onkologiem i/lub torakochirurgiem.
Na razie spokojnie, na tę chwilę, na podstawie Twojego opisu nic nie wskazuje na zagrożenie krwotokiem.
Witam,
przybywam po pół roku... odebrałam dziś wyniki z tomografii po zakończonym leczenia. 27 grudnia była 6 ostatnia seria chemioterapii FAC i dziś czytam:
Porównano z poprzednim badaniem TK z lipca 2012r
Odnotowano prawie całkowitą regresję widocznych poprzednio zmian naciekowych lewego płuca z pozostawieniem niewielkich zagęszczeń centrolobularnych i rozległych zwłóknień miąszowych języczka opierających się o szczelinę skośną.
Podopłucnowe zwłóknienia miąszowe w dolnym płacie prawego płuca o stabilnym obrazie TK. w segmencie 10 lewego płuca widoczne podopłucnowe zagęszczenie miąszowe o nieostrych obrysach, najpewniej pozapalne. Poza tym płuca bez zmian ogniskowych, o prawidłowej powietrzności. Odcinkowe pogrubienia opłucnej tylnej ściany klatki piersiowej, obustronnie.
Węzły chłonne śródpiersia nie są powiększone.
Duże naczynia śródpiersia , górne drogi oddechowe bez zmian w TK.
Stan po prawostronnej mastektomii. Blizna pozabiegowa bez cech wznowy miejscowej, regionalne węzły chłonne nie są powiększone.
Widoczny fragment wątroby, nadnercza w normie. Na dolnej granicy pola badania widoczna dodatkowa śledziona o średnicy 17mm.
Zmiany zwyrodnieniowo-wytwórcze piersiowego odcinka kręgosłupa.
I powiedzcie kochani czy ja dobrze rozumie ?? Regresja to inaczej cofanie. Czy to oznacza, że cała choroba się cofnęła?? Co teraz? Wszystko jest już ok??
Oświećcie mnie...
I powiedzcie kochani czy ja dobrze rozumie ?? Regresja to inaczej cofanie. Czy to oznacza, że cała choroba się cofnęła?? Co teraz? Wszystko jest już ok?
Tak, regresja oznacza cofnięcie się choroby:
"Odnotowano prawie całkowitą regresję widocznych poprzednio zmian naciekowych lewego płuca z pozostawieniem niewielkich zagęszczeń centrolobularnych i rozległych zwłóknień miąszowych języczka opierających się o szczelinę skośną."
Oznacza to dobrą odpowiedź na dotychczasowe leczenie (chemioterapię).
Niestety, nie wszystko jest OK.
Mamy do czynienia z chorobą uogólnioną, tj. z przerzutami odległymi (do płuc) zatem w najwyższym IV stadium zaawansowania, bez możliwości całkowitego wyleczenia.
Na temat podobnej sytuacji zobacz np. ten post.
Dlatego na obecnym etapie konieczne jest stałe monitorowanie stanu zdrowia mamy,
powinny być wykonywane regularne kontrole (badania obrazowe) takie same, jak podczas leczenia (CTH):
Cytat:
Leczenie systemowe wymaga stałego monitorowania niepożądanych działań, stanu ogólnej sprawności oraz oceny odpowiedzi.
Obowiązuje wykonywanie badania morfologii krwi przed każdym cyklem CTH i badań biochemicznych krwi co 4–8 tygodni.
Odpowiedź należy oceniać co 2–3 miesiące w trakcie HTH i co 2–3 cykle CTH.
W kolejnych badaniach kontrolnych należy konsekwentnie stosować identyczne metody oceny.
W przypadku HTH i leczenia trastuzumabem ogólną zasadą jest prowadzenie terapii do wystąpienia progresji lub toksyczności,
a CTH — w zależności od zastosowanego leku lub schematu oraz tolerancji leczenia —
do osiągnięcia zadowalającego efektu terapeutycznego, wystąpienia progresji i/lub toksyczności.
Po zakończeniu okresu regresji i wystąpieniu kolejnej progresji (niestety nieuchronnej)
lekarz powinien rozważyć wdrożenie kolejnej linii leczenia,
chemio- i/lub hormonoterapii, ponieważ mamy do czynienia z rakiem (wprawdzie słabo) hormonozależnym.
Życzę Wam, by okres regresji był jak najdłuższy.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Witam, niestety okres regresji raczej się dla nas zakońnczył. W lipcu mieliśsmy jeszcze jeden tomograf w porownaniu do stycznia bez zmian. Lecz niestety we wrzesniu zaczęlły się dusznosci i oto wynik tk jaki odebrałam wczoraj.
Powiedzcie proszę jak to wygląda i jak mogę mamie pomóc?
Opis TK
Gruczolakorak lewego płuca. Stan po prawostronnej mastektomii (2003). Stan po chemioterapii i hormonoterapii.
Porównano z poprzednim badaniem TK z dnia3.07.2013.
Nieprawidłowe masy tkankowe w sródpiersiu, o charakterze węzłowym, które otaczają duże naczynia śródpiersia(nie można wykluczyc cech naciekania) oraz nieznacznie zwężają światło oskrzeli. Przyśródpiersiowo w płacie lewego płuca pojawiły się zmiany naciekowe o policyklicznych obrysach, o łącznych wymiarach ok 50×20×33mm (AP×SD×CC) , pogróbieniem zrębu wokół pęcherzykóww naczyniowo oskrzelowych- limfangiosis carcinomatosa. Pojawil się płyn w lewej jamie opłucnej o gróbości warstwu do 37mm, zwiększyła się ilość płynu w worku osierdziowym (warstwa o grubości do 15mm). Węzły chłonne nadobojczykowe po stronie lewej o wym. do 17mm w osi krótkiej. Blizna pozabiegowa be cech wznowy moejscowej,regionalne węzły chłonne nie są powiększone. U podstawyprawego płuca pogróbienie pregród międzyzrazikowych, możliwa wczesna faza llifangiozy. Poza tym płuco prawe bez zmian ogniskowych, o prawidłowej powietrzności.
Wnioski. Wzowa procesu npl w tkance płucnej, rozsiew do układu chłonnego.
Nieprawidłowe masy tkankowe w sródpiersiu, o charakterze węzłowym, które otaczają duże naczynia śródpiersia(nie można wykluczyc cech naciekania) oraz nieznacznie zwężają światło oskrzeli.
Inwazja zmniejszająca światło oskrzeli może w (niedalekiej ?) przyszłości wymagać interwencji w celu zapewnienia możliwości swobodnego oddychania.
Sądzę, że warto zawczasu porozmawiać z lekarzem o tym, mogącym się okazać koniecznym, zabiegu.
załamanacórka napisał/a:
Blizna pozabiegowa be cech wznowy moejscowej,regionalne węzły chłonne nie są powiększone.
załamanacórka napisał/a:
Wnioski. Wzowa procesu npl w tkance płucnej, rozsiew do układu chłonnego.
Te zapisy wskazują, że wznowa nastąpiła w miejscu występowania przerzutów odległych (w płucach)
a nie tam, gdzie występowało ognisko pierwotne nowotworu.
Nie ma to jednak większego znaczenia dla dalszego leczenia,
które powinno polegać na próbie możliwego ograniczenia prędkości dalszej progresji choroby.
Do rozważenia zapewne będzie wdrożenie jakiejś chemioterapii, o ile lekarz uzna to za możliwe i celowe.
Ocena tego zależy od stanu zdrowia (możliwość zastosowania CTH)
i spodziewanych korzyści z leczenia (celowość jej wdrożenia), które powinny przewyższyć niepożądane skutki uboczne.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję za szybką odpowiedż. Wizyta u lekarz dopiero za dwa tygodnie.
Ja wiem, że nie można mówic o rokowaniach bo to jest zawsze sprawa indywidualna ale czy taka wznowa jest jeszcze do "uśpienia" i bedziemy mogli sie jeszcze cieszyc się z dobrych wyników? I czy są rzeczy na które musimy zwracac szczególną uwagę?
Zdaje sobie sprawę z tego, że kolejna chemia wycieńczy organizm ale bedziemy walczyć ile sił.
Tylko pytanie czy to szybo powróci i czy teraz jest gorszy o wiele stan niż w ubiegłym roku?
czy taka wznowa jest jeszcze do "uśpienia" i bedziemy mogli sie jeszcze cieszyc się z dobrych wyników?
Być może byłaby taka szansa, realna, gdyby wznowa była ograniczona lokalnie do jednego miejsca,
jak to jest w przypadku wznowy w miejscu występowania usuniętego ogniska pierwotnego lub przerzutu lokalnego (do węzła/-ów chłonnego/-ych).
Obawiam się, że w Waszej sytuacji niestety nie można na to liczyć z dużą nadzieją,
ponieważ wznowa zlokalizowana jest w lokalizacji odległej od ogniska pierwotnego.
To najprawdopodobniej oznacza, że komórki nowotworowe mogą być rozsiane także w innych lokalizacjach,
w ogniskach jeszcze zbyt małych, by mogły być uwidocznione w badaniach diagnostycznych.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Zawsze pozostaje nadzieja. Chciała bym tylko aby mama nie cierpiała.
Póki co inne badania sa ok. Nie ma nic w kościach ani w mózgu i mam nadzieje, że tak pozostanie...
Ja wolę znac najgorszą prawdę i wiedzieć co mogę dla niej zrobić aby przynieść ulgę.
Jeśli ma ktoś doświadczenie w takim przypadku to każda rada jest cenna...
pamietaj, ze twoja mama nie musi cierpiec, nie musi jej nic bolec. Sa na to leki i kazdy pacjent ma do tego prawo. Nie daj sobie wmowic, ze ''ma bolec'', jak to czesto slysze odinnych pacjentow.
Inwazja zmniejszająca światło oskrzeli może w (niedalekiej ?) przyszłości wymagać interwencji w celu zapewnienia możliwości swobodnego oddychania.
Sądzę, że warto zawczasu porozmawiać z lekarzem o tym, mogącym się okazać koniecznym, zabiegu.
Richelieu jaki zabieg miałeś na myśli?
Sprawa wygląda następująco. Mieliśmy TK przed naświetlaniem (9.11) ale niestety dostałam informacje, że nie może się odbyć z racji dużej ilości płynu. Wnioskuję, że płyn trzeba będzie ściągnąć. Niestety mama nie wie o tym i nie wiem jak jej to powiedzieć. W ubiegłym roku nie wiedziała o stadium choroby i psychicznie miała lepsze podejście. Teraz też nie chce jej mówić całej prawdy. Nie wie, że leczenie ma charakter paliatywny i chciała bym aby tak zostało.
Jakiego postępu choroby mogę się dalej spodziewać? Co się dalej może dziać? (prócz ściągania płynu bo to już jest oczywiste).
[ Dodano: 2013-11-11, 22:47 ]
Mam jeszcze pytania.
Mama od września ma przewlekły kaszel lecz to co się dzieje ostatnio to mnie przeraża. Rano potrafi się dławić wydzieliną i wymiotować. Nie potrafi wejść po schodach. W trakcie rozmowy po jednym zdaniu zaczyna kaszleć. Rozmowa przez telefon nie jest możliwa...
Czy to płyn jest powodem czy tak szybki rozrost?
Czy jestem w stanie zrobić coś aby poprawić jej komfort oddychania?
Nie mieszkam razem z nią ale spędzamy razem praktycznie cały dzień i od zmartwień już nie wytrzymuje. Ja sama za 3 tyg idę na usunięcie płata tarczycy z powodu guza i świadomość, że będę niedysponowana parę dni mnie przerasta. Chociaż wiem,że nawet jak będzie po chemii i będzie źle się czuła to i tak będzie przy mnie po zabiegu bo to taki człowiek. Ale to Ona teraz potrzebuje większej pomocy ale nie wiem jak pomagać...
Do rozważenia zapewne będzie wdrożenie jakiejś chemioterapii, o ile lekarz uzna to za możliwe i celowe.
Ocena tego zależy od stanu zdrowia (możliwość zastosowania CTH)
i spodziewanych korzyści z leczenia (celowość jej wdrożenia), które powinny przewyższyć niepożądane skutki uboczne.
W przyszłym tyg zaczynamy chemię. Po raz kolejny będziemy walczyć!
Czy może ktoś odpowiedzieć na zadane wcześniej pytania? Bardzo mi zależy na wiedzy bo niewiedza i bezczynność jest okropna.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum