Witam,
jestem nowa na forum.
Moja mama od kilku lat zmaga się z rakiem piersi (Po mastektomii robiła wszystkie badania kontrolne).
Kiedy już cieszyła się, że przeżyła tyle czasu bez nawrotu, życie musiało pokazać kto tutaj rządzi :(
Poniżej opisałam historię choroby oraz wkleiłam skany ważniejszych badań.
Luty 2008 - rozpoznanie: rak piersi lewej T3 N1 M0
Ce ductale infiltrativum ER(++) PGR(++) HER2(0)
Maj 2008 - amputacja piersi lewej wraz z węzłami
06.2008-11.2008 - chemioterapia FEC 8 cykli
hormonoterapia
03.2012 - nawrót w bliźnie pooperacyjnej
04.2012 - radioterapia - zmiany się cofnęły
01.2013 - wycięcie węzła chłonnego szyi - podejrzenie przerzutu
02.2013 - badanie PET - przerzuty do węzłów chłonnych szyi i klatki piersiowej
03-04.2013 - rozpoczęcie chemioterapii Paclitaxel (planowano 24 wlewy)
08.2013 - Jednak przy 14 chemii czuła się coraz gorzej.
Najpierw przeziębienie, później bóle brzucha niewiadomego pochodzenia (podejrzewano niedrożność jelit, jednak skończyło się na lekach i kilku kroplówkach do 09.2013), do tego wszystkiego doszedł ból kręgosłupa (który tłumaczono dyskopatią).
Chemię przerwano. Ostatni wlew
06.08.
Lekarz zlecił badania: markery, kolonoskopię, scyntygrafię kości, gastroskopię i PET.
Z wymienionych badań mama zrobiła markery, gastroskopię (bez zmian) i ostatkiem sił badanie PET.
Od około połowy sierpnia zaczęła chodzić o lasce, bo bolała ją noga i kręgosłup.
19.09.2013 - wizyta w poradni chemioterapii.
Nie było jeszcze wszystkich wyników badań, także nic nowego się nie dowiedziała.
Od tego dnia jak wróciła z wizyty, położyła się i nie miała siły wstać tak ją bolały kości i brzuch.
23.09.2013 - badanie PET - liczne przerzuty (skan).
Żeby dojechać na to badanie musiała sobie przykleić plaster opioidowy 25, inaczej nie byłaby wstanie wstać z łóżka (bóle kości).
30.09.2013 - pojechałam sama do poradni chemioterapii z wynikiem badania, żeby zapytać co mamy robić dalej.
Lekarz nawet nie spojrzał na wynik, powiedział, że nie konsultuje wyników jak nie ma pacjenta i dał skierowanie do poradni paliatywnej.
2.10.2013 - zorganizowałyśmy wózek i jakoś udało nam się przewieźć mamę do poradni (bez zarejestrowanej wizyty, stwierdziłyśmy, że wynik należy skonsultować jak najszybciej).
Ten sam lekarz, nie przyjmie mamy, bo ma dużo pacjentów, nie ma aktualnej morfologii i ekg i bez pacjenta "na chodzie" nie zdecyduje o dalszym leczeniu.
8.10.2013 - pierwsza wizyta domowa z poradni paliatywnej, zwiększenie dawki plastrów na 50 i nakaz odpoczywania, leżenia, żeby nie narazić kości udowej na złamanie. Pani doktor odradziła mamie podróż następnego dnia na wizytę w poradni, bo według niej w takim stanie i bez skierowania na badania nie ma to sensu.
Poleciła żebym spróbowała jeszcze raz pojechać sama.
9.10.2013 - rejestrowana wizyta w poradni chemioterapii. Pojechałam bez mamy.
Trafił się inny lekarz i chociaż spojrzał na badanie.
Dał skierowania na potrzebne badania (EKG, morfologia) i wyznaczył wizytę na 31.10, wtedy zdecyduje o dalszym leczeniu.
12.10 - do toalety zawoziłam mamę na wózku, z którego przesiadała się na ubikację i później na łóżko.
Tego dnia wstając w łazience przytrzymała się niestabilnej umywalki i zachwiała, przez co szarpnęła ręką po stronie amputowanej piersi.
Bardzo narzekała na ból więc pojechałyśmy na izbę zrobić prześwietlenie, na szczęście ręka nie jest złamana i w wypisie napisano "stłuczenie".
Nadal jednak odczuwa bardzo silny ból tej ręki przy poruszaniu, pomimo plastrów przeciwbólowych.
16.10.2013 - kolejna wizyta domowa, zwiększenie plastrów do 75.
Pani powiedziała, że mama mogła naderwać ścięgno i ma prawo tak boleć.
Przy tych plastrach nadal bardzo narzeka na rękę.
Za tydzień (o ile mama będzie w stanie) jedziemy na wizytę w poradni chemioterapii. Chcę się przygotować na tą wizytę, żeby znowu nas nie odprawiono z kwitkiem, co wiązałoby się się z kolejną zwłoką :(
W związku z tym mam kilka pytań:
1. Jakie są rokowania?
2. Jakie ścieżki leczenia stosuje się w podobnych przypadkach?
3. O jakie leczenie, badana powinniśmy się starać?
4. Wiem, że to forum onkologiczne, ale może ktoś się orientuje czy ból zerwanego ścięgna może być tak silny, że nie pomagają na niego plastry? czy należy szukać innej przyczyny?
5. W jaki sposób są leczone zagrożenia złamaniem (tak jak w kości udowej) oraz złamania kompresyjne (co to w ogóle oznacza)?
Z góry dziękuję za pomoc.